image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie wiem, co bym teraz zrobiła bez ciebie.
- Chyba dlatego tak się czujesz, że z początku byłem tyranem,
który we wszystkim dopatrywał się twojej winy.
- Wcale tak nie myślałam, naprawdę.
- Takie sprawiałaś wrażenie.
- To było dawno temu. Och, Rob. Pocałował ją.
- To wszystko już przeszłość - powiedział uspokajająco, lecz
w tym momencie znów zadzwonił telefon.
RS
88
Sięgnął po słuchawkę, nie wypuszczając Jenny z objęć. Teraz
pocieszał kogoś, kto potrzebował jego pomocy. Prosił, by się nie
martwił i obiecał, że zaraz przyjedzie.
- Przecież to ja mam dziś wieczorem dyżur - zaoponowała.
- Ale w tym przypadku nie dałabyś rady - oznajmił
stanowczo. - Jedna z moich pacjentek, którą prowadziłem przez
całą trudną ciążę, zaczęła właśnie rodzić. Jej matka obawia się,
że nie zdążą do szpitala.
- Jedno życie dobiegło końca, drugie się zaczyna - wyszeptała
Jenna po jego wyjściu.
RS
89
ROZDZIAA SZÓSTY
Jenna dorzuciła drew do kominka i zerknęła na zegar. Nie mieli
okazji spotkać się z Robem sam na sam już od dwóch dni, a
koniecznie chciała z nim porozmawiać.
Liczyła, że zobaczą się po południu, ale zanim on przyszedł
do domu, wezwano ją do chłopca, który  połknął truciznę".
Okazało się, że były to pigułki antykoncepcyjne jego matki.
Jenna długo uspokajała zrozpaczonych rodziców, zapewniając,
że bez względu na to, jak dziecko teraz się czuje, spożyta przez
nie dawka środków hormonalnych nie zamieni go w
dziewczynkÄ™.
Siedząc teraz przy kominku, śmiała się w duchu,
przypomniawszy sobie przypadkiem podsłuchaną rozmowę pani
Cullen z Meg, której gospodyni szeptała, że na wszelki wypadek
rezygnuje z wcześniej planowanego wyjazdu na weekend, żeby
powstrzymać to, co mogłoby się wydarzyć między Robem a  tą
kobietą". Wszystko ułożyło się tak, że nie miała najmniejszych
powodów do obaw.
Rozmyślania Jenny przerwał odgłos zamykanych drzwi
frontowych. Po chwili do pokoju wszedł Rob.
- Zanosi się na burzę - obwieścił.
- A więc... nic nowego! - Uśmiechnęła się i spojrzała na niego
z kanapy, na której siedziała zwinięta w kłębek. - Odkąd tu
przyjechałam, burza nie ustaje.
- Mimo to twierdzisz, że lubisz to miejsce - powiedział,
zagłębiając się w ulubiony fotel i wyciągając nogi w stronę
płonącego kominka.
- Co więcej, musiałyby chyba spaść gromy z jasnego nieba,
żebym zmieniła zdanie.
- Mam nadzieję, że nic takiego nie nastąpi, Jen. Drgnęła
odruchowo, co nie uszło jego uwagi.
- Nie lubisz skróconej formy swojego imienia - zauważył. -
Przepraszam.
RS
90
Nie, nie lubiła, ponieważ tak nazywał ją Jake, a on był
ostatnią osobą, o której chciała pamiętać.
- To nie ma znaczenia, naprawdę - skłamała. -Wzdrygnęłam
się, bo trochę mnie boli głowa.
- Nic dziwnego, po takich ciężkich dniach... Od razu po
kolacji powinnaś się położyć - zdecydował, włączając jeszcze
jednÄ… lampÄ™, po czym wziÄ…Å‚ gazetÄ™.
Jenna nie tak wyobrażała sobie ten wieczór, gdy rozpalała
ogień na kominku i pozostawiła tylko jedną lampkę, by
stworzyć miły nastrój.
- Ty też nie oszczędzałeś się ostatnio - zagadnęła.
- Na szczęście najgorszą robotę mamy już za sobą.
Przynajmniej... - Spojrzał na nią z troską. - Czy bardzo cię boli
głowa, Jenno? Jeżeli tak, to przełączę telefon do swojego pokoju
na wypadek, gdyby ktoś dzwonił w nocy.
%7łałowała, że w ogóle wspomniała o tym cholernym bólu
głowy.
- Nic mi nie dolega. Proszę, nie przesadzaj, Rob. Założę się,
że gdybym była mężczyzną... - przerwała z konsternacją.
Przecież sama aż się prosi o kłótnię, a już tak dobrze się
porozumiewali.
- Nie zaczynaj od nowa - powiedział nachmurzony.
- Przepraszam, nie powinnam... Wiem, że proponujesz
zastępstwo z uprzejmości, aleja mogę pracować, naprawdę -
zapewniła.
- Nie przejmuj się - rzucił łagodnie, wyczuwając jej ogromne
zdenerwowanie. - Chyba oboje jesteśmy zbyt zmęczeni, aby
prowadzić sensowną rozmowę. Idz spać, Jenno. Ja też zaraz
pójdę - dodał, kiedy wstała, zbyt przygnębiona, by oponować.
- Oczywiście, doktorze, wszystko, co pan każe - zgodziła się z
lekkÄ… ironiÄ…, dygnÄ…wszy przed nim.
Zaśmiał się krótko. Kłótnia była zażegnana, ale nie osiągnęli
serdeczności i zrozumienia, jakie ich połączyło któregoś
RS
91
wieczora. Co dopiero mówić o słodkich chwilach w chacie na
wzgórzu...
Nazajutrz rano Rob spóznił się na śniadanie, co mu się
wcześniej nie zdarzało, więc dopiero podczas lunchu
dowiedziała się, dlaczego w nocy nie obudził jej żaden telefon.
Gdy zeszła na południowy posiłek, zastała w kuchni samą
panią Cullen, która zamartwiała się o chlebodawcę.
- Najpierw pracował w gabinecie, potem wizyty domowe.
Ledwo zdążył się napić kawy, i to po dwóch nie przespanych
nocach! Jak tak dalej pójdzie, wyląduje w szpitalu, jak ojciec!
- Dlaczego... po dwóch nie przespanych nocach? - zdziwiła
się Jenna. - Przecież dzisiejszej nocy to ja miałam dyżur!
- Czyżby? A jednak to doktor Rob pojechał do chorego o
trzeciej nad ranem. Widocznie zapomniała pani przełączyć
telefon do swojego pokoju - powiedziała gospodyni z wyrzutem.
- Nic podobnego, pani Cullen. Widocznie Rob przełączył go z
powrotem! Zapytam go, jak tylko wróci - westchnęła ciężko.
Wstała zza stołu, by zaczekać na niego w holu. Wszedł od
strony gabinetu i skierował się wprost do kuchni, ale zagrodziła
mu drogÄ™.
- Cóż to za grę ze mną uprawiasz?! - krzyknęła w furii. Stanął
zaskoczony i przypatrywał się jej, jakby zupełnie
nie wiedział, dlaczego się tak złości.
- Nie udawaj niewiniÄ…tka, doskonale wiesz, o co mi chodzi!
Dlaczego to zrobiłeś?
- Jeśli ci chodzi o ostatnią noc...
- Przełączyłeś telefon, prawda? Jak śmiałeś! Jeśli nie masz do
mnie zaufania, to powiedz wprost!
- Nie chodzi o zaufanie, Jenno - odparł cicho. - Bolała cię
głowa, padałaś ze zmęczenia. Uznałem, że musisz odpocząć.
- Ty uznałeś! Ciekawe, czy równie chętnie wziąłbyś za mnie
dyżur, gdybym była mężczyzną?
- W tej kwestii doszliśmy już do porozumienia - wyjaśnił. -
To nie ma nic wspólnego z twoją płcią. Przynajmniej...
RS
92
- Więc o co ci tak naprawdę chodzi? - nalegała.
- Po prostu zależy mi na tobie, głuptasie! Chociaż Bóg jeden
wie, dlaczego. Chyba straciłem rozum! - Wyminął ją i wpadł do
kuchni.
Może nie było to zbyt eleganckie wyznanie miłości, ale Jennę
opuściła cała złość. Poczuła się dziwnie słabo i nagle zachciało
jej się płakać. W gruncie rzeczy od nikogo jeszcze nie usłyszała
czegoś równie pięknego i gdyby pani Cullen nie było akurat w
kuchni, pobiegłaby za Robem i rzuciłaby się w jego ramiona.
Tymczasem poszła do łazienki, aby obmyć twarz i doprowadzić
siÄ™ do Å‚adu przed lunchem.
Zupa całkiem jej wystygła. Pani Cullen nawet nie
zaproponowała, że ją podgrzeje, jawnie okazując, po czyjej jest
stronie. Ale Jenna nie dbała o to. Najważniejsze, że Rob ją
kocha. Wszystko inne jest bez znaczenia.
- Mam nadzieję, że pan doktor wezmie wreszcie wolne
popołudnie - szczebiotała gospodyni. - Powinien pan choć" na
trochę się położyć i odpocząć.
- Zostały mi jeszcze dwie wizyty domowe, a potem jadę do
ojca - poinformował.
Jenna chrząknęła. Zduszonym głosem poprosiła, żeby
pozdrowił od niej Williama.
- Dziękuję - odpowiedział, spoglądając na nią ze smutkiem.
- Zanieś mu to - wskazała na książkę i koszyk z owocami,
który stał na kredensie. - Kupiłam specjalnie dla niego, dziś
rano.
Zerknął na okładkę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl