Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Już was tam widzę tą nadętą ropuchę, co udaje królewicza, i ciebie, wystraszonego króliczka. Trzeba było walnąć go w nos i zagrozić, że o wszystkim powiesz żonie. To zawsze działa. Dorota patrzyła na nią szeroko otwartymi oczami. Tu nie ma się z czego śmiać. On mnie chciał... on mi chciał... Dobrze wiem, co on chciał. W teatrze co chwilę mam do czynienia z takimi typami, co nie potrafią trzymać łap przy sobie. Ale wybór jeszcze należy do ciebie. Nie chcesz, to się bronisz. Jak grzeczna perswazja nie pomaga, to czasem trzeba uderzyć pięścią i wzywać pomocy. Zwietnie mu zrobiłaś z tym dzwonkiem, już to widzę! I Zuza znowu zaniosła się śmiechem. Dorocie nie mogło pomieścić się w głowie, że Zuza może tak lekko traktować takie ohydne zachowanie. W domu słyszała, że za mniejszy afront wyrządzony damie brat albo mąż obrażonej mógł wyzwać zuchwalca na pojedynek. Ale to był inny świat: tutaj kobieta mogła być traktowana jak łatwa zdobycz przez każdego mężczyznę, który czuł się wystarczająco silny i ważny. Była przerażona. Chciała stąd uciec do bezpiecznego domu cioci Herminy. Choćby miała potem zostać panną do towarzystwa przy jakieś starszej pani! %7ładne kaprysy nie będą gorsze od tego, co ją dzisiaj spotkało. Zresztą chyba nie będzie miała innego wyjścia. Straciłam pracę powiedziała ze smutkiem. Już tam nie wrócę. No tak, z widokiem brylantów możesz się pożegnać. Ale jak nie boisz się żadnej pracy, to coś znajdziesz. Może zapytamy jutro w tej kawiarni, w której byłam ostatnio? Tam będziesz bezpieczna. Dziękuję ci pokiwała głową Dorota. Ale to praca bez perspektyw. Powinnam się zastanowić, jakiego zawodu mogłabym się wyuczyć, żeby potem móc utrzymać siebie i ojca. Dla dziewczyny po maturze, takiej jak ty. co zna języki, to pewnie coś by się znalazło w jakimś biurze. Musiałabyś się tylko nauczyć pisać na maszynie. I stenografii. Nie znam się na tym. Do teatru z twoją wrażliwością na pewno się nie nadajesz. Tu trzeba mieć grubą skórę, a czasem zgodzić się na mniejsze zło... Ten świat jest sworzony dla mężczyzn i oni nim rządzą. Chcesz się ustawić, to złap odpowiedniego męża. Co to znaczy złap? No, wyjdz za mąż. Tak zwyczajnie? Bez miłości? Biednych dziewczyn nie stać na takie luksusy jak miłość. Mówią, że można się przyzwyczaić. Kto mówi? Te, co złapały nadzianych mężów. Gdzie złapały? Tam, gdzie bywają grube ryby. Na przyjęciach, na premierach, sama zresztą wiesz... A jak już sobie jakiegoś upatrzysz, to sięgasz po sposoby stare jak świat: uśmiech, zainteresowanie, podziw i te rzeczy. Jednym słowem radość i entuzjazm. To działa. Dorocie przypomniało się. że jutro ma być na przyjęciu u państwa Lebrottów. Na myśl o tym, że mogłaby się tam rozglądać za odpowiednim kandydatem na męża, a potem starać się zainteresować go sobą, poczuła taką niechęć, że przemknęło jej przez głowę, żeby nie pójść. Ale było już za pózno na odmowę. Pomyślała, że za długo zajmowała przyjaciółkę swoją osobą. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś uśmiechnęła się do Zuzy. Już mi lepiej. Powiedz teraz, co u ciebie. Jak próby? Zuzanna z humorem odmalowała jej swoje perypetie z tenorem i atmosferę napięcia, jaka zaczyna ogarniać wszystkich w teatrze, gdy zbliża się premiera. Od poniedziałku zaczynają się próby z orkiestrą, w sobotę premiera. Przyjdziesz, oczywiście? Naturalnie, zostanę do soboty, żeby cię oklaskiwać, a potem pojadę do ojca, bo nie mam na razie po co siedzieć w Wiedniu. Muszę się trochę zastanowić nad swoją przyszłością. A teraz już pójdę. Kiedy znalazła się w swoim pokoju, długo stała w oknie i patrzyła na światła miasta ciągnące się daleko, aż do wzgórz na horyzoncie. Tylu tu mieszka ludzi przemknęło jej przez głowę. Czy nie znajdzie się tu ani jeden człowiek, którego mogłabym pokochać i zaufać mu? W sercu odezwał się znajomy ból i znów zobaczyła przed sobą uśmiechnięte ciepło oczy Maksa Sieferta. Dlaczego to wszystko jest takie trudne? Nazajutrz Hans przyjechał po nią punktualnie. Zlicznie pani wygląda zauważył szarmancko, otwierając przed nią drzwiczki samochodu. Istotnie, wyglądała elegancko. Wczorajszy incydent z panem Bergerem zranił jej poczucie własnej wartości i wzbudził gniew. Postanowiła nie zapominać o swojej godności i zachowaniu twarzy. W końcu wciąż była Dorotą von Belenburg. Miała dziś na sobie prostą jedwabną suknię w kolorze jasnego migdała, wisiorek z topazem, beżowe lakierki i torebkę, takie same rękawiczki. Do tego delikatny toczek z mgiełką woalki w kolorze dymu. Kiedy zajechali pod rezydencję państwa Lebrottów, na podjezdzie stało już kilka aut. Hans wprowadził ją do rzęsiście oświetlonego hallu. Przy drzwiach wielkiego salonu pani Laura z małżonkiem u boku witała gości. Kiedy zobaczyła zbliżającego się syna z Dorotą, poczuła przypływ dumy. Pięknie oboje wyglądali! Ta dziewczyna to znakomity wybór. Tylko trzeba się pospieszyć, żeby ktoś inny nie zawrócił jej w głowie. Witam panią serdecznie, panno Belenburg przywitała wchodzącą do salonu Dorotę z ostentacyjną serdecznością. Mojego męża już pani poznała, prawda? Owszem, miałam przyjemność. Dorota wyciągnęła rękę, którą pan domu grzecznie uścisnął. Hans przedstawi pani naszych stałych bywalców ciągnęła pani Laura. Jaka szkoda, że pani ojciec nie mógł przyjść. Tak, słyszałam, że wyjechał. Mam nadzieję, że zechce nas odwiedzić po wakacjach. Cóż, okres letni przerzedził naszych gości. To nasze ostatnie przyjęcie w tym sezonie. Przepraszam pani Laura zwróciła się do następnego gościa. Witam pana radcę. Cieszę się, że pana widzę... Dorota poczuła na ramieniu delikatne dotknięcie ręki Hansa. Pójdziemy na początek do tamtego kąta. Wypijemy trochę kruszonu, a potem pani wskaże mi osoby, które chciałaby pani poznać. Kiedy stali przy oszklonych drzwiach otwartych na przestronny taras, salon zapełniał się. Mężczyzni, wśród których Hans wskazał jej bankierów, przemysłowców, paru wojskowych, zaczęli skupiać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|