Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jej zręcznie pytaniami. Dziękuję. Czy o tej rozmowie wspomniała pani komukolwiek? Tak. Panu Rowleyowi Cloadowi. Dlaczego? Byłam zdania, że powinien o niej wiedzieć odrzekła Beatrice i zarumieniła się mocno. Wysoki, szczupły mężczyzna (mecenas Gaythome) wstał i poprosił, by wolno mu było zadać parę pytań. Czy w trakcie rozmowy z panem Dawidem Hunterem denat oświadczył, że jest Robertem Underhayem? Nie& Tego nie powiedział. Czyli innymi słowy, mówił o Robercie Underhayu tak, jak się mówi o osobie trzeciej? Tak& Oczywiście. Dziękuję, panie sędzio. Zależało mi na ustaleniu tej okoliczności. Panna Lippincott wróciła na miejsce, a sędzia śledczy wezwał Rowleya Cloada. 113 Zwiadek potwierdził, że właścicielka hotelu zawiadomiła go o podsłuchanej rozmowie i opowiedział o swojej wizycie u denata. Ostatnie jego słowa brzmiały: Wątpię, czy stwierdzi pan to bez mojego udziału . To oznaczało fakt, że Robert Underhay żyje. Tyle powiedział i roześmiał się głośno. Roześmiał się? A jak pan wytłumaczył sobie znaczenie jego słów? Z początku myślałem, że chce mnie skłonić do wystąpienia z jakąś propozycją. Ale doszedłem do wniosku& Pańskie pózniejsze wnioski są nieistotne dla śledztwa przerwał sędzia. Czy w wyniku rozmowy z denatem podjął pan próbę, by znalezć, kogoś, kto znał niegdyś Roberta Underhaya? Czy przy pewnej pomocy starania pańskie zostały uwieńczone powodzeniem? Tak, panie sędzio. O której godzinie rozstał się pan z denatem? Sądzę, że za pięć dziewiąta. Co pozwala panu określić czas tak ściśle? Idąc ulicą słyszałem sygnał dziennika wieczornego z jakiegoś otwartego okna. Czy denat wspomniał, o której spodziewa się kogoś? Powiedział tylko lada chwila . Nie wymienił nazwiska? Nie, panie sędzio. Dawid Hunter! W sali powstał lekki szmer. Mieszkańcy Warmsley Yale zaczęli gapić się na wysokiego, szczupłego młodzieńca, który z posępną i wyzywającą miną stanął naprzeciw sędziego śledczego. Formalności wstępne zajęły niewiele czasu. Następnie sędzia rzucił pytanie: Czy w sobotę wieczorem odwiedził pan denata? Tak. Otrzymałem od niego list z prośbą o wsparcie oraz informację, że niegdyś zetknął się w Afryce z pierwszym mężem mojej siostry. Ma pan ten list? Nie mam. Nie przechowuję korespondencji. 114 Słyszał pan zeznanie panny Lippincott odnośnie do pańskiej rozmowy z denatem? Czy to prawda? Nie, panie sędzio. Denat mówił o znajomości z nieboszczykiem, moim szwagrem. Skarżył się na swój zły los i biedę i prosił o pomoc finansową. Naturalnie, jak zwykle w takich razach, twierdził, że pożyczkę zwróci. Czy zawiadomił pana, że Robert Underhay żyje? Nic podobnego! uśmiechnął się Dawid. Powiedział tylko: Gdyby Robert żył, z pewnością nie odmówiłby mi wsparcia . Pańskie zeznanie różni się zasadniczo od tego, co usłyszeliśmy od panny Lippincott. Jak ktoś podsłuchuje, to słyszy tylko część rozmowy, a opuszczone fragmenty uzupełnia z fantazji. W takich wypadkach łatwo o wypaczenie sensu. Beatrice Lippincott poruszyła się gwałtownie i zawołała: A to doprawdy& Proszę o ciszę! przerwał jej sędzia i zwrócił się do Dawida: A teraz, panie Hunter, proszę powiedzieć, czy we wtorek wieczorem był pan ponownie u denata? Nie byłem. Słyszał pan, że denat wspomniał panu Rowleyowi Cloadowi o kimś, kogo oczekiwał. Możliwe. Ale nie mnie oczekiwał. Pięć funtów dostał w sobotę. Uważałem, że to wystarczy. Nie przedstawił przecież dowodu, że znał Roberta Underhaya. Moja siostra otrzymała znaczny spadek, więc zaczęli ją napastować różni wydrwigrosze i autorzy żebraczych listów. Spokojnie przesunął wzrokiem po zgromadzonej w komplecie rodzinie Cloadów. Panie Hunter podjął sędzia czy może pan powiedzieć, jak pan spędził wtorkowy wieczór? Niech policja to zbada. Panie Hunter! To nierozumna odpowiedz, która w dodatku nie wyjdzie panu na dobre. Dlaczego niby mam opowiadać, gdzie byłem i co robiłem? Przyjdzie na to czas, kiedy zostanę oskarżony o morderstwo. 115 Jeżeli nadal będzie pan oporny, może się to zdarzyć wcześniej, niż pan myśli. Poznaje pan ten drobiazg, panie Hunter? Dawid pochylił się i ujął w palce złotą zapalniczkę. Na jego twarzy pojawił się wyraz zmieszania. Po chwili zwrócił zapalniczkę sędziemu i odrzekł z wolna: Tak. To moja własność. Kiedy po raz ostatni miał pan tę zapalniczkę przy sobie? Zgubiłem ją& zaczaj Dawid i urwał. Słuchamy dalej, panie Hunter przynaglił sędzia łagodnym tonem. Gaythorne poruszył się, jak gdyby chciał zabrać głos. Ale Dawid go uprzedził. Miałem ją w piątek& Tak& W piątek z rana. Nie przypominam sobie, żebym ją widział pózniej. Mecenas Gaythorne wstał z miejsca. Pozwoli pan, panie sędzio? Odwiedził pan denata w sobotę wieczorem. Czy nie mógł pan zostawić zapalniczki w jego pokoju? Mogłem& Zapewne odparł z namysłem Dawid. Ale nie przypominam sobie, żebym ją miał przy sobie od piątku. Gdzie ją znaleziono? Zajmiemy się tym w swoim czasie odpowiedział sędzia. Na razie dziękuję panu. Dawid wrócił wolno na miejsce i zaczął rozmawiać szeptem z Rosaleen Cload. Major Porter! Stary oficer stanął niechętnie przed sędzią, ociągając się po drodze i pokasłując. Na miejscu wyprostował się po wojskowemu, niby przed frontem oddziału. Tylko oblizywanie warg świadczyło o jego zdenerwowaniu i napięciu. Pan nazywa się George Douglas Porter i ostatnio był pan majorem Afrykańskich Strzelców Królewskich? rozpoczął sędzia. Tak. Czy znał pan dobrze Roberta Underhaya? Tonem rzeczowym major sypnął datami i nazwami miejscowości. Widział pan zwłoki denata? Tak. Może je pan zidentyfikować? Tak. Są to zwłoki Roberta Underhaya. W sali zaszemrały stłumione szepty. 116 Twierdzi pan to stanowczo i bez wątpliwości? Tak, panie sędzio. Nie może być mowy o pomyłce?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|