Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nych uczył tam okresowo, niezależnie od swej stałej pracy w gimnazjum państwowym. Nie uchylał się też od prac społecznych, do których go powoływano. Tak na przykład w 1940 r. zasiadł w komisji wyborczej w czasie powszechnych wyborów do Wierchownego Sowietu , a także pracował nad przystrojeniem lokalu wyborczego. Tworzono wówczas 10-letnią szkołę średnią z polskim językiem nauczania, a Schulza powołano do komisji przyjmującej nauczy- cieli do Związku Zawodowego. Pomimo, że chorował w tym czasie - przechodził bolesne zabiegi usuwania kamieni nerkowych - nigdy nie odmawiał przyjęcia dodatkowych obowiąz- ków, którymi go obarczano. Owe kamyki, które wydobyto, przechowywał skrzętnie w pude- łeczku. Sytuacja musiała być dlań bardzo bolesna. Był bezbronny i bezwolny. Jego przyjaciel, J. Kosowski, pisze: Nie znosił zgiełku i szczęku. Przecież polityka to nieustanna walka, a Schulz, gdyby mu wypadło walczyć nawet o żywot wieczny, nie sięgnąłby po pałkę. Miał w woreczku żółciowym wodę lawendową. Skąd mu się to wzięło, że się wtedy krzątał w pobliżu polityki, nie wiem - przypadek . Choć próba wydrukowania utworu w Nowych Widnokręgach skończyła się fiaskiem, Schulz usiłował jeszcze doprowadzić do opublikowania innego opowiadania, jedynego, jakie 61 napisał po niemiecku dwa lata przed wojną. Wysłał więc Heimkehr do niemieckiej redakcji wydawnictwa literatur obcych w Moskwie - niestety i tym razem bez rezultatu. Nadszedł czerwiec 1941 roku, wybuchła wojna niemiecko-sowiecka, Drohobycz znalazł się pod hitlerowską okupacją. Rozpoczął się ostatni, tragiczny etap życia pisarza. Początkowo nikt jeszcze nie mógł przewidzieć, jakie rozmiary przybierze hitlerowska ak- cja eksterminacyjna wobec ludności żydowskiej. Na razie Schulz wraz z rodziną pozostał w swoim domu przy ulicy Floriańskiej, pozbawiony jakichkolwiek możliwości zarobienia na życie. Wszyscy %7łydzi zostali napiętnowani opaską z gwiazdą, którą obowiązkowo musieli nosić na rękawie. W tym pierwszym okresie okupant tolerował i zatrudniał fachowców, głównie rzemieślników żydowskich. Schulz, idąc za radą znajomych, złożył podanie do Ju- denratu, załączając swoje rysunki, aby jako potrzebny %7łyd uzyskać przywileje - to znaczy: przydział chleba i wątłą nadzieję przetrwania. Rysunkami zainteresował się gestapowiec Feliks Landau, stolarz z Wiednia, podający się za architekta, referent do spraw żydowskich w drohobyckim gestapo, jeden z głównych mor- derców %7łydów Drohobycza. Schulz, nie znalazłszy pomocy w Judenracie, jedyną gwarancję bezpieczeństwa widział w protekcji swego gestapowskiego mecenasa . Istotnie, dzięki zatrudnieniom, jakie mu zlecił Landau, Schulz zaliczony został do kategorii potrzebnych %7łydów : nosił na rękawie tzw. glejt - opaskę w oprawie z celuloidu, chroniącą go, jako fachowca, przed łapankami czy wy- wózką do obozów. Landau zatrudniał Schulza, jako niewolnika, przede wszystkim prywatnie: kazał się por- tretować, malować mieszkanie, nabywał odeń rysunki za żywność itp. Tak między innymi Schulz wykonał jego portret, będący połączeniem sztuki plastycznej i - specjalności Landaua - stolarszczyzny. Była to mozolna i kunsztowna mozaika, złożona z różnobarwnych kawał- ków forniru, czyli okleiny stolarskiej, układanych metodą intarsji. W willi, w której mieszkał Landau, Schulz na jego polecenie wykonywał malowidła ścienne; w sypialni gestapowskiego synka pokrył ściany barwnymi ilustracjami baśni. Za te bezpłatne prace Landau rewanżował się Schulzowi, zapewniając mu osobiste bezpieczeństwo, zapraszając niekiedy na obiad lub darowując nieco żywności. Schulz musiał przecież w tych najcięższych latach wyżywić także swoją siostrę, siostrzeńca Zygmunta i kuzynkę, którzy nigdzie nie pracowali. Niezależnie od tych prywatnych robót dla Landaua Schulz - z polecenia miejscowego ge- stapo - wykonywał freski w budynku tzw. Reitschule - szkoły jazdy - oraz w siedzibie ge-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|