Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stamtÄ…d przyjdÄ™ do szpitala i wszystko mu opowiem. Jego gÅ‚os byÅ‚ tak senny jak ja. W efekcie zamiast iść pod prysznic, Å›ciÄ…gnęłam tylko spodnie, odÅ‚ożyÅ‚am telefon na Å‚adowarkÄ™ i wsunęłam siÄ™ pod koÅ‚drÄ™. ROZDZIAA ÓSMY ObudziÅ‚am siÄ™ bardzo gwaÅ‚townie. Przez kilka sekund leżaÅ‚am, usiÅ‚ujÄ…c skojarzyć powody, dla których czuÅ‚am siÄ™ taka nieszczęśliwa, a potem przypomniaÅ‚am sobie o ranie Tollivera. Wszystkie wspomnienia wróciÅ‚y do mnie z przerażajÄ…cÄ… wyrazistoÅ›ciÄ…. Ja także zostaÅ‚am postrzelona przez okno, zaczęłam siÄ™ wiÄ™c zastanawiać, czy coÅ› w tym jest. Może gdybyÅ›my trzymali siÄ™ z dala od budynków, to by zneutralizowaÅ‚o niebezpieczeÅ„stwo? Co prawda Tolliver należaÅ‚ do skautów i jezdziÅ‚ na obozy, ale nie przypominam sobie, żeby pomieszkiwanie na Ionie natury szczególnie go zachwycaÅ‚o. Ja tym bardziej nie byÅ‚am typem biwakowiczki. Zegarek wskazywaÅ‚ wpół do piÄ…tej. PrzespaÅ‚am caÅ‚y wieczór i noc. Nic dziwnego, że mimo wczesnej pory byÅ‚am rzeÅ›ka. PodÅ‚ożyÅ‚am poduszki pod plecy i wÅ‚Ä…czyÅ‚am telewizor, Å›ciszajÄ…c gÅ‚os. OglÄ…danie wiadomoÅ›ci odpadaÅ‚o, zawsze podawali w nich tylko zÅ‚e, a miaÅ‚am dość krwawych scen i brutalnoÅ›ci. Na którymÅ› kanale znalazÅ‚am stary western. PrzyglÄ…danie siÄ™, jak zwyciężajÄ… zawsze ci dobrzy, a twarde saloonowe dziwki odkrywajÄ… swe zÅ‚ote serca, wprawiaÅ‚o mnie w iÅ›cie bÅ‚ogi nastrój. W dodatku zdaÅ‚am sobie sprawÄ™, że w niegdysiejszych filmach powaleni kulÄ… ludzie nie krwawili. Tamten Å›wiat podobaÅ‚ mi siÄ™ znacznie bardziej niż ten, w którym żyÅ‚am, i wizyta w nim sprawiaÅ‚a mi ogromnÄ… przyjemność, szczególnie o tej szarej godzinie. Po jakimÅ› czasie musiaÅ‚am znowu usnąć, bo gdy otworzyÅ‚am oczy, byÅ‚a siódma. Telewizor nadal chodziÅ‚, a w rÄ™ku trzymaÅ‚am pilota. Po porannej toalecie zeszÅ‚am do baru na Å›niadanie. ZaczynaÅ‚am siÄ™ obawiać, że jeÅ›li nie bÄ™dÄ™ jadÅ‚a regularnych posiÅ‚ków, w koÅ„cu zasÅ‚abnÄ™. ZjadÅ‚am sporÄ… miskÄ™ owsianki, trochÄ™ owoców i wypiÅ‚am dwie filiżanki kawy. WróciÅ‚am do pokoju, żeby umyć zÄ™by i zrobić makijaż. PodkÅ‚ad odpadaÅ‚ z powodu skaleczeÅ„, ale naÅ‚ożyÅ‚am trochÄ™ cienia i wytuszowaÅ‚am rzÄ™sy. SkrzywiÅ‚am siÄ™ do odbicia w lustrze. WyglÄ…daÅ‚am jak ofiara napadu kota. Równie dobrze mogÅ‚am zarzucić zbÄ™dne wysiÅ‚ki poprawienia wyglÄ…du. NadszedÅ‚ czas, aby udać siÄ™ na komisariat, żeby obejrzeć nagrania. %7Å‚oÅ‚Ä…dek Å›cisnÄ…Å‚ mi siÄ™ z nerwów. Usilnie staraÅ‚am siÄ™ nie myÅ›leć o tym, że mogÄ™ ujrzeć Cameron, ale kiedy braÅ‚am witaminy, trzÄ™sÅ‚y mi siÄ™ rÄ™ce. ZadzwoniÅ‚am do szpitala, żeby zapytać o Tollivera. PielÄ™gniarka powiedziaÅ‚a, że w nocy prawie caÅ‚y czas spaÅ‚, wiÄ™c pozbyÅ‚am siÄ™ obiekcji co do pózniejszych odwiedzin. Sen i posiÅ‚ek pomogÅ‚y, pomimo trosk nareszcie czuÅ‚am siÄ™ sobÄ…. WydziaÅ‚ policji mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ w niskim gmachu, który wyglÄ…daÅ‚, jakby zaczynaÅ‚ skromnie, a potem wziÄ…Å‚ sterydy. Najwyrazniej rozbudowano go i najwyrazniej mimo to wciąż pÄ™kaÅ‚ w szwach. MiaÅ‚am problem ze znalezieniem miejsca na parkingu, a gdy wysiadÅ‚am z samochodu, rozpadaÅ‚o siÄ™. Na poczÄ…tku kropiÅ‚o, ale po chwili lunęło na dobre. PobiÅ‚am rekord szybkoÅ›ci w wyciÄ…ganiu z bagażnika i rozkÅ‚adaniu parasola, wiÄ™c wchodzÄ…c do budynku, nie byÅ‚am tak strasznie przemoczona. Z różnych powodów spÄ™dzaÅ‚am sporo czasu na komisariatach. Nowe czy stare, sÄ… do siebie podobne, tak jak szkoÅ‚y albo szpitale. Nie dostrzegÅ‚am żadnego stojaka, musiaÅ‚am wiÄ™c zabrać parasol ze sobÄ…. SzÅ‚am korytarzem, zostawiajÄ…c mokry Å›lad. SprzÄ…tacze bÄ™dÄ… dzisiaj mieli dużo pracy. Latynoska stojÄ…ca za kontuarem byÅ‚a szczupÅ‚a, muskularna i bardzo zajÄ™ta. Na mojÄ… proÅ›bÄ™ wezwaÅ‚a Flemmonsa przez interkom. Nie czekaÅ‚am dÅ‚ugo, detektyw pojawiÅ‚ siÄ™ już po kilku minutach. DzieÅ„ dobry, pani Connelly przywitaÅ‚ mnie. ProszÄ™ ze mnÄ…. PoprowadziÅ‚ mnie przez labirynt boksów, odgrodzonych niewysokimi przepierzeniami pokrytymi wykÅ‚adzinÄ…. MijajÄ…c wydzielone pomieszczenia, zauważyÅ‚am, że sÄ… różnorodnie udekorowane przez zajmujÄ…cych je pracowników. WiÄ™kszość komputerów byÅ‚a strasznie brudna, monitory pokrywaÅ‚y Å›lady palców i powÅ‚oka kurzu tak gruba, że trzeba siÄ™ dobrze wpatrywać, żeby zobaczyć litery na ekranie. SalÄ™, niczym gÄ™sty smog, wypeÅ‚niaÅ‚ gwar rozmów. Nie byÅ‚o to radosne miejsce. Mimo że ludzie z policji zwykle uważali mnie za oszustkÄ™, szarlatankÄ™, co oznaczaÅ‚o, że nie przepadaÅ‚am za nimi jako jednostkami, i tak doceniaÅ‚am, że ktoÅ› w ogóle wykonuje tÄ™ pracÄ™. Pewnie ciÄ…gle ma pan do czynienia z kÅ‚amcami odezwaÅ‚am siÄ™, podążajÄ…c za tokiem wÅ‚asnych myÅ›li. Jak pan to wytrzymuje? Rudy Flemmons spojrzaÅ‚ na mnie przez ramiÄ™.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|