Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podbite oko. Hester zaczęła się martwić ciekawskimi spojrzeniami i wyjaśnieniami, których będzie musiała udzielić w pracy. Ale na razie miała przed sobą weekend. Boli? Tak. Zanim zdążyła odsunąć głowę, dotknął ustami siniaka. Spróbuj przyłożyć lód. Sama na to wpadłam. Rozpakowałem się poinformował Radley. Stał w korytarzu i wpatrywał się w podłogę. Miałem zadane lekcje, ale już odrobiłem. To dobrze. Podejdz do mnie. Gdy się zbliżył, Hester go objęła. Przepraszam powiedziała. W porządku. Nie chciałem cię zdenerwować. To nie ty, tylko pan Rosen. Potem ten człowiek, który chciał mi zabrać torebkę. Nie ty. Mogę ci przynieść mokry ręcznik, taki jaki mi dajesz, kiedy boli mnie głowa. Dziękuję, ale wezmę kąpiel i przyłożę sobie lód. Uścisnęła go jeszcze raz i wtedy sobie przypomniała. Ojej, mieliśmy wyjść. Cheeseburger i kino. Możemy pooglądać telewizję. Wiesz co, poczekajmy, może za chwilę poczuję się lepiej. Dostałem szóstkę z klasówki z ortografii. Jesteś moim bohaterem pochwaliła go. 37 Wiesz, kąpiel to dobry pomysł, lód także. Mitch robił już plany. Wykąp się, a ja na chwilkę pożyczę sobie Radleya. Dopiero wrócił do domu. Tylko na chwilę. Prowadził już ją w kierunku łazienki. Wrócimy za pół godziny. Dokąd się wybieracie? Mam coś do załatwienia, a Rad może pójść ze mną. Prawda, Radley? Jasne. Kusząca myśl o trzydziestominutowym moczeniu się w wodzie przeważyła. Tylko żadnych cukierków. Najpierw obiad. Dobrze, nie zjem ani jednego obiecał Mitch. Położył rękę na ramieniu chłopca. Gotów do misji, kapralu? W oczach Radleya pojawił się wesoły błysk. Tak jest! odpowiedział. Połączenie kąpieli z zimnym okładem i aspiryną okazało się skuteczne. Zanim woda w wannie wystygła, ból głowy zmalał do poziomu, z którym można było żyć. Zakładając dżinsy, Hester przyznała w duchu, że skuteczną kurację i chwilę wytchnienia zawdzięcza Mitchowi. Teraz, oglądając siniak, nie odczuwała już rozgoryczenia, lecz dumę. Uczesała się i zaczęła rozważać, czy Radley będzie bardzo rozczarowany odłożeniem wyprawy do kina. Ostatnią rzeczą, na którą miała teraz ochotę, było wychodzenie na mróz, a potem siedzenie w zatłoczonej sali. Mogli się wybrać jutro, na poranny seans. Oznaczało to zmianę planów, czego bardzo nie lubiła, lecz myśl o spokojnym wieczorze spędzonym we własnym domu była zbyt kusząca. Paskudny tydzień, rozmyślała. Rosen okazał się tyranem, a facet z rozliczeń utrapieniem. W ciągu pięciu dni poświęciła na obłaskawianie jednego i zniechęcanie drugiego tyle samo czasu, co na rzeczywistą pracę. Roboty się nie obawiała, natomiast nie cierpiała, gdy ktoś rozliczał ją z każdej minuty. Niestety Rosen taki już był, i to wobec wszystkich swoich podwładnych. No i ten głupi Cummings. Hester odegnała myśl o nadmiernie kochliwym koledze i usiadła na krawędzi łóżka. W końcu przetrwała pierwsze dwa tygodnie i teraz pójdzie już łatwiej. Poznała, kogo trzeba było poznać, dogadała się, z kim należało się dogadać. Jakoś już wrosła w National Trust, odniosła nawet pierwsze drobne sukcesy. No i największa ulga: nie musiała się martwić o Radleya. Codziennie, przez cały tydzień, podświadomie obawiała się telefonu z informacją, że Radley sprawia za dużo kłopotów i Mitch ma dosyć zabawy w opiekuna dziewięcioletniego chłopca. Każdego jednak dnia jej syn wracał rozentuzjazmowany, opowiadał o Mitchu i Tazie, o tym, co razem robili. Mitch pokazał mu serię rysunków do grubszego, rocznicowego wydania. Zabrali Taza do parku. Oglądali na wideo oryginalną, klasyczną wersję King Konga. Mitch zademonstrował swą kolekcję komiksów, z pierwszym wydaniem Supermana i Opowieści z krypty . Wszyscy wiedzą, została poinformowana, że to bezcenne unikaty. I czy zdawała sobie sprawę, że Mitch ma prawdziwy, słowo, prawdziwy pierścień dekodujący z Captain Midnight ? Skrzywiła się, gdy przypomniała sobie o siniaku. Ten człowiek jest może trochę dziwny, 38 myślała dalej, lecz z pewnością uszczęśliwia Radleya. Zwietnie. Wystarczy traktować go jak przyjaciela syna i oczywiście zapomnieć o niespodziewanej scenie, do jakiej doszło w poprzedni weekend. Bo to była tylko ot, taka sobie scenka, bez znaczenia i sensu, niepotrzebny incydent, jaki czasami zdarza się między dorosłymi, a nie żadna ekscytacja czy pożądanie, jak uparcie utrzymywał Mitch. Oczywiście było jej przyjemnie... mówiąc prawdę, na moment ogarnęło ją niezwykłe erotyczne uniesienie, i wcale się tego nie wstydziła. Od lat żyła samotnie i nic dziwnego, że tak mocno zareagowała na atrakcyjnego mężczyznę, który wyrażał podziw dla jej urody i wcale się nie krył, że pragnie zdobyć Hester. Nienawidziła, gdy próbowano ją uwodzić, i niszczyła chłodem pechowych absztyfikantów, jednak w tym przypadku czuła się zupełnie inaczej. Musiała przyznać, że przeżyła całkiem miłą... scenkę. I wystarczy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|