image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stąd wyjść. W końcu mogła zadzwonić do Lisy i kazać
jej przynieść ubranie...
Lisa...
Kate dopiero teraz pomyślała o swojej współloka-
torce. A przecież różne rzeczy mogły się jej przyda-
rzyć.
To do mnie niepodobne, pomyślała z przerażeniem.
Być może Michael Theodakis był nieprawdopodo-
bnie pociągającym mężczyzną, ale ona nie musiała
 do tego stopnia!  tracić przy nim głowy. Postano-
wiła, że przez najbliższe pół godziny będzie uprzej-
ma, wdzięczna za gościnę i niedostępna. To było je-
dyne wyjście. A potem opuści nie tylko ten hotel, ale
Grecję, i już nigdy nie będzie musiała oglądać tego
typa.
Owinęła się ciasno w płaszcz kąpielowy i zawiązała
pasek na supeł. Na wszelki wypadek. Potem przeczesa-
wszy palcami włosy, wynurzyła się z łazienki i ostrożnie
40 SARA CRAVEN
podeszła do okien. Stół był nakryty, Michael Theodakis
czekał przy balustradzie, wpatrzony w morze. Był
w szortach i w rozpiętej pod szyją koszulce polo.
Kate wzięła głęboki oddech, wcisnęła do kieszeni
drżące ręce i wyszła na taras.
 Kalimera, po raz drugi  powiedział cicho.  Albo
wymażemy z pamięci incydenty sprzed pół godziny,
które żadnemu z nas nie przynoszą chwały, i przy-
jmiemy, że widzimy się po raz pierwszy?
 Tak.  Kate wbiła wzrok w posadzkę, świadoma,
że się czerwieni.  Może powinniśmy tak zrobić.
 Nareszcie się w czymś zgadzamy.
Pospiesznie skupiła uwagę na zastawionym stole.
Dzbanek schłodzonego soku owocowego, koszyczek
z chrupiącymi bułkami, miód, dżem wiśniowy, misecz-
ka gęstego kremowego jogurtu, patera z owocami
i dzbanek kawy  wszystko to wyglądało pysznie.
 Aż chce się jeść.  Zdobyła się na uśmiech.
 To prawda. Proszę usiąść  powiedział z rozbawie-
niem w głosie, podczas gdy ona dygotała w środku,
świadoma, że Michael wciąż patrzy na nią, a nie na
jedzenie.  Mam nadzieję, że kąpiel poprawiła pani
nastrój.  Gdy wybrała miejsce przy stole, nalał do
szklanek soku i jedną podał Kate.
 Tak, dziękuję.
 Ale może jeszcze lepiej zrelaksowałby panią ma-
saż. Gdyby miała pani ochotę...
 To miłe z pana strony  powiedziała twardo  ale
daruję sobie.
 To nie była propozycja osobista, thespinis. Mamy
tu doskonałego profesjonalnego masażystę. Ale to pani
decyzja.
LUKSUSOWY KAMUFLA%7ł 41
Znów kulą wpłot, pomyślała i, pijąc sok, żałowała, że
to nie cykuta.
 Trochę miodu? Może złagodziłby pani usposo-
bienie?
 Na ogół moje usposobienie jest wystarczająco
łagodne. Może to pan budzi we mnie to, co najgorsze,
panie Theodakis.
 Mam na imię Michael. Albo Mick, jeśli wolisz.
Tak jak ty jesteś Kate, a nie Katharina.
 Skąd znasz moje imię?
 W torebce, którą zostawiłaś wczoraj w klubie, były
twoje dokumenty. Policja musiała je sprawdzić.
 Policja?  Kate wpatrywała się w niego z otwar-
tymi ustami.
 Oczywiście. Twój znajomy Stavros miał też przy
sobie pigułki ecstasy. Razem ze swoim kuzynem spędził
noc w areszcie. Podejrzewam, że pierwszą z wielu.
 A Lisa?  spytała z przerażeniem w oczach.  Jej
chyba nie zamknęli?
 Nie. Załatwiłem sprawę tak, że dali jej spokój. Ale
twoja przyjaciółka opuszcza dzisiaj Zycos i wątpię, żeby
kiedykolwiek dostała pozwolenie na powrót. Zadaje się
ze złym towarzystwem.
 Ty... załatwiłeś? Przyjemnie jest mieć taką władzę.
 Nie.  Posłał jej chłodny uśmiech.  To tylko bywa
bardzo przydatne.
Kate przełknęła z trudem kawałek bułki z miodem,
a potem długo milczała.
 Wiem, że powinnam wyrazić ci wdzięczność  po-
wiedziała w końcu sztywnym tonem.  Uchroniłeś
mnie przed potencjalnym nieszczęściem, ale co do
reszty... nie wiem, co powiedzieć.  Potrząsnęła głową.
42 SARA CRAVEN
 Dealerzy narkotyków, areszt  nigdy dotąd nie miałam
z tym do czynienia. Nie mam pojęcia, jak z tego wy-
brnąć.
 Nie musisz się niczym przejmować  powiedział
łagodnie.  Dla ciebie sprawa jest zamknięta. I mam
nadzieję, że nie zniszczy twoich wspomnień z Zycos.
Ale ona wiedziała, że to nie koszmarna historia
z Dimitrisem będzie ją prześladować w najbliższej przy-
szłości, lecz myśl o tym mężczyznie i uśmiechu w jego
ciemnych oczach. O cieple jego ciała i wrytym w pamięć
zapachu jego skóry, kiedy niósł ją na rękach do łóżka.
I, co najgorsze, że naprawdę nic nie mogła na to
poradzić.
To nie było najprzyjemniejsze śniadanie w jej życiu.
Udawanie, że czuje się swobodnie, prowadzenie lekkiej
towarzyskiej rozmowy okazało się trudniejsze, niż przy-
puszczała.
 Pogoda wciąż piękna  powiedziała z przesadnym [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl