image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przesądem.
Odpowiedz: Tym gorzej dla prawa, gdyż prowadzi je to  przez brak rozpoznawania  do
niejednego prawniczego błędu, a nawet zbrodni. To tylko ten termin, wzbudzając asocjację z
zabobonem, tak was odstrasza. Czyż prawo nie ma karać nadużycia hipnotycznej władzy, o jakiej
przed chwilą wspomniałam? A właśnie już karało podobne przestępstwa we Francji i w Niemczech;
ale oczywiście zaprzeczono by z pogardą, gdyby im się powiedziało, że wymierzyli karę za oczywiste
czar-noksięstwo. Nie można wierzyć w siłę sugestii, gdy jej
używają lekarze i hipnotyzerzy, a jednocześnie odmawiać wiary w istnienie tychże sił, gdy są użyte
ze złych pobudek i do złych celów. A jeśli wierzycie w nie, tym samym wierzycie w istnienie
czarownictwa. Nie można wierzyć w dobro, a nie wierzyć w istnienie zła; przyjmować dobrą monetę, a
zaprzeczać istnieniu fałszywej. Nic nie może istnieć bez swego przeciwieństwa, czy też odwrotnego
bieguna. Zwiadomość nasza nie mogłaby sobie wyrobić żadnego pojęcia o dniu, światłości i dobru,
gdyby nie istniały obok nich, jako ich kontrast i odwrotność  mrok, noc i zło.
Pytanie: Znałem ludzi, którzy choć zupełnie wierzyli w to, co nazywacie psychicznymi lub
magicznymi władzami w człowieku, wybuchali śmiechem na samą wzmiankę o istnieniu czarów,
guseł, zaklinania itp. sztuk  czarownic".
Odpowiedz: Czegóż to dowodzi? Tylko zupełnej nielogiczności, l znów tym gorzej dla nich samych.
A my, wiedząc dobrze o istnieniu wielkich i świętych mistrzów, nie możemy nie wierzyć również w
istnienie złych i szkodliwych adeptów czarnej magii, czyli tzw. Dugpa.
Pytanie: Ale jeśli mistrzowie istnieją, dlaczego nie ukażą się wśród ludzi i nie zaprzeczą raz na
zawsze wszystkim zarzutom czynionym pani Bławatskiej i całemu towarzystwu?
Odpowiedz: Jakim zarzutom?
Pytanie: %7łe oni sami nie istnieją, że to ona ich wymyśliła. %7łe są jako chochoły słomiane;  Mahatmy
z mgły i pajęczyn utkani". Czyż to wszystko nie szkodzi jej dobrej sławie?
Odpowiedz: W czymże takie zarzuty mogą właściwie jej szkodzić? 'Czyż robiła kiedykolwiek
pieniądze na głoszeniu ich domniemanego istnienia lub chciała mieć sławę czy jakiś z tego zysk?
Mogę powiedzieć, że spotykała tylko obelgi, oszczerstwa i zniewagi, które mogły-
by być bardzo bolesne, gdyby nie nauczyła się od dawna być doskonale obojętna na wszelkie
podobne, niesłuszne zarzuty. Bo do czegóż się to w istocie sprowadza? Właściwie do ukrytego
komplementu, którego ci głupcy  jej oskarżyciele  gdyby mniej byli zaślepieni przez nienawiść i
zdawali sobie z tego sprawę, nie byliby zapewne nigdy wymówili. Bo powiedzenie, że to ona wymyśliła
istnienie mistrzów, równa się przypuszczeniu, iż ona też wymyśliła każde twierdzenie filozofii, która
ukazała się kiedykolwiek w teozoficznej literaturze, ona sama musiałaby być autorką listów, na
podstawie których byt napisany Buddyzm ezoteryczny Sinnetta; ona też jedyną twórczynią Doktryny
tajemnej, która, gdyby było dziś więcej bezstronnej sprawiedliwości w ocenach, byłaby uznana za
książkę podającą więcej brakujących w nauce ogniw aniżeli jakakolwiek inna w naszym stuleciu, a co
się odkryje dopiero w następnym. Przy tym mówiąc to o niej, przyznają jej o wiele większy spryt i
mądrość, aniżeli posiada setki ludzi (a wielu z nich niezwykle rozumnych, niejeden człowiek nauki),
którzy wierzą jej słowom  gdyż potrafiła ich tak przekonać i... nabrać! Jeśli ci  oskarżyciele" mają
rację, więc musi ona być istotnie równa paru Mahatmom w jednej osobie, a może jeden w drugim, jak
te chińskie pudełka wkładane jedno w drugie. A że wśród tzw. Listów Mahatmów są bardzo odrębne,
różniące się od siebie znacznie stylem i charakterem; musiałaby istotnie być niezmiernie
wszechstronna, jak to jej oskarżyciele zdają się przypuszczać, twierdząc, że sama była autorką
wszystkich.
Pytanie: Tak, właśnie to twierdzą. Ale czyż nie jest dla niej niezmiernie ciężkie i przykre być tak
publicznie oskarżaną, nazywaną  najwytrawniejszym oszustem naszego wieku, którego imię, jako
takiego, powinno być
przekazane potomności", jak piszą w raporcie Towarzystwa Badań Psychicznych?
Odpowiedz: Byłoby to może przykre, gdyby w tym był choć cień prawdy albo gdyby pochodziło to
od ludzi mniej uprzedzonych, zajadłych i materjalistycznych. Ale tak jak jest, zasługuje to tylko na
traktowanie z pogardą, co też ona robi; a mistrzowie tylko się śmieją. Powtarzam: jest to dla niej
największy komplement, jaki można było wymyślić.
Pytanie: Ale jej wrogowie utrzymują, że tego dowiedli. Odpowiedz: Ach, bardzo łatwo utrzymywać
to, gdy się ukonstytuowało sąd, powołało świadków i prokuratora, jak to oni sami zrobili. Ale któż temu
wierzy oprócz ich najbliższych uczniów, a naszych nieprzyjaciół?
Pytanie: Ale wszak posłali swego przedstawiciela do Indii w celu zbadania sprawy na miejscu?
Odpowiedz: Tak jest. Wszystkie ich ostateczne wnioski opierają się tylko na nie skontrolowanych
twierdzeniach i nie sprawdzonych zarzutach tego młodego człowieka. Prawnik, który czytał jego
raport, mówił moim przyjaciołom, iż w całej swej praktyce nie spotkał dokumentu tak
 samoośmieszającego się i mówiącego za siebie swą własną głupotą". Jest on pełen przypuszczeń i
hipotez, które się wzajemnie neutralizują i znoszą. Czyż może to być uważane za poważne
oskarżenie?
Pytanie: Jednak zrobiło to dużo szkody towarzystwu. Dlaczegóż nie broniła się, nie wykazała swej
niewinności, choćby przed sądem?
Odpowiedz: Przede wszystkim dlatego, że jako teo-zofka ma obowiązek ignorować osobiste ataki i
obelgi. Następnie dlatego, że ani towarzystwo, ani pani Bła-watska nie mieli pieniędzy na wytaczanie
sprawy przed sądem o oszczerstwo. A wreszcie  byłoby z ich strony zupełnie niewłaściwe odstąpić
od swych zasad tylko dlatego, że zostali zaatakowani przez stado głupich,
starych angielskich baranów, którzy zostali wystawieni na pośmiewisko przez krotochwilne
jagniątko australijskie.
Pytanie: Jest to wspaniały komplement. Ale czyż nie sądzicie, że byłoby dobrze dla sprawy teozofii,
jeśliby zaprzeczyła autorytatywnie i raz na zawsze całej tej historii?
Odpowiedz: Być może. Ale czy przypuszczacie, że jakikolwiek sędzia lub zespół sędziowski
uznaliby za możliwe istnienie psychicznych fenomenów, gdyby nawet byli pozbawieni wszelkich
uprzedzeń?
A jeśli przypomnicie sobie, że już byli zle względem nas nastawieni przez straszaka owej sławetnej
sprawy:  rosyjski szpieg" oraz przez zarzut ateizmu i niewierności (wobec chrześcijaństwa, przyp.
tłum.), jak i wszelkie inne oszczerstwa krążące o nas. Chyba musicie zrozumieć, że takie nasze
usiłowanie znalezienia sprawiedliwości w sądzie musiałoby być więcej niż bezowocne. Członkowie
Towarzystwa Psychicznego wiedzieli o tym dobrze, więc wyzyskali, w brzydki i niski sposób, swoją
silniejszą pozycję, aby wznieść się i uratować swą opinię naszym kosztem.
Pytanie: Towarzystwo Badań Psychicznych zaprzecza teraz całkowicie istnieniu mistrzów.
Twierdzi, iż od początku do końca była to romantyczna historia wysnuta z wyobrazni pani Bławatskiej.
Odpowiedz: No cóż, mogła ona robić wiele rzeczy mniej mądrych i sprytnych aniżeli ta; w każdym
razie nie mamy nic przeciwko takiej teorii. Powtarza teraz często, iż woli, aby ludzie nie wierzyli w
istnienie mistrzów; twierdzi otwarcie, iż lepiej, aby ludzie naprawdę wierzyli, że jedyną ojczyzną
Mahatmów jest jej własny mózg oraz głębia jej wewnętrznej świadomości, niż aby ich święte imiona i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl