Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
że lubicie lemoniadę? - Zwariowałaś?! Przecież to oni gonili mnie i Alicję! szepnęła Iza, kiedy razem z matką znalazły się w kuchni. Kobieta miała ogromną ochotę wywalić ich z domu, a nie częstować lemoniadą! - W zasadzie to oni gonili Alicję. Ciebie chcieli chronić stwierdziła spokojnym głosem jej matka, powoli przygotowując lemoniadę. - Taak, przed dwunastolatką& - zakpiła Iza. - Zapewne nie tylko. Widząc zaskoczoną minę córki, przerwała pracę i dodała. Samotnej Pani grozi ogromne niebezpieczeństwo. Już zapomniałaś, co działo się w redakcji? 70 1053434 Wystarczyło, że twoją przyjaciółkę opętał demon. Mogłabyś już nie żyć, gdyby nie twój Dar. Panie powinny trzymać się razem chociażby po to, by nawzajem się szkolić i bronić. Iza zamyśliła się. Jej matka miała trochę racji, ale wciąż nie potrafiła przełamać się, by chociażby normalnie porozmawiać z tymi kobietami. - Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież one chcą zabić Alicję! szepnęła, nie potrafiąc powstrzymać napływu emocji. - Nie zmienisz tego, nie rozmawiając z nimi powiedziała Dorota, uśmiechając się tajemniczo. Chodzmy, nie możemy przecież pozwolić, by zbyt długo na nas czekali. Powietrze w salonie było aż ciężkie od panującej tam atmosfery. %7ładne z nich nie wiedziało, od czego zacząć. Trudno było Izie rozpocząć rozmowę z kimś, przed kim jeszcze dzień wcześniej uciekała, a kto na dodatek ściga dwunastoletnie dziecko. Kobieta rozglądała się dookoła, jednocześnie próbując kątem oka przyjrzeć się trzem nieznajomym kobietom, z którymi podobno tak wiele ją łączyło. Szczupła szatynka o ciemnej cerze, jak podejrzewała Iza Pani Wody, wydawała się lekko zagubiona, jakby nie do końca wiedziała, co powinna zrobić. Siedząca obok niej otyła brunetka o krótkich włosach, zapewne Pani Ziemi, wyglądała na zmartwioną zaistniałą sytuacją. Jednak najbardziej intrygującą osobą była rudowłosa piękność o wyrazistych rysach twarzy, która rozglądała się odważnie i z dumą dookoła. Siedziała tuż obok Adama. Iza była wręcz pewna, że to Pani Ognia miała nawet wrażenie, że w jej oczach czasami odbijają się płomienie. Gdy ich spojrzenia przypadkowo się spotkały, kobieta uśmiechnęła się do niej fałszywie i przerwała ciszę, pytając: - Czy wiesz może, gdzie uciekła Pani %7ływiołów? - Alicja bo tak ma na imię ta dwunastoletnia dziewczynka ocaliła mi życie. Nie mam jednak pojęcia, gdzie teraz się udała. Mam tylko nadzieję, że jej nie znajdziecie wycedziła przez zęby Iza. W tym samym momencie o czymś, a raczej o kimś sobie przypomniała. Co zrobiliście z tą wiedzmą? Co z Niną?! - Z kim? zdziwiła się szatynka, ale zaraz jej twarz rozjaśniło zrozumienie. Chodzi ci o maga Ninę? Iza pokiwała głową. Miała bardzo złe przeczucia. Tymczasem Monika uśmiechnęła się promiennie, mówiąc. Na szczęście nic jej nie jest. Znalezliśmy ją, związaną, na tarasie. Była już przytomna, ale ledwo żywa ze zmęczenia. Uleczyłam większość jej ran. Bardzo się spieszyła by wrócić na Zgromadzenie. Powiedziała nam tylko, że twoja matka się z nią skontaktowała, a gdy już tu przybyła, zaatakowała ją najpierw Pani %7ływiołów a pózniej mag Weronika, która, jak się okazało, pomaga dziewczynie& 71 1053434 Kobieta mówiła coś dalej, ale Iza już jej nie słuchała. Nina uciekła. Tylko te słowa jak echo odbijały się w jej głowie. Najwyrazniej Weronika z Alicją najpierw ją związały a potem uciekły& A ci idioci uwierzyli w każde słowo tej wiedzmy! myślała z przerażeniem. Z zamyślenia wyrwał ją dopiero krzyk jej matki: - & No to trzeba było poczekać aż obudzę się ja lub Iza a dopiero potem dać odejść tej kobiecie! Jak mogliście uwierzyć jej tak na słowo! Przecież ona nas zaatakowała! - Ale niby czemu Nina miałaby chcieć coś zrobić Pani Wiatru? spytała rudowłosa kobieta, sceptycznym wzrokiem wodząc między Dorotą a jej córką. Matka Izy zamilkła, wyraznie nie wiedząc, co powiedzieć. - Opętała ją Pani Nieśmiertelnych& Gdy razem z Alicją powaliłyśmy Ninę, duch opuścił jej ciało& Rozmawiałam z nią& - Iza powiedziała to tak cicho, że wydawało jej się, że nikt nie powinien był tego usłyszeć. A jednak wzrok wszystkich skierował się w jej stronę. Rozejrzała się po równocześnie zdziwionych jak i przerażonych twarzach pozostałych. To co ją spotkało, nie było najwyrazniej częste w ich dziwnym świecie. - Naprawdę ją spotkałaś? spytała z niedowierzaniem Pani Ziemi. - Co ci powiedziała? Mówiła coś o Pani %7ływiołów?! krzyknęła Pani Ognia, zanim Iza zdążyła odpowiedzieć pierwszej. - Nic& Ona mówiła tylko, że ją intryguję, że mam ogromną moc& - zaczęła, mając wrażenie, że wzrok rudowłosej kobiety ją miażdży. Nigdy wcześniej nikt tak na nią nie działał. Zastanawiała się nawet, czy to nie jest przypadkiem jakiś Dar tej kobiety, lecz nagle jej matka krzykiem wydobyła ją spod tej dziwnej siły: - Dość tego! Dorota wstała i spojrzała odważnym wzrokiem po zebranych. Trzeba działać! Przede wszystkim skontaktuję się z Kazimierzem& - Ale co z Panią %7ływiołów i Weroniką? Pani Ognia również wstała i obdarzyła Dorotę wściekłym wzrokiem. Matka Izy nie dała się jednak uciszyć. - Myślę, że teraz grozniejszy jest sfrustrowany mag opuszczony przez duszę tej czarownicy, którego zresztą wy wypuściliście! Przecież ona na pewno będzie szukać zemsty! Po wypowiedzeniu tych słów zakryła usta i spojrzała przepraszającym wzrokiem na Izę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|