image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

a oni w ogóle nie są tego świadomi, prawda?
W milczeniu pokręciła głową. Po bladym policzku spłynęła łza.
Alex niespodziewanie złagodniał. Oboje wiedzieli, że trafił w
sedno, ale Elissa nie zamierzała przyznawać mu racji.
 Przestań się wtrącać  burknęła.
Zirytowany mężczyzna wymamrotał coś niezrozumiale i mocno
ją przytulił. Była tak przygnębiona, że nie przeszło jej przez myśl,
aby wyrwać się z jego objęć. Położyła głowę na męskim ramieniu
i westchnęła z ulgą. Znajoma woń tytoniu i cedrowego drewna
sprawiła, że zrobiło jej się lżej na sercu. Przyjemnie było skryć się
przed złym światem w objęciach silnego mężczyzny. Od lat nie
czuła się tak bezpieczna. Przez moment ktoś ją chronił. Do tej
pory nie pozwalała sobie na chwile słabości. Tylko czasami,
obudzona w środku nocy, tęskniła za...
 Elisso, powinnaś uświadomić najbliższym, co się tutaj dzieje.
Jeżeli odmówisz, sam to zrobię.
Rzeczywistość upomniała się o swoje prawa. Cudowne
marzenie rozwiało się jak sen. Dziewczyna dumnie podniosła
głowę. Wiedziała, że Alex nie rzuca słów na wiatr. Ogarnął ją
strach. Musiała go powstrzymać, choć nie miała pojęcia, jak tego
dokonać.
 Ani mi się waż!  ostrzegła. Bez słowa spojrzał jej prosto w
oczy. Nie potrafiła nic wyczytać z jego twarzy, kompletnie
pozbawionej wyrazu. Zwiadoma, że grozbą niewiele osiągnie,
zmieniła ton na błagalny.  Obiecuję pójść na policję i
zawiadomić o pożarze. Niech przeprowadzą śledztwo i ustalą, czy
to było podpalenie. Daj mi słowo, że moja rodzina nie usłyszy od
ciebie żadnych sensacyjnych wiadomości.  Pod wpływem
nagłego impulsu wyciągnęła ramiona i ujęła jego dłonie. Gdy
zdała sobie sprawę, co robi, natychmiast opuściła ręce.  Alex,
bardzo cię proszę.  Zacisnęła dłonie w pięści.  Przyznaj, że
twoje obawy są trochę na wyrost.
Mężczyzna zmarszczył brwi i bez słowa rzucił jej karcące
spojrzenie.
 Błagam!  nie dawała za wygraną. Alex uparcie milczał.
Zaniepokojona Elissa doznała olśnienia. Znalazła przekonujący
argument.  Zawiozę na posterunek resztki spalonego kabla.
Niech go poddadzą ekspertyzie. Jeśli znajdą coś podejrzanego 
wzruszyła ramionami  rzecz jasna, powiem wszystko
najbliższym.
Alex w milczeniu skinął głową. Po namyśle dodał:
 Zgoda. Zawiez świąteczne lampki na policję. Niewiele z nich
zostało, ale badanie kryminalistyczne coś wykaże. Poza tym
policja dowie się, co tu zaszło.
 Obiecaj, że póki rzecz się nie wyjaśni, będziesz trzymać język
za zębami.
 Niech to diabli...  wymamrotał zirytowany.  Jak chcesz.
Nie wspomnę nikomu o swoich obawach, ale moim zdaniem
postępujesz niemądrze, odsuwając rodzinę od tej sprawy.  Elissa
od razu poweselała. Alex dodał nieufnie:  Kiedy pojedziesz do
miasta?
Przymknęła oczy i wolno policzyła do dziesięciu.
 Zaraz po śniadaniu. Przestań się zachowywać jak moja
niańka.
 Chcesz, żebym z tobą pojechał?  Alex nie zwracał uwagi na
uszczypliwy ton.
 Czy wyglądam na osobę, która potrzebuje twojego
towarzystwa?
Uśmiechnął się drwiąco. Wiedział, że próbowała uprzejmie dać
mu do zrozumienia, by się od niej odczepił. Pełnym rezygnacji
gestem uniósł w górę ramiona i cofnął się o krok.
 Najlepiej będzie, jeśli zdejmę resztki kabla i schowam do
bagażnika twojego samochodu. To chyba wszystko, co mogę dla
ciebie zrobić.
Elissa wróciła z Branson, nim jej bliscy się obudzili.
Odetchnęła z ulgą na myśl, że nie będzie się musiała przed nimi
tłumaczyć. Policjanci byli uprzejmi i bardzo zatroskani. Obiecali
przeprowadzić szczegółowe śledztwo.
Dzień był mrozny. Dopiero po powrocie do domu Elissa zdała
sobie sprawę, co to dla niej oznacza. Przy takiej temperaturze
robotnicy budowlani nie mogli wykonywać prac remontowych w
rezydencji D Amoura. Wniosek z tego, że przystojny brunet cały
dzień spędzi w zajezdzie! W pierwszej chwili była zaniepokojona,
ale potem machnęła ręką i wzięła się do pracy. Około pierwszej
zmęczenie dało o sobie znać. Elissa zeszła do sutereny, by uciąć
sobie drzemkę. Po dwóch godzinach obudziła się wypoczęta i
radosna jak skowronek. Przeciągnęła się, wstała i próbowała
złapać telefonicznie profesora Graysona. Daremnie. Nikt nie
podnosił słuchawki.
Gdy ruszyła schodami na górę, usłyszała wesoły głos Helen,
wołającej ją z kuchni.
 Nareszcie! Czekamy na ciebie. Zaczęliśmy się niecierpliwić.
Gdy weszła do ciepłego pomieszczenia, ujrzała Damiana, jego
żonę i Alexa. Siedzieli przy stole z kubkami pełnymi gorącej
kawy. Poczuła miły zapach. W piecyku podgrzewał się obiad
ugotowany dla właścicielki oraz jej rodziny przez niezawodną
Bellę. Reszta gości rozjechała się już do domów, by spędzić
sylwestra u siebie.
 Widzę, że wypoczęłaś  powiedział Damian, spoglądając
przyjaznie na Elissę.  Biegnij do pokoju i ubierz się ciepło.
Idziemy na sanki.
 Kto?  zapytała Elissa, udając, że nie wie, o co chodzi. W
głębi ducha miała nadzieję, że Alex, w przeciwieństwie do Helen i
jej męża, nie jest miłośnikiem sportów zimowych. Zerknęła na
przystojnego bruneta, który uśmiechał się lekko, nie kryjąc
rozbawienia. Doskonale wiedział, że nie miała ochoty na jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl