image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Tak chcę i nakazuję! Już tego wieczoru!
Spełnij rozkaz  los państwa od tego zależy.
Zostań ze mną, Narcysie; ty zabierz żołnierzy!
Odchodzi B u r r u s ze strażą.
SCENA DRUGA
N e r o, N a r c y s
NARCYS
Dzięki bogom na niebie. Junia w twoim ręku.
Już zbyłeś się wszelkiego o swą przyszłość lęku.
Twoje wrogi bezsilne. Niedawno wyniośli,
Do Pallasa nad dolą popłakiwać poszli.
Ale, ale co tobie? Skąd to pomieszanie
Większe niż Brytannika? Co to znaczy, panie?
Co znaczy, żeś posmutniał w tak radosnej chwili?
Tak patrzysz jakoś dziwnie i posępnie... Czyli
Los nie śmieje się szczęściem? Któż by dzisiaj szlochał!
157
NERO
Narcysie, już po śmiechu, Nero się zakochał.
NARCYS
Ach!
NERO
Na zawsze... chociaż wszystko tak szybko się stało.
Kocham Junię, co mówię! ubóstwiam ją całą.
NARCYS
Nie!
NERO
Zdjęty ciekawością nieodpartej mocy,
Patrzyłem, jak ją wiodą do pałacu w nocy.
Była smutna. Jej oczy ku górze wzniesione
Zwieciły łzą przez mleczów i ogni zasłonę...
Nadobna, choć nie strojna, w ubiorze niedbała
Jak piękność, gdy ją wyrwał ktoś z łoża, gdy spała.
Nie wiem, lecz mi się zdaje, że te nocne cienie,
Pochodnie, raz krzyk jakiś, to znowu milczenie,
Dziki wygląd żołnierzy i jej szatki skromne
Nie starły z oczu Junii słodyczy ogromnej.
Tak czy inak, na widok jej piękności nowy
Chciałem słowo przemówić  zabrakło mi mowy.
Nieruchomy, zdumieniem ogarnięty stoję,
Patrzę, jak ona idzie na swoje pokoje.
Spieszę do swej komnaty i tu, bez nikogo,
Chcę zapomnieć, a oczy zapomnieć nie mogą.
Zdało mi się, że ona przy mnie, więc zaczynam
Mówić do tych łez drogich; we mnie ich przyczyna!
Raz, by mi przebaczyła  nazbyt pózno!  błagam,
To znowu wzdycham rzewnie albo grozbą smagam;
I tak ta miłość wielka wzięła mnie nieznana,
%7łe nie zmrużywszy oczu doczekałem rana.
Ale może przesadzam czary jej piękności,
Może przydaję wdzięku, który tam nie gości.
Co ty na to, Narcysie?
NARCYS
Rzecz niezrozumiała,
%7łe tak długo swe wdzięki przed tobą chowała.
NERO
Czyż nie wiesz! Jurna myśli, żem ja był przyczyną,
Gdy brat jej, młody Sylan, z własnej ręki zginął.
A przy tym ta jej duma i cnota surowa!
Więc nie dziw, że przede mną świeżą piękność chowa,
Wierna swemu cierpieniu, w ukryciu niezłomna,
158
Przed swoim własnym czarem zda się chronić,
skromna.
Ale właśnie ta cnota, tak obca na dworze,
Podsyca moją miłość, zacina w uporze.
Jak to? Czy jest Rzymianka, co by w mej miłości
Nie widziała zaszczytu, korony próżności,
I nie chciała próbować na mnie swojej siły,
Gdy jej wdzięki poznaniem siebie skroś ożyły?!
Ona tylko, ach, Junia, w skromności dziewiczej
Uczucia me, cezara, za swą hańbę liczy!
Czy Brytannik ją kocha?
NARCYS
A choćby! Cóż z tego?
NERO
Czyżby, choć taki młody, znał siebie samego?
Czyżby już siłę czaru poznał u kobiety?
NARCYS
Miłość nie zawsze czeka na rozum, niestety.
Bądz pewien, że ją kocha. Jej wdzięk go omamił;
Jego oczy umieją już rosić się łzami,
Już umie jej najmniejsze wypełniać życzenia,
A może już i nabył sztukę uwodzenia...
NERO
Nie wierzę! nad jej sercem miałby jakąś władzę!
NARCYS
Nie wiem, nie wiem... to tylko ci powiem, to zdradzę:
On nieraz stąd wybiegał sekretnie z pałacu 
Pełen skrytego gniewu na swoich przyjaciół,
%7łe go tak opuścili  na ciebie, żeś cesarz,
A jego w swej wielkości z poddanymi mieszasz 
Biegł, mówię, z lękiem w sercu, ale niecierpliwy,
By zobaczyć się z Junią  i wracał szczęśliwy...
NERO
Im więcej względów zyskał, tym dla niego gorzej!
Lepiej, gdyby wzgardzony wracał i najskorzej!
Nie można być bezkarnie rywalem Nerona.
NARCYS
Niepotrzebnie się lękasz; Junia nie stracona.
Mogła współczuć z młodzikiem, dzielić jego żale,
Bo innych łez prócz jego nie widziała wcale,
Lecz teraz gdy otworzy na świat głodne oczy,
Gdy cię zobaczy z bliska, w przepychu i mocy,
Gdy zobaczy, jak króle zmieszani z dworzany,
159
Wśród których stoi także jej sercem wybrany,
Szukają twoich oczu, by ich zaszczyciły
Choć przelotnym spojrzeniem, przecież dla nich miłym,
Gdy zobaczy, jak schodzisz z takich wysokości,
Aby się zwyciężonym uznać w grze miłości,
Wtedy czar twój i tutaj podziała jak wszędzie:
Rzeknij, by cię kochała, a kochać cię będzie.
NERO
Ile jeszcze trudności i przeszkód mi stanie
Na drodze!
NARCYS
Nie rozumiem, co cię wstrzyma, panie.
NERO
Wszystko. Matka, Oktawia, Rzym, Burrus, a potem
Te trzy lata minione, przyodziane w cnotę.
Nie, żeby mi małżeńskich związków było szkoda,
%7łebym kochał Oktawię, żałował, że młoda.
Już od dawna mnie nuży czułością daremną;
Rzadko spoglądam na nią, gdy płacze przede mną;
Byłbym szczęśliw nad miarę, gdyby można było
Przez rozwód zrzucić jarzmo nałożone siłą.
Bogowie sami wyrok już na nią wydali,
Bo próżno od lat czterech przed nimi się żali
I jakoś ich jej cnota nie wzruszyła hoża:
Nie zaszczycili dzieckiem małżeńskiego łoża.
A Rzym czeka dziedzica. Ach, pragnienie próżne...
NARCYS
Więc czemu się ociągasz, gdy losy usłużne,
A tyś wraz z całym Rzymem potępił niepłodną?
Gdy August znalazł w Liwii piękność siebie godną,
Rychło podwójny rozwód złączył ich oboje
I tron przeszedł dziedzictwem do rodziny twojej.
Tyberiusz wszedł małżeństwem do Augusta rodu
I choć miał jego córkę, nie zląkł się rozwodu.
Tylko ty jeden nie śmiesz, choć sercem rozgrzany,
Skosztować za ich wzorem szczęsnej losu zmiany.
NERO
Znasz chyba moją matkę, wiesz dobrze, kto ona...
Widzę, jak idzie do mnie gniewem spłomieniona;
Widzę, jak mi Oktawię do oczu przywodzi
I o świętości ślubów, które jej cel zrodził,
Przekonywuje grożąc... po czym, nielitosna,
Rzuca mi w serce zarzut, żem niewdzięcznik do cna.
Z jakim czołem ja wtedy przed jej gniewem stanę?
160
NARCYS
Więc dla siebie i dla niej cezar nie jest panem?
Pokąd tak pod jej okiem będziesz drżał jak dziecię?
Tobie życie we władzy, a nie dla niej przecie!
Boisz się? Nie. Twe słowo Pallasa przegnało,
A Pallas tylko przez nią poczynał zbyt śmiało.
NERO
Gdy jestem od niej z dala, władam, rozkazuję,
Słucham wszelkich rad waszych, różne plany snuję,
Wrę buntem i próbuję nawet stawiać czoła.
Ale  mówię najszczerzej, jak myśl moja zdoła 
Gdy na moje nieszczęście stanic przy mnie blisko,
Wtedy, czy nie śmiem jeszcze oprzeć się tym błyskom
Jej oczu, gdzie rozkazy czytałem tak długo,
Czy to, że w głębi serca wciąż czuję się sługą
Jej dobrodziejstw, co dały mi wszystko, co moje 
Nie wiem, lecz kiedy blisko pod jej wzrokiem stoję,
Wtedy wszystkie te bunty nawet się nie ruszą
We mnie  i moja dusza drży przed matki duszą.
Właśnie aby wyzwolić się spod tego wpływu,
Unikam jej, obrażam z potrzeby sprzeciwu,
A nawet czasem gniewów podsycam przyczynę,
Aby i ona także stroniła przed synem...
Ale już odejdz zaraz, za długo tej rady;
Brytannik mógłby łatwo domyślić się zdrady.
NARCYS
Nie! On jeszcze we wszystkim ciągle mi dowierza.
Myśli, że z jego woli jam tutaj przybieżał,
Ażeby cię wybadać, co, jak myślisz o nim,
I żebym mu to doniósł, słowa nie uronił.
Chce zwłaszcza, niecierpliwy, widzieć bóstwo swoje,
Pewien, że mu pomogę, że ja przy nim stoję.
NERO
Powiedz mu, żeby przyszedł tutaj, że zobaczy
Ją... powiedz!
NARCYS
Nie rozumiem, co ten rozkaz znaczy!
NERO
Wiem, co mówię, zrób swoje i możesz być pewny,
%7łe ja mu drogo sprzedam widok Junii rzewny...
Tymczasem podnoś przed nim swego kunsztu chwałę.
Powiedz, że w całej sprawie oszukać się dałem,
O schadzce nie wiem... Junia!... Nie musisz się chować.
Idz do twojego pana i tutaj go sprowadz!
161
SCENA TRZECIA
N e r o, J u n i a
NERO
Dlaczego tak drżysz, droga, i mienisz się cała?
Jak gdybyś w moich oczach coś złego czytała?
JUNIA
Pomyliłam się, panie, wybacz mi łaskawie,
Myślałam, że nie ciebie spotkam, lecz Oktawię.
NERO
Wiedziałem, że tam idziesz. Zazdrość serce rani, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl