Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zarzucić damie kłamstwo? Dlaczego jednak chciał, by Jane Ingleby wiedziała, że nigdy nie dzielił łoża z lady Oliver? Ani z żadną mężatką? Jeśli do jutra Barnard nie dostarczy mu kul, pomyślał niespodziewanie, połamie mu je na plecach, kiedy tylko dostanie je w swoje ręce. 8 Co pan najlepszego robi? - Jane rano weszła do biblioteki i zobaczyła wspartego na kulach księcia Tresham stojącego przy oknie. 71 - Chyba stoję w oknie biblioteki - odparł, oglądając się przez ramię i wyniośle unosząc brwi. - Jestem u siebie i łaskawie odpowiadam na impertynenckie pytanie impertynenckiej służącej. Niech pani pójdzie po narzutkę i kapelusz. Wyjdziemy razem do ogrodu. - Ma pan leżeć z nogą uniesioną do góry - powiedziała i szybko podeszła do niego. Nie pamiętała, że jest wysoki. - Panno Ingleby - powtórzył - proszę pójść po narzutkę i kapelusz. Początkowo niezgrabnie posługiwał się kulami, ale nie powstrzymało go to przed półgodzinną przechadzką. W końcu usiedli obok siebie na ławeczce z kutego żelaza. Prawie dotykali się ramionami. Jane siedziała bez ruchu, a on powoli i głośno oddychał. - Człowiek zbyt wiele rzeczy uważa za oczywiste - powiedział bardziej do siebie niż do niej. - Na przykład świeże powietrze i woń przyrody. Własne zdrowie. Możliwość swobodnego poruszania się. - Cierpienie i brak czegoś z całą pewnością pozwalają nam sobie to uprzytomnić - zgodziła się. - Przypominająnam, żebyśmy przestali trwonić życie nieświadomie, zajmując się błahostkami. - Jeśli kiedyś znów będzie wolna... Jej matka zmarła po krótkiej chorobie, kiedy Jane miała zaledwie siedemnaście lat, a ojciec - załamany tą stratą - rok pózniej. Zostały jej wspomnienia szczęśliwego dzieciństwa i bezpiecznego życia. Była na tyle młoda i niewinna, by wierzyć, że tak będzie zawsze. Kuzyn ojca odziedziczył tytuł hrabiowski i wprowadził się do Candleford. Nie ukrywał niechęci do Jane, a zarazem zabiegał o jej względy, snuł plany dotyczące jej przyszłości, odpowiadające jemu, ale nie jej. Gdyby mogła chociaż na jeden dzień wrócić do tych beztroskich czasów... - Przypuszczam, że powinienem teraz zacząć nowy rozdział życia, prawda, panno Ingleby? - powiedział książę, odwróciwszy głowę, by na nią spojrzeć. - Zostać najrzadszym ze wszystkich fenomenów, nawróconym grzesznikiem? Porzucić dotychczasowy styl życia? Poślubić jakąś świętą i przenieść się do wiejskiej posiadłości, by stać się wzorowym właścicielem ziemskim? Spłodzić gromadkę wzorowych dzieci i wychować je na wzorowych obywateli? %7łyć długo i szczęśliwie w monogamicznym związku? Mówił to tak skruszonym tonem, że roześmiała się. - Jestem pewna, że przyjemnie byłoby na to popatrzeć - odparła. - Czy udowodnił pan sobie to, co chciał pan udowodnić? Boli pana noga, prawda? Znów masuje pan udo. Wracajmy do domu, ułożępana wygodnie. 72 - Jak to jest, Jane, że kiedy mówi pani do mnie, zapominam o nowym życiu i mam ochotę dalej grzeszyć? Lekko przechylił się na bok. Dotykał ją ramieniem, a ona nie znalazła miejsca, żeby się odsunąć. Wstała. To niemal nieznośne napięcie ogarniało ją stanowczo za często. Oczywiście celowo tak postępował. Uważała, że dziką przyjemność sprawiało mu robienie dwuznacznych uwag i spoglądanie na nią spod na wpół przymkniętych powiek. Zawsze bawiło go drażnienie Jane i aż nadto dobrze wiedział, jak to na nią wpływa. Nie mogła zaprzeczyć, że jego widok - nawet sama myśl o nim - sprawiały, że krew szybciej krążyła w żyłach. Każdy dotyk jego ręki sprawiał, że pragnęła czegoś więcej. - W takim razie proszę mnie zabrać do domu - powiedział, wstając bez jej pomocy - i zrobić wszystko, co uzna pani za stosowne, bym poczuł się lepiej. Widzi pani, jestem potulny, bo nie jest pani w nastroju do flirtu. - I nigdy nie będę, wasza książęca mość - zapewniła go gorąco. Ale jeszcze tego wieczoru jej postanowienie miało zostać wystawione na ciężką próbę. Jocelyn nie mógł spać. Od tygodnia cierpiał na bezsenność, co było zrozumiałe, skoro po jedenastej - czasem już po dziesiątej - nie miał nic innego do roboty, jak iść do łóżka i wyobrażać sobie wszystkie bale i rauty, i to, jak jego przyjaciele udają się po nich do klubu, by wrócić do domu dopiero o świcie. Tego dnia nie tylko męczyła go bezsenność. Nie mógł usiedzieć na miejscu, czuł, jak narasta w nim pokusa - tego rodzaju pokusa, przez którą jako chłopiec często miewał kłopoty, dopóki nie nauczył się nad nią panować, szczególnie kiedy ojciec przebywał wActon. W końcu udało mu się całkowicie ją przezwyciężyć - teraz tylko czasami pokonywała wszystkie linie obrony i nie dawała mu spokoju. Zazwyczaj wtedy umawiał się z kobietąi zostawał z nią tak długo, aż nie miał sił na nic, i zapadał w sen. Potem wracał do normalnego życia. Przez chwilę tęsknie pomyślał o Jane Ingleby, ale szybko odpędził te myśli. Lubił się z nią przekomarzać, flirtować, denerwować ją Była śliczna i atrakcyjna, ale poza jego zasięgiem. To przecież tylko służąca, mieszkająca w jego domu. W końcu, nieco po północy, nie mógł już wytrzymać. Odrzucił koł-drę, wstał i 73 podpierając się kulami, pokuśtykał do garderoby Włożył koszulę, spodnie i ranne pantofle, ale dał sobie spokój z kamizelką i frakiem. Nie wziął świecy, bo nie miał trzeciej ręki, w której mógłby ją trzymać. Zapali jakąś na dole. Wolno i niezgrabnie zszedł na parter. Jane nie mogła spać. Książę Tresham nie musiał już nosić opatrunku. Rana się zagoiła. Chodził o kulach. Był rozdrażniony, nie mógł długo usiedzieć w jednym miejscu, wkrótce zacznie wychodzić z domu. Przestanie mu być potrzebna. Właściwie nigdy nie była mu potrzebna. Prawdopodobnie zwolni ją nim minąumówione trzy tygodnie. A nawet jeśli tego nie zrobi, został już tylko tydzień. Zwiat poza progiem Dudley House stał się miejscem budzącym lęk i bała się do niego wrócić. Codziennie jakiś gość wspominał o sprawie, znanej teraz jako wypadek w Kornwalii.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|