image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wcale nie tak dobrze być kobietą .
- Dobra. Pobawię się w pielęgniarkę - powiedziała raz jeszcze.
Rozdział XXIV
- Kim wy, do diabła, jesteście? - zaczął z impetem Cole.
- Jesteśmy tymi, którzy mają w garści całe północne wybrzeże Pacyfiku - odparł Otis. -
Każdy obcy zostaje zabity. Kiedy trafiamy na ludzi, którzy tu zamieszkują, bierzemy ich do
niewoli. Mają do wyboru: przyłączyć się, albo zginąć. Większość się przyłącza.
- Nie wiem, ilu masz ludzi, Otis, ale nie widzę możliwości, żebyś mógł stawić czoła
regularnej armii.
- Podejrzewam, że w przyszłości może stanowić to pewien problem.
Cole przyglądał się błyszczącym w blasku ogniska oczom Otisa. Były piwne. Kapitan
nie przypuszczał, że ludzkie oczy mogą być aż takie jasne.
- Kiedyś, być może, będziemy ze sobą walczyć, Otis, ale teraz możemy stać się
sprzymierzeńcami. Rakiet jest sześć.
- To już słyszałem.
- Mnie potrzebne jest tylko pięć. Ty możesz wziąć szóstą.
- Zastanawiam się, kapitanie, dlaczego po prostu nie zabiję was i sam nie wezmę sobie
rakiet.
- %7ładen konwencjonalny ładunek, jaki możesz sobie wyobrazić, nie otworzy ci drzwi
tego bunkra. Jeśli wezmiesz coś większego, rozwalisz wyrzutnię. Oprócz tego, nie wiesz
przecież, jak uzbroić i wycelować rakiety. Tylko ja to wiem.
- Mogę cię uwięzić i torturować, prawda? - uśmiechnął się Otis. - Widzisz, przed
wojną... domyślam się, że to była wojna, mam rację?
- Tak.
- No więc, przed wojną zostałem aresztowany pod zarzutem wielokrotnego zabójstwa.
Zwolniono mnie z powodu braku dowodów. Ale stałem się czymś w rodzaju idola. Oczywiście
byłem winny. Znalezli się ludzie, którzy chcieli iść za mną. Zaszyliśmy się w górach i żyłem
sobie jak kacyk. Wiesz, studiowałem antropologię społeczną, dynamikę zbiorowisk,
religioznawstwo porównawcze i inne takie rzeczy. Stworzyłem własną religię. To było przed
procesem. Podczas procesu cały ten hałas w prasie sprawił, że moja gwiazda wzniosła się, że
tak powiem, jeszcze wyżej. Po tej... wojnie w sposób całkiem naturalny zaprowadziłem
porządek tam, gdzie panował chaos.
- Religia?
- Mniej więcej. To, co przychodzi z zewnątrz jest złe, skażone. Inne rasy są jedynie
godne pogardy. Sądząc po krzyżu, który zapaliłeś, domyślam się, że słyszałeś coś o tej
ideologii.
- Prawda jest uniwersalna - stwierdził Cole.
- Prawda? Nic podobnego. Ale - uśmiechnął się Otis - skoro wierzą w to moi
wyznawcy, sądzę, że nie ma powodu, dla którego i ty nie miałbyś w to wierzyć. Widzisz,
zarządzałem czymś, co policja mogłaby nazwać religijną mafią; sektą wyłudzającą od ludzi
pieniądze w zamian za takie rzeczy, jak różańce, kadzidła, obietnice cudownego uzdrowienia.
Zgromadziliśmy tysiące dolarów z datków naszych wiernych. Pewien czarny dżentelmen,
całkiem zamożny, sam przyszedł do mnie, wziął udział w naszych modlitwach i zaklęciach - i
zapisał nam cały majątek. Znaczny majątek. Włamałem się do jego domu z dwójką moich...
wyznawców i zabiłem go. A razem z nim całą jego rodzinę, żeby nikt nie mógł zakwestionować
jego ostatniej woli. Na nieszczęście, sąsiad usłyszał wrzaski i przymknęła nas policja. Moi
wyznawcy popełnili samobójstwo, tak jak im rozkazałem. Zarzucano mi rasizm i tym podobne
bzdury. Treść aktu oskarżenia wpłynęła na moją popularność po uniewinnieniu. Potem była ta
niby-wojna; i cóż, jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Do czego zmierzam: nie ma przeszkód, abym
kazał cię torturować.
- Owszem, żeby wydobyć ze mnie informacje - kiwnął głową Cole. - Ale nie zmusiłbyś
mnie, żebym uzbroił i wycelował rakiety. Nie mógłbyś być pewny, że zrobiłem to właściwie,
prawda?
- Podejrzewam, że nie - zaśmiał się Otis. - Trafił swój na swego. A jakiż to cel
przeznaczasz swoim pięciu rakietom? -zaśmiał się znowu. - Oczywiście, jeśli to nie zbytnie
wścibstwo?
- Rosjanie okupują kawał Wschodniego Wybrzeża i Zrodkowego Zachodu - wyjaśnił
Cole. - To znaczy to, czego ich rakiety nie zmiotły z powierzchni ziemi.
- Doprawdy! Hmm...
- Swoją główną kwaterę umieścili w Chicago.
- Cudowne miasto, Chicago. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl