image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

widziała w życiu.
- Najlepsi z najlepszych - powiedziała nerwowo.
Michael żartobliwie przytaknął temu stwierdzeniu.
- Wielu z nich jest bardzo szanowanych w swojej branży.
- Tak też słyszałam.
Kiedyś gościem w jej programie był eks-przestępca, który napisał na ten temat książkę.
Hierarchia wśród kryminalistów. To było przygnębiające.
Strona po stronie oglądała twarze. I nic. Prawie nie zwracała uwagi na to, co się wokół niej
dzieje, policjanci, policjanki wchodzili i wychodzili. Od czasu do czasu odrywało ją od książki
zawodzenie kobiety z torbami. Ale wszystko było pod kontrolą, bo obok niej siedział Michael,
który był taki silny.
Im dłużej oglądała zdjęcia, tym trudniej jej się było na nich skoncentrować i nie rozglądać
się za czymś ciekawszym. A obok siedział Michael w schludnych czarnych spodniach opiętych
na mocnym udzie; ręka, którą przewracał strony, z wierzchu pokryta była włoskami; kiedy się
nad nią nachylał, czuła jego czysty zapach, który mocno kontrastował ze stęchłym smrodem
posterunku. Tak, Michael był zdecydowanie ciekawszy niż .te zdjęcia.
- To nic nie da! - krzyknęła zirytowana. - Nie poznaję nikogo. Wszycy zaczynają wyglądać
tak samo.
- Zgoda. - Michael wyprostował się. - Zróbmy przerwę. Masz ochotę na kawę?
- Mam. WielkÄ….
21
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
- Chodz. - Pomógł jej wstać i zaskoczył ją tym gestem. Spodziewała się, że przyniesie kawę
tutaj i wypiją ją przy biurku. Myśląc o przerwie, nie planowała kolejnej przeprawy przez
cały komisariat, ale czekająca ją kawa była zbyt łakomym kąskiem.
Droga przez komisariat niczym się nie wyróżniała. Wiele głów odwróciło się za nimi, ale nie
wzbudzili żadnych reakcji poza kilkoma pozdrowieniami dla Michaela. Monika była pewna, że
nie ma tu nikogo znajomego. Odetchnęła jednak z ulgą, kiedy Michael wprowadził ją do
małego, bocznego pokoiku. Było to prywatne biuro, w którym, co najważniejsze, znajdował się
ekspres do kawy, paczki herbaty, kawa rozpuszczalna, cukier, śmietanka do kawy i stos
styropianowych kubków. Był tu również mężczyzna w garniturze, który siedział za biurkiem.
Domyśliła się, że to detektyw.
- John, jak leci? - Michael przelotnie zauważył obecność mężczyzny, ale nie czekał na
odpowiedz i odwrócił się do Moniki. - Jaką pijesz kawę? - zapytał, napełniając kubek
wrzątkiem. Zawahał się i czekał na jej odpowiedz.
- Czarną, jeśli można. - Przyglądała się, jak ot- . wiera torebkę, wsypuje jej zawartość do
kubka, miesza i podaje jej.
- Niestety nie jest nadzwyczajna.
- Nie szkodzi.
- Hej, Shaw. - W drzwiach pokazała się jakaś głowa. - Masz akta Danielsa?
Michael zatrzymał się na chwilę.
- Zobacz na biurku Smitha. Dałem mu je dziś rano.
- W porządku. - Kolega policjant przez chwilę jeszcze trzymał rękę na klamce, wreszcie
odszedł. - Chcesz skorzystać z tego pokoju, Mike? - zapytał siedzący za biurkiem detektyw o
twarzy pokerzysty.
- Nie, dzięki John. Będziemy tutaj. - Wskazał głową na drzwi do innego biura. Skończył
mieszać kawę, ujął Monikę za ramię i poprowadził ją do jeszcze bardziej przytulnego
pokoiku, w którym nie było nikogo. Kiedy drzwi zamknęły się i odgrodziły ich od reszty
posterunku, odetchnęła z ulgą. Bez słowa podeszła do okna i wyjrzała na zewnątrz.
Godzina spędzona w komisariacie nie była wesołym przeżyciem, wręcz przygnębiającym.
Jedynie obecność Michaela przynosiła jej ulgę. Kolejny raz doszła go tego samego wniosku.
- Jesteś bardzo milcząca. - Głęboki głos wyrwał ją z zamyślenia. Spojrzała na Michaela i
łyknęła kawę, po czym znów wyjrzała za okno. - A to coś nowego - kontynuował - na ogół
masz odpowiedz na wszystko. - Wzruszyła ramionami i nadal się nie odzywała. - yle się tu
czujesz, prawda?
Wciągnęła głęboko powietrze, po czym je wypuściła.
- Tak - powiedziała cicho.
Michael oparł się o ścianę przyoknie, tak aby widzieć jej twarz.
- Powiesz mi, dlaczego?
Zdjęła okulary, umieściła je na czubku głowy i przyjrzała mu się podejrzliwie. Jego ton nie
brzmiaÅ‚· jak na przesÅ‚uchaniu, byÅ‚a w nim czysta ciekawość, prywatne zainteresowanie.
Opuściła wzrok na kawę.
- To naprawdę żadna tajemnica - zaczęła - mógłbyś się tego i tak bardzo łatwo dowiedzieć.
Kiedy zamilkła, ponaglił ją.
- SÅ‚ucham.
Spokojnie opowiedziała historię o swoim zatargu z policją, który miał miejsce czternaście
lat temu. Po raz pierwszy udało jej się opanować gniew, ponieważ obecna sytuacja była
emocjonalnym wyzwoleniem.
- Tak więc - zakończyła swoją historię - gdybyś mnie sprawdził, dowiedziałbyś się, że
jestem w kartotece policyjnej.
Wysłuchał tego bardzo uważnie i odparł spokojnym głosem:
- Nie nazwałbym tego kartoteką.
- Jest na piśmie.
- Być może. Czy to cię tak gnębi? - zapytał słusznie zaciekawiony.
- Kartoteka jako taka? Nic. Przeżycie? Tak. Policja i komisariaty sprawiają, że wątroba mi
siÄ™ przewraca.
22
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Nie opowiedziała mu jednak całej historii. Przeszłość była przeszłością. Wiedziała, że jakoś
to zrozumie. Ale terazniejszość to zupełnie inna sprawa - z tym może mieć większe problemy.
Uniosła oczy dostatecznie szybko, by uchwycić jego ciepłe spojrzenie.
- Z pewnością nie jest to najprzyjemniejsze miejsce na świecie. Myślę, że wszyscy
wolelibyśmy być gdzie indziej. Ale takie miejsca jak to są koniecznością. Prawo może mieć
swoje słabe strony, ale i tak jest niezbędne, aby nasze społeczeństwo mogło istnieć.
- Mówisz teraz jak prawnik - uśmiechnęła się
prawie nieśmiało.
Michael rzucił jej nieprzeniknione spojrzenie. - A wolałabyś, abym był prawnikiem? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl