Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Narnii. — To będzie właśnie tematem najbliższego posiedzenia Rady w przyszłym miesiącu — powiedział Gumpas. — Jeżeli ktoś postawi wniosek, by powołać komisję do zbadania finansowej historii Wysp i opracować raport na pierwsze posiedzenie Rady w przyszłym roku, to... — Stwierdziłem także, że nasze prawa dość jasno stanowią, co następuje — ciągnął Kaspian, nie zwracając uwagi na jego słowa. — Jeśli danina nie zostanie dostarczona, cały dług ma być pokryty przez gubernatora Samotnych Wysp z jego prywatnego skarbca. Dopiero teraz Gumpas zaczął okazywać objawy niepokoju. — Och, to jest zupełnie niemożliwe — powiedział. — To ekonomiczny absurd... e-e-e-e... wasza królewska mość chyba żartuje... Mówiąc to, Gumpas myślał gorączkowo, czy jest jakiś sposób uwolnienia się z rąk tych nieproszonych gości. Gdyby wiedział, że Kaspian ma tylko jeden okręt, a ze sobą tylko nieliczną załogę, dążyłby do zyskania na czasie, odpowiadając uprzejmie i pokornie, mając jednocześnie nadzieję otoczyć ich i wybić co do jednego po zapadnięciu nocy. Widział jednak poprzedniego dnia okręt wojenny żeglujący przez cieśninę i dający jakieś sygnały — zapewne innym okrętom z flotylli narnijskiej. Wówczas nie wiedział jeszcze, że to okręt króla, ponieważ nie było wiatru, który by rozwinął królewski proporzec i ukazał złotego lwa, czekał więc na rozwój wypadków. Teraz był przekonany, że Kaspian ma ze sobą całą flotę, czekającą w Bernstead. Gumpasowi po prostu nie przeszło nawet przez myśl, że ktoś mógłby wkroczyć do Narrowhaven z zamiarem podbicia wyspy, mając tylko pięćdziesięciu ludzi; z całą pewnością przekraczało to granice jego wyobraźni. — Po drugie — mówił dalej Kaspian — pragnę wiedzieć, dlaczego zezwoliłeś, by ów ohydny i sprzeczny z naturą handel niewolnikami tak się tu rozplenił wbrew starożytnym obyczajom i prawom naszego państwa. — To było konieczne, nie do uniknięcia — odpowiedział Gumpas. — To podstawa ekonomicznego rozwoju Wysp. Zapewniam waszą królewską mość, że nasz obecny, jakże imponujący dobrobyt właśnie od tego zależy. — Jaką macie korzyść z niewolników? — Towar na eksport, wasza królewska mość. Sprzedajemy ich głównie do Kalormenu, ale mamy także inne rynki zbytu. Jesteśmy poważnym ośrodkiem tego handlu. — A więc wy sami ich nie potrzebujecie — zauważył Kaspian. — Czemu więc służą, prócz nabi- jania pieniędzmi kieszeni takich ludzi jak Glino? — Będąc jeszcze młodzieńcem — odpowiedział Gumpas z miną, która miała oznaczać ojcowską pobłażliwość — wasza królewska mość z całą pewnością nie potrzebuje i nie musi rozumieć wszystkich problemów ekonomicznych, które tu wchodzą w grę. Mam odpowiednie statystyki, mam wykresy, mam... — Niezależnie od mojego młodego wieku — rzekł Kaspian — wydaje mi się, że potrafię zrozumieć sens handlu niewolnikami równie dobrze jak wasza samowystarczalność. I jakoś nie widzę, by han- del ten dawał Wyspom więcej mięsa lub chleba, lub piwa, lub wina, lub drzewa, lub kapusty, lub książek, lub instrumentów muzycznych, lub koni, lub uzbrojenia, lub czegokolwiek jeszcze, co warto mieć. Ale bez względu na to, czy coś daje, czy nie, musi się skończyć. — Ależ to próba cofania wskazówek zegara historii — wykrztusił gubernator. — Czy wasza królewska mość nie wie, co to jest postęp, co to jest rozwój? — Widziałem coś takiego w zwykłym jajku — powiedział Kaspian. — W Narnii mówimy po pro- stu, że jajko się zepsuło. Ten handel musi się skończyć. — Nie mogę wziąć na siebie żadnej odpowiedzialności za takie metody — rzekł Gumpas. — Świetnie się składa — przerwał mu Kaspian — bo oto zwalniamy cię z twoich obowiązków. Ba- ronie Bernie, zbliż się tutaj. I zanim do Gumpasa dotarło, co się dzieje, już Bern klęczał przed królem, przysięgając rządzić Sa- motnymi Wyspami zgodnie ze starymi obyczajami, ustawami, tradycjami i prawami Narnii. A potem Kaspian powiedział: „Myślę, że już dość mamy gubernatorów” i uczynił Berna księciem, Księciem Samotnych Wysp.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|