image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Miło cię widzieć, Audra.
Powiedział to uprzejmie, a jednak w jego tonie było coś takiego, że Ali
zazgrzytała zębami z irytacji.
- No to życzę smacznego. - Uśmiechnąwszy się na pożegnanie, Audra
odpłynęła.
89
S
R
Ali nie potrafiła sobie wytłumaczyć ledwie uchwytnego napięcia między
siostrą i swym towarzyszem, ale zapomniała o tym, gdy kierownik sali
prowadził ich do stolika.
- To przywołuje wspomnienia - rzekł Bradley, wyciągając dla niej
krzesło.
- Tak, to prawda. - Uśmiechnęła się z nostalgią. Kiedy podniosła wzrok,
pierwszą osobą, jaką zobaczyła, był mężczyzną, który trzynaście lat wcześniej
eskortował ją na jej bal maturalny.
Luke siedział sam przy stoliku tuż za nimi. Właśnie skończył kolację.
Jego strój nie miał nic wspólnego z szykownym ubiorem członka klubu
jachtowego. Czarne spodnie i czarną koszulę dopełniały jego niemal czarne
włosy, podkreślające błękit oczu. Mierzył Ali chłodnym wzrokiem. Ali za-
cisnęła wargi. Wiedziała, że może na niego wpaść, skoro mieszkał w hotelu,
ale liczyła, że dziś wieczorem uniknie tego spotkania.
- Wszystko w porządku? - spytał Bradley, zauważywszy jej marsową
minę.
Ali wróciła spojrzeniem do swojego towarzysza.
- Tak, oczywiście. Proponuję zacząć od wina.
Sięgnęła po oprawione w ciemną skórę menu i podała je Bradleyowi,
wiedząc, że Luke śledzi każdy jej ruch.
- Jest z czego wybierać - pochwalił Bradley.
- Owszem. - Uśmiechnęła się. - Od francuskiego szampana po wina
kalifornijskie, a nawet wino z wiśni produkowane w pobliskim Leelanau.
- Na co masz dzisiaj ochotę? - zapytał.
Ali mimo woli zerknęła na Luke'a. W jego ciemnych uniesionych
brwiach było jakieś szydercze wyzwanie. Ledwie parę dni wcześniej siedziała
mu na kolanach, dzieliły ich tylko ubrania. Zbyt dobrze to pamiętała. Od owej
90
S
R
chwili właśnie tamto zdarzenie zajmowało jej myśli. I cóż takiego zrobił w
końcu Luke? Zapiął jej bluzkę pod szyję. Było to grzeczne, ale kiedy leżała
sama w ciemności nocy, jej ciało wibrowało pożądaniem. A ten dżentelmeński
gest stracił swój urok i znaczył raczej:  Nie, dziękuję". Od tamtej pory Luke
nawet do niej nie wpadł, chociaż każdego wieczoru słyszała warkot pędzącego
motocykla.
Odkaszlnęła i podjęła decyzję.
- Mam ochotę na szampana.
- Tak? - Bradley wyraził zdumienie, ale był też zadowolony. Pochylił się
nad stolikiem. - Czy chciałabyś coś uczcić?
Ali nigdy nie była mistrzynią flirtu i nie miała zamiaru startować w tej
konkurencji, mimo to uśmiechnęła się, a ponieważ nic innego nie przychodziło
jej do głowy, powiedziała:
- Kto wie.
Dopiero gdy ujrzała błysk w oczach Bradleya i ponad jego ramieniem
popatrzyła na Luke'a, u którego pojawił się nerwowy tik, zdała sobie sprawę,
że w jej słowie kryła się obietnica.
Kiedy złożyli zamówienie, zabrzęczała komórka Bradleya.
- Przepraszam. Odbiorę w holu. - Wstał, wyjmując przypięty do paska
telefon. - Przepraszam na chwilę.
Gdy tylko zniknął jej z oczu, Luke podniósł się i zajął zwolnione miejsce.
- Witaj, Alice.
Zacisnęła zęby.
- Witaj, Luke. Kolacja była smaczna?
- Tak, polecam polędwicę wołową.
- Specjalność szefa kuchni. - Wygładziła lnianą serwetkę na kolanach,
żeby zająć czymś ręce.
91
S
R
Luke odchylił się na krześle.
- Więc to jest Townsend?
- Tak.
- Hm.
- Co to ma znaczyć?
- Nic. Powiedziałem tylko hm.
Z trudem się opanowała, by nie przewrócić oczami.
- Zmiało. Na pewno umierasz z niecierpliwości, żeby wygłosić opinię.
Zrób to i oszczędz mi napięcia.
- Pasujecie do siebie.
Ali przekrzywiła głowę, przekonana, że to było obrazliwe.
- Pasujemy do siebie?
- Tak. Nawet ubieracie się podobnie. Konserwatywnie.
- Ja nazywam to klasyką.
- Okej, klasycznie - zgodził się z półuśmiechem. - Pojawiła się co prawda
zaskakująca nowość. Podoba mi się... - Zawiesił wzrok na dekolcie w kształcie
litery V i bieliznie wyglądającej zza bluzki. - Buty. Nie spodziewałbym się, że
masz takie buty.
- Należą do Audry - przyznała z żalem. - Już mi palce ścierpły. Nadają
zupełnie nowe znaczenie określeniu  ofiara mody".
- Przydałby ci się masaż stóp.
Na wspomnienie tamtego wieczoru uniosła głowę, ale zanim wymyśliła
odpowiedz, Luke pochylił się, chwycił ją za kostkę i zdjął jej but. Położył jej
stopę na swoim udzie. Ali dziękowała Bogu za obrus, który skrywał jej nogi, i
za przyciemnione światło.
92
S
R
- Co ty wyprawiasz? - warknęła. Nie chciała się szarpać ani tym bardziej
pojękiwać, gdy jego palce wyczyniały te swoje cuda, które w kuchni
pozbawiły ją rozumu.
- Ja to nazywam masażem stóp.
- To się nazywa gra wstępna. - Oboje wiedzieli, dokąd ich to omal nie
doprowadziło. - Puść mnie.
- Momencik. - Uśmiechnął się chytrze. - Zaraz zajmę się drugą i
będziemy się dalej dręczyć.
Cholerny facet, tak właśnie zrobił. Ali zdawało się, że cała drży i wibruje,
i chociaż jej stopy wróciły wreszcie na podłogę, nie miała pojęcia, gdzie są
buty.
Kelner podszedł do jej stolika.
- Czy przynieść jeszcze jeden kieliszek? - spytał uprzejmie.
- Nie ma potrzeby, Jeremy. Pan Banning nie będzie z nami siedział.
Chciał się tylko przywitać. Mój towarzysz wyszedł porozmawiać przez telefon.
Młody mężczyzna skinął głową i postawił na stoliku wiaderko z lodem i
butelką szampana oraz dwa piękne stylizowane kieliszki. Na koniec podał Ali
liścik od Audry.
 Koniecznie wypij za zamknięcie", pisała Audra.  I koniecznie odzyskaj
moje buty".
Ali podarła kartkę na drobne kawałeczki, po czym wrzuciła ją do
pożyczonej torebki. Audra zrobi sobie porządek, pomyślała złośliwie. Widząc
pytające spojrzenie Luke'a, machnęła ręką.
- Audra chce być zabawna.
Zapadła cisza, po czym Luke zauważył:
- Rzadko widuje się kieliszki w tym stylu. - Wziął jeden z nich do ręki i
obrócił. - Wiesz, na czym są podobno wzorowane?
93
S
R
Pokręciła głową i zerknęła w stronę oszklonych drzwi. Nie znosiła
telefonów komórkowych. Jakaż to ważna sprawa zatrzymała Bradleya na
kwadrans? Raczej się nie ucieszy, znajdując po powrocie innego mężczyznę na
swoim miejscu, zwłaszcza że ten inny trzyma jego kieliszek.
- Piersi Marii Antoniny.
Ali wróciła do niego spojrzeniem.
- Słucham?
- Kieliszki do szampana. - Znów się uśmiechnął. - Mówią, że są
wzorowane na piersiach Marii Antoniny.
Uniósł kieliszek i patrzył na nią ponad jego brzegiem.
Potem jego wzrok powędrował niżej. Ali miała ochotę zapiąć się pod
szyję.
- Moim zdaniem idealny rozmiar.
Ali poczuła, że jej krew buzuje jak świeżo nalany do kieliszków dom
perignon. W płomieniu świecy tańczącym na stoliku, przy akompaniamencie
łagodnej romantycznej muzyki w tle, czas cofnął się i z całą siłą napłynęły
wspomnienia. Szorstkie dłonie Luke'a pieszczące jej nagą skórę, jego uśmiech
najpierw seksowny, a potem kuszący obietnicą czegoś więcej.
- Idealny rozmiar - powtórzył. - Wiesz, oczywiście, że bąbelki dłużej
trzymają się w wysokich kieliszkach.
Musiała potrząsnąć głową, by pozbyć się niewłaściwych myśli. Luke
mówi o kieliszkach do wina, a ona myśli o seksie. Zawsze był w tym dobry.
- Tak, ale ten styl pasuje do naszego hotelu i dawnego Hollywood, do
którego nawiązujemy w reklamach - oznajmiła.
Rozejrzał się po bogato zdobionej sali.
- Muszę pochwalić wasze wysiłki. Hotel prezentuje się fantastycznie. Jak
w czasach, kiedy pracowałem tu jako boy hotelowy, może nawet lepiej.
94
S
R
Luke, podobnie jak Audra, miał okazję mieszkać w najlepszych hotelach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl