Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A jak brzydko ubierają się mężczyzni! Nigdy nie wi Błazen, pomyślała. Takich najlepiej się wystrzegać. dział takiej beznadziejnej szarości i równie paskudnych W pokoju Móri rozebrał się i wślizgnął z największą ubrań, przy tym wszystkie są takie same! Młodzi chłop przyjemnością do pięknej, chłodnej pościeli. Na nocnym cy ubierali się nieco jaskrawiej, ale też stereotypowo. Pew stoliku stał jakiś dziwny aparat. To telefon, powiedział nie chodzi o to, by nie wyróżniać się w tłumie. Nataniel, nie wyjaśniając dokładniej. Móri postanowił go Nudne. Potwornie nudne i smutne! nie dotykać. Móri uśmiechnął się niepewnie. - Można by sądzić, że wyspałem się za wszystkie cza Następnego dnia wypadła niedziela, więc w domu Pe sy, ale. szczerze mówiąc, bardzo bym potrzebował chwi tera i Jenny nie pracowano. Co prawda Nataniel i jego li odpoczynku. przyjaciele zamierzali jak najszybciej wrócić do Norwegii, - To są dwie zupełnie różne sprawy - rzekł ze zrozumie ale wciąż nie opuszczał ich niepokój. Czuli, że nie wszy niem Marco. - Wiem bardzo dobrze, co odczuwasz. Ja sam stko jeszcze zostało załatwione tutaj, w Vastergótland, niedawno wróciłem do świata po zaledwie trzydziestu pię a kiedy Móri spotkał Gabriela i Mirandę na hotelowym ciu latach, ale też dostrzegam tak wiele nowego, że kręci mi tarasie już o szóstej rano, wiedział, że wszyscy myślą to się w głowie. Czuję się całkiem wyrzucony poza margines. samo, co on. Marco przyszedł chwilę potem i Miranda wy - Właśnie tak - uśmiechał się Móri. - Jeśli już nic wię ruszyła obudzić Nataniela i Ellen. Niepotrzebnie, ponie cej, to chciałbym chociaż przez chwilę poleżeć na boku. waż oni też już wstali. Nawet Indra upierała się im towa Tak więc Nataniel musiał zamówić jeszcze jeden po rzyszyć. Rany boskie, jęknęła Miranda, a Gabriel podzielał kój w hotelu i kiedy przekonali się, że Móriemu niczego jej przerażenie. nie brakuje, opuścili go, by odpoczął przez kilka godzin. Ciągnęła ich stara droga przez las. Móri pokazał im, Marco mieszkał w pokoju obok, więc gdyby Móri czegoś gdzie musieli popasać rycerze zakonni. Teraz okolica wy potrzebował, wystarczy, że zawoła. glądała zupełnie inaczej, było więcej drzew, i to innych 40 41 gatunków, wierzył jednak, że znajdzie to miejsce. - Albo więc nigdy tędy nie przechodził - rzekła Ellen - Co oni do ciebie mówili, Móri? - zapytał Gabriel. - Co - albo też wyjechał stąd konno. ci odpowiedzieli, kiedy pytałeś, co zrobili z Dolgiem? Czar Marco skinął głową. noksiężnik żyje. On leży w..." Czy nie tak to brzmiało? - Właśnie tak. I to jest najtrudniejsze. Ale mamy na ra - Owszem, to prawda. Ale nie dokończyli informacji, zie wczesny ranek. Nie damy za wygraną, Móri. Odnaj bo ktoś im przerwał. dziemy jakieś ślady, niezależnie od tego, jak niemożliwe - Leży w..." - zastanawiała się Ellen. - W czym może się to wydaje. leżeć człowiek przy leśnej drodze? W krzakach, nie, to nie - Dziękuję - szepnął czarnoksiężnik. o to chodziło. W szałasie? Pod kamiennym usypiskiem, Wrócili do domu i dopiero teraz uświadomili sobie, jak podobnie jak ty? daleko na zachód odeszli. - Nie zdążyliby usypać w tak krótkim czasie drugiego To Indra wygłosiła teorię, o której wszyscy chyba po stosu kamieni. A żadnych szałasów w pobliżu nie widzia myśleli, ale w zamieszaniu nikt nie wprowadził jej w życie. łem. - Załóżmy, że rycerz powiedział coś takiego: On leży - Może w rozpadlinie - zastanawiał się Marco. w rozpadlinie". Móri myślał przez chwilę. - Tak? - zapytał Nataniel. - Masz jakiś pomysł? - O ile pamiętam, w tej okolicy nie było żadnych roz Indra jęknęła. padlin. A poza tym on z pewnością już tam nie leży. Mu - Jest stanowczo za wcześnie na trzezwe myślenie, ale siał opuścić las dawno, dawno temu. jeśli oni złożyliby go w rozpadlinie, to przecież nie wra Widoki na odnalezienie Dolga rysowały się marne. Po caliby na popas? chwili zaczęli się oddalać od tego, co kiedyś stanowiło Wszyscy spoglądali na nią pytająco. W oczach nie drogę ciągnącą się przez pół Szwecji. których pojawił się błysk, który mógł oznaczać: aha". Po jakimś czasie Nataniel powiedział: - Zastanawiam się więc, dlaczego przez cały czas szu - Masz rację, Móri, nie ma tutaj żadnych rozpadlin. kaliśmy od zachodniej strony - rzekła Indra. A co u ciebie, Marco? Nie wyczuwasz niczego? - Ponieważ prawdopodobnie on pojechał dalej tą wła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|