image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Anakreon leży dokładnie w poprzek ostatniego szlaku handlowego do Santanni, Trantora, i do
samej Vegi, który nam pozostał. Skąd teraz wezmiemy metal? Przez ostatnie pół roku nie udało się
nam sprowadzić ani jednego transportu stali czy aluminium, a teraz nie mamy już na to żadnych
szans, jeśli nie zgodzi się na to król Anakreona. Jesteśmy zdani na jego łaskę.
Pirenne cmoknął niecierpliwie.
- No to sprowadzcie je przez niego.
- My? Według karty założycielskiej tej fundacji cała władza administracyjna należy do Rady
Komitetu Encyklopedii. - Ja - burmistrz Terminusa - mam akurat tyle władzy, żeby się wysmarkać i
może jeszcze kichnąć, jeśli otrzymam na to waszą zgodę na piśmie. Tak więc to sprawa pana i
pańskiej Rady. W imieniu miasta, którego pomyślność zależy od niezakłóconego handlu z
Galaktyką, proszę pana o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia...
- Dość tego! Tu nie miejsce na kampanie wyborcze. Otóż, Hardin, Rada nie sprzeciwiła się
ustanowieniu władz miejskich na Terminusie. Rozumiemy, że takie władze są potrzebne, ponieważ
przez te pięćdziesiąt lat, które upłynęły od założenia Fundacji liczba jej ludności wzrosła i coraz
więcej osób zajmuje się sprawami nie mającymi związku z Encyklopedią. Ale to wcale nie znaczy,
że wydanie kompletnej encyklopedii obejmującej całość ludzkie] wiedzy przestało być pierwszym i
jedynym celem Fundacji. Jesteśmy instytucją naukową finansowaną przez państwo, Hardin. Nie
możemy - nie wolno nam - mieszać się do polityki. I nie będziemy tego robić.
- Do polityki! Na wielki palec lewej nogi imperatora, Pirenne, to dla nas sprawa życia i śmierci!
Ta planeta nie jest w stanie zapewnić warunków koniecznych dla istnienia zaawansowanej
cywilizacji technicznej. Nie ma tu metali. Wie pan o tym. W skałach powierzchniowych nie ma ani
śladu żelaza, miedzi czy aluminium, a innych metali jest tyle co nic. Jak pan myśli - co się stanie z
Encyklopedią, jeśli ten - jak mu tam - król Anakreona nas przyciśnie?
- Nas? Czyżby zapomniał pan, że podlegamy bezpośrednio imperatorowi? Nie jesteśmy częścią
Prefektury Anakreona ani żadnej innej. Niech pan to zapamięta! Należymy do osobistej domeny
imperatora i nikt nie ośmieli się nas tknąć. Imperium potrafi obronić swą własność.
- No więc dlaczego nie powstrzymało królewskiego gubernatora Anakreona przed buntem?
Zresztą czy tylko Anakreona? Co najmniej dwadzieścia kresowych prefektur Galaktyki, a na
żdobrą sprawę całe Peryferie, zaczęło się rządzić według własnego uznania. Powiem panu, że
jestem diabelnie niespokojny o Imperium i o jego zdolność do obrony nas.
- Bzdury! Królewscy gubernatorzy czy królowie - co za różnica? Imperium zawsze było
widownią rozgrywek politycznych, w których jedni ciągnęli światy w tę, inni w drugą stronę.
Buntowali się gubernatorzy, a nawet - co tu gadać - zrzucano z tronu albo mordowano imperatorów,
ale co to ma wspólnego z potęgą Imperium? Daj pan spokój, Hardin. To. nie pana sprawa. Przede
wszystkim i nade wszystko jesteśmy naukowcami. Nasza sprawa to Encyklopedia. Aha, byłbym
zapomniał... Hardin!
- Słucham?'
- Niech pan coś zrobi z tą swoją gazetą! - w głosie Pirenne'a brzmiała złość.
- Z "Dziennikiem Terminusa?" On nie jest mój - to własność prywatna. A cóż to takiego oni
robią?
- Już od ładnych paru tygodni piszą, że pięćdziesiąta rocznica założenia Fundacji powinna się
stać powszechnym świętem i okazją do zupełnie niestosownych uroczystości.
- A dlaczego nie? Za trzy miesiące zegar atomowy otworzy Pierwszą Kryptę. Uważam, że to
szczególna okazja. Pan jest innego zdania?
- Okazja - ale nie do głupich widowisk. Pierwsza Krypta i jej otwarcie to sprawa Rady i nikogo
więcej. Wszystko, co będzie miało szersze znaczenie, zostanie podane do publicznej wiadomości.
To ostateczna decyzja i proszę to jasno przekazać "Dziennikowi".
- Przykro mi, Pirenne, ale statut miasta zapewnia taki drobiazg jak wolność prasy.
- Statut - może. Ale Rada - nie. Jestem przedstawicielem imperatora na Terminusie, Hardin, i w
tym względzie mam pełnię władzy.
Z twarzy Hardina można było wyczytać, że z trudnością usiłuje zapanować nad sobą.
Powiedział, wolno cedząc słowa:
- Skoro tak, to mam dla pana jeszcze jedną wiadomość.
- Dotyczącą Anakreona? - Pirenne zacisnął usta. Był wyraznie zirytowany.
- Tak. Przybywa do nas specjalny poseł z Anakreona. Za dwa tygodnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl