image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Chcę też, żeby wszyscy poznali kobietę, którą kocham.
 Naprawdę?
Przykrył leżącą na stole jej dłoń swoją dłonią.
RS
95
 Austin  powiedział prosząco  jest już najwyższa pora. Wiesz o
tym. Sprawy odwlekały się z powodu Dallasa, ale obecnie nic nie stoi na
przeszkodzie. Mamy umowę, więc zacznijmy ją realizować.
 Ale...
 Muszę już iść  powiedział, wstając od stołu.  Pamiętaj,
obiecałaś, że przez najbliższe dwa tygodnie nawet nie będziesz myślała o
szukaniu pracy. Jesteś niezle zmęczona pracą tutaj. Austin, pocałuj mnie
na pożegnanie.
Austin przytuliła się do niego, odwzajemniając pocałunek, żądając
więcej. Chciała zaciągnąć go na górę do łóżka i zapomnieć, po prostu
jeszcze przez chwilę zapomnieć o całym świecie.
 Ejże  powiedział z uśmiechem, odsuwając głowę.  Będę z
powrotem najpózniej o szóstej, ani chwili pózniej. Kocham cię, Austin.
 Ja ciebie też kocham, Sam  wyszeptała.
Nie ruszała się z miejsca, nawet gdy usłyszała zamykane drzwi i
odjeżdżający spod domu samochód. Stała nieruchoma, ledwo
oddychając. Chciała, by czas stanął, nie ruszając poza następne uderzenie
jej galopującego serca, chciała nie pozwolić godzinom i dniom na
przemijanie, które postawiłoby ją wobec sobotniego wieczoru.
Przyjęcie.
W sobotę rano Sam powiedział Austin, żeby poszła do domu.
 Niezbyt mi się to podoba  stwierdziła, lekkko się bocząc.
 Wiem, jaka jesteś. Jeśli zostaniesz, na pewno będziesz pomagać w
przygotowaniach. Dostawca przyrządzi bufet, ty, gdybyś została,
oczywiście próbowałabyś tym się zająć. Nie chcę, żebyś się zmęczyła,
zanim przyjęcie się zacznie. Chcę, żebyś bawiła się dziś wieczorem.
 Mam szanse  mruknęła.
 Co mówisz?
 Nic, nic.
 Houston zabierze cię o wpół do ósmej  oznajmił Sam.
 Houston? On też przyjdzie?
 Jasne. Tak samo twoi rodzice i moi. Moja siostra chyba niestety
nie. Poza tym przyjdzie mnóstwo innych ludzi, Austin.
 I jeden potworek.
 Tylko bez takich, dobrze?  zatroskany pociągnął ją w objęcia. 
Gdzie twoje pozytywne nastawienie?
 Jest tu. Jestem pozytywnie nastawiona na to, żeby mnie tu nie było.
 Westchnęła.  Przepraszam cię,
RS
96
Sam. To nieładnie z mojej strony. Przyrzekłam, że pojawię się
uśmiechnięta.  %7łeby to od niej zależało, wolałaby spędzić wieczór u
dentysty.
 Nie martw się  pocieszył, pochylając ku niej głowę.  Nie mogę
żyć, gdy tak smutno wyglądasz.
Pocałunek był rewelacyjny. Sprawił, iż zapomniała o wszystkim poza
trzymającym ją w objęciach mężczyzną. Zapłonęły w niej wszystkie
żądze.
Dopiero dwie godziny pózniej pojechała do domu.
Kreacja była szmaragdowo-niebieska.
Kosztowna, sięgająca podłogi satynowa suknia pysznie
harmonizowała z jej kasztanowymi włosami i zgrabną figurą. Austin
wiedziała, że dobrze wygląda, lecz nie dbała o to. Lekko udrapowany,
wysoki kołnierzyk i długie, luzne rękawy przydawały całości posmaku
prostej elegancji. Patrzący z tyłu musiał podziwiać jej śmiałość  suknia
miała wykrojone plecy  aż do pasa. Włosy były spięte w łagodne fałdy
na górze głowy, kilka pasemek wiło się luzno po karku i policzkach.
Wyglądała na nieco starszą i wyższą, dzięki wysokim szpilkom. Całość
była seksowna, co sama zauważyła.
Rozległo się pukanie do drzwi, Austin westchnęła i otworzyła
Houstonowi. Otworzyła też ze zdumieniem oczy, gdy go zobaczyła.
 To ty, Houston? zapytała, oglądając go od stóp po głowę. 
Nigdy jeszcze nie widziałam cię w smokingu.
 Wypożyczyłem go. Niezłe, co?
 Wyglądasz, jakbyś wyszedł z jakiegoś żurnalu albo reklamy.
Prezentujesz się doskonale. Z kim masz randkę? Gotowa będzie porwać
na tobie to ubranie.
 Ja... nie mam partnerki.
 Dlaczego? Wzruszył ramionami.
 Nie wiem. Przekartkowałem mój słynny czarny notesik, ale żadna
nie wydawała mi się atrakcyjna. Przecież wiem, co która powie, zanim
otworzy usta, poza tym wszystkim cały czas wieszają mi się na ramieniu,
jakby same nie mogły ustać. Po prostu nie mam odpowiedniego nastroju.
 Musisz znalezć sobie dziewczynę.
Zamyślony pogłaskał grzbiet nosa, a następnie znowu wzruszył
ramionami.
 Idziemy?
 Tak  odpowiedziała, odwróciła się i wzięła torebkę.
RS
97
 Wybacz  odezwał się.  Paskudnie się składa, że ja ci to muszę
powiedzieć, ale ktoś ukradł ci tył sukni.
 Ciekawe.  Posłała nu niedowierzające spojrzenie.
 Biedny Sam  stwierdził Houston.  Cały wieczór będzie
walczył, żeby się na ciebie nie rzucić.
 Biedny Sam? Biedny Sam!  powiedziała ni w pięć, ni w
dziewięć Austin. Houston wzdrygnął się zaskoczony.
 A ja to co? To najstraszniejszy wieczór w całym moim życiu.
 Przestań  zganił, biorąc ją jednocześnie za rękę.
 Chodzmy na przyjęcie. Wyglądasz niesamowicie pięknie, nawet
mimo braku połowy sukni.
 Eksponuje moje plecy  podjęła temat.  Plecy to obszar
pomiędzy karkiem i dolnym końcem ludzkiego kręgosłupa. Plecy są...
 Austin  przerwał jej żywo.  Tak?
 Zamknij się.
 Poddaję się  powiedziała i otworzyła drzwi.
 Zapowiada się gorący wieczór  zamruczał pod nosem Houston,
po czym podążył za Austia
Dom Samuela, witając zaproszonych na przyjęcie gości, rozświetlony
był jak choinka na Gwiazdkę. Houston nie dał po sobie poznać, choć
przez chwilę jego smoking zrobił się za ciasny, gdy przyszło mu
zaparkować ciężarówkę pomiędzy mercedesem i lincolnem. Samochody
wypełniały podjazd, stały wzdłuż ulicy, a co chwilę podjeżdżały nowe.
 To jakiegoś szejka  powiedział Houston, kiedy z Austin szli ku
domowi.  Gdybym mu buchnął te złote kapsle na koła i je upłynnił, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl