image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

by dla nich pracowali. Wtedy zwykle gobliny sprzymierzały się z
wilkami, obiecując w zamian za pomoc udział w łupach. Niekiedy
dosiadały wilków jak ludzie koni. Otó\ z przemowy siwego warga
wynikało, \e na tę noc zamierzona była wielka wyprawa goblinów.
Wilki zebrały się na umówionym miejscu, lecz gobliny jakoś się
spózniały. Powodem z pewnością była śmierć Wielkiego Goblina oraz
zamęt wzniecony przez ucieczkę krasnoludów, Bilba i czarodzieja,
których prawdopoodobnie jeszcze wcią\ szukano. Mimo
niebezpieczeństw tych odległych ziem znalezli się ostatnimi czasy
odwa\ni ludzie, którzy zaczęli powracać tu z południa, wycinać
drzewa i budować sobie osiedla, wybierając mniej ponure lasy w
dolinach i wzdłu\ biegu rzek. Było tych śmiałków wielu i dobrze
uzbrojonych, tote\ nawet wilki nie wa\yły się ich napastować w biały
dzień, gdy trzymali się razem. Teraz jednak bestie postanowiły
wspónie z goblinami napaść nocą wioski poło\one najbli\ej gór. Gdyby
ten plan wykonały, nie zostałaby w tych osiedlach do jutra ani \ywa
dusza, wszystkich by wybito, z wyjątkiem nielicznych jeńców, których
by dostały od wargów w zapłacie gobliny, by ich uprowadzić do swoich
lochów.
Straszno było słuchać przemowy siwego wodza wilków, nie tylko ze
współczucia dla poczciwych leśnych osadników, ich \on i dzieci, lecz
tak\e dlatego, \e oznaczało to grozne niebezpieczeństwo dla Gandalfa
i jego przyjaciół. Wargowie ze zdumieniem i wściekłością odkryli ich
obecność na swojej polanie. Wzięli ich za wysłanych na zwiady
sprzymierzeńców tutejszej ludności, którzy wieść o uknutym napadzie
rozniosą po dolinie; wówczas gobliny i wilki musiałyby stoczyć z
ludzmi straszliwą bitwę zamiast ich zaskoczyć we śnie i bez walki
po\reć lub porwać w niewolę. Tote\ wargowie postanowili nie ruszać
się z polany i nie dopuścić do ucieczki ukrytych na drzewach
nieprzyjaciół co najmniej do rana. Bo na długo przed świtem z
pewnością - jak powiadały wilki - nadciągnie z gór wojsko goblinów, a
gobliny będą umiały wdrapać się na drzewa lub ściąć je siekierami.
Rozumiecie teraz, dlaczego Gandalf, przysłuchując się wilczemu
ujadaniu i warczeniu, zląkł się okropnie, chocia\ bowiem był
czarodziejem, musiał uznać, \e kompania znalazła się w groznym
poło\eniu i wcale jeszcze nie umknęła goblinom. Mimo wszystko nie
zamierzał pozwolić, by wilki bez przeszkód urzeczywistniły swoje
niecne plany, jakkolwiek niełatwo mu było działać siedząc wysoko na
drzewie, podczas gdy wargowie zajmowali całą polanę dokoła.
Nazrywał z sąsiednich gałęzi sosny co większych szyszek, zapalił
jedną z nich jaskrawym, błękitnym płomieniem i cisnął w dół,
pomiędzy tłum wilków. Trafiła któregoś w grzbiet, natychmiast te\
kudłate futro zajęło się ogniem i wilk począł się miotać na wszystkie
strony, wyjąc okropnie. Padła druga szyszka, potem trzecia, a ka\da
płonąca: pierwsza niebieska, następna czerwona, ostatnia zielona.
Rozbiły się na ziemi, pośrodku wilczego kręgu, sypiąc kolorowymi
skrami i buchając dymem. Największa ugodziła wodza wilków w sam
nos, a\ bestia skoczyła w powietrze na dziesięć stóp, a potem zaczęła
biegać w kółko, ze złości i przera\enia gryząc własnych współbraci.
Krasnoludy wraz z Bilbem wykrzykiwały i wiwatowały. Wściekłe
wilki przedstawiały straszny widok, a zgiełk wypełnił lasy. Wilki
zawsze boją się ognia, có\ dopiero tak niezwykłego i goznego. Ka\da
iskra trafiająca na sierść wilczą lgnęła do niej i podpalała futro; jeśli
który wilk nie rzucił się błyskawicznie na ziemię i nie zdusił po\aru w
zaczątku, stawał w płomieniach. Wkrótce po całej polanie tarzały się
bestie, usiłując zgasić skry na swych grzbietach, a te, które płonęły,
szamotały się między nimi z okropnym wyciem i zara\ały ogniem
inne, tak \e wreszcie właśni bracia pędzili je precz, a nieszczęsne
zwierzęta uciekały po zboczach w dół, wyjąc \ałośnie i szukając wody.
- Co znaczy ten zgiełk w lesie dzisiejszej nocy? - spytał Wódz Orłów.
Siedział, czarny w księ\ycowej poświacie, na szczycie samotnie
sterczącej skały u zachodniego krańca górskiego łańcucha. - Słyszę
głosy wilków! Czy\by gobliny wyszły broić w lasach?
Wzbił się w powietrze i zaraz z dwóch sąsiednich szczytów dwa orły
z jego przybocznej stra\y zerwały się w ślad za nim. Zatoczyły krąg po
niebie i spojrzały w dół na krąg wargów, który z tej wysokości
wydawał się ledwie małym punkcikiem. Orły jednak mają wzrok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl