Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak - powiedziała cicho Amanda. Agatha powtórnie skinęła głową. - Spakuję jej rzeczy. Sky nigdy nie znała swojej matki, to była urocza kobieta, więc to ja byłam dla niej jak matka. Po kochaliśmy ją tu wszyscy, zawsze jednak wiedziałam, że przyj dzie taki dzień, kiedy będzie musiała odejść, kiedy Kit zechce ją zabrać do swoich w Anglii. Jak on się miewa? - Nie dał się złamać. - Czy naprawdę go powieszą? - Nie widzę sposobu, żeby go ocalić. On wciąż twierdzi, że jest niewinny, ale wydaje się, że nikt inny nie mógł popełnić tej zbrodni. - Cóż to za sprawiedliwość, kiedy wieszają takiego czło- 64 wieka jak on? - W głosie Agathy dał się słyszeć gniew. Otarła oczy rąbkiem fartucha. - A jaki to jest człowiek? - spytała łagodnie Amanda. - Kit? Och, to jest człowiek kochający wolność i przestrzeń. Wiem dobrze, jak bardzo musi nienawidzić zamknięcia. On przywykł do niezależności. Często ginął gdzieś w lasach i po dążał szlakami, znanymi wyłącznie Indianom, zaopatrzony jedynie w strzelbę. Po wielu dniach niespodziewanie wracał, żeby zaprowadzić Sama do świeżo zabitego i oporządzone go jelenia. Wszystkiego nauczyły go góry. Umiał czytać zna ki lasu i nieba nie gorzej od Indian. Polował na jelenie i łapał w sidła oposy. Amanda wyobraziła go sobie - rosłego, giętkością dorów nującego dzikiemu kotu, bezszelestnie przedzierającego się przez Smoky Mountains. - Teraz wyobrażam sobie, jak strasznie cierpi w więzieniu. - Nigdy nie uwierzę w jego winę. Oskarżyciel był przyjacie lem Riderów. Przysięgli uwierzyli w jego poszlakowe dowody, więc Kit nie miał najmniejszych szans. Tamten człowiek oma mił ich swoją wymową i zagrał na ich uczuciach, przedstawił panią Rider jako biedną, bezbronną wdowę, chociaż prawda była całkiem inna. W każdym razie przysięgli obradowali mo że dziesięć minut, a gdy wrócili, uznali go winnym. - Powiedział mi, że w czasie gdy zabito panią Rider, łowił ryby Agatha skinęła głową. - Owszem, był z Juddem Freemanem. Często wyrusza li gdzieś razem na całe tygodnie. Kit zawsze zostawiał wtedy Sky u mnie. Po tej ostatniej wyprawie Judd zaledwie wrócił 65 do Charlestonu, wyprawił się dokądś znowu i od tej pory nikt go nie widział. Na pewno o niczym nie słyszał, bo inaczej nie chybnie stawiłby się w sądzie, żeby ratować przyjaciela. - Czy nikt nie próbował go odnaleźć? - Szukał go Sam i inni też, ale jakby zapadł się pod ziemię. Kłopot w tym, że on mieszka na łodzi. Jedyna nadzieja, że przybije gdzieś do brzegu i tam usłyszy, co zaszło. W tej chwili pojawiła się Charlotte ze Sky. Dziewczynka wręczyła Agacie bukiecik kwiatów. - Co mówi tata, Agi? Położywszy kwiaty na stole, Agatha pogłaskała dziecko po głowie. - Wiem, że to będzie dla ciebie niespodzianką, serdusz ko, ale tata chce, żebyś pokazała, jaka jesteś dzielna i dorosła. Masz pojechać z tą panią w podróż za morze. Radosna mina Sky znikła w jednej chwili. - Czy i ty pojedziesz, Agi? Oczy Agathy zasnuły się łzami. - Nie, serdeńko. Muszę tu zostać, opiekować się Samem i dziećmi. Dobrze wiesz, jaka to niesforna gromadka. Pomyśl tylko, co mogliby zmalować, gdybym nie miała na nich oka. - Nie chcę, żeby mnie stąd odesłano - wykrztusiła dziew czynka przez zaciśnięte gardło. - Nikt cię nie odsyła. Po prostu twój tata musiał wyjechać na dłużej i uważa, że najlepiej będzie ci teraz w Anglii. - Czy tata mnie tam znajdzie, Agi? Znajdzie mnie, prawda? - W jej załzawionych oczach odmalowała się nadzieja. Amanda i Agatha wymieniły spojrzenia. Rozumiały się bez 66 słów. Jak trudno będzie wytłumaczyć trzyletniemu dziecku, że jego ojciec jest w niebie. Amanda zdała sobie sprawę tego, że w najbliższych tygo dniach to ona będzie jedynym oparciem dla Sky, musi więc znaleźć dość siły i rozsądku, by podołać tej sytuacji. Odsyła nie za morze, ku nieznanej przyszłości, takiej kruchej istoty wydawało się całkowitą niedorzecznością. Pod wpływem na głego odruchu przyklękła i ujęła dziecko za rękę. - Wiem, że trudno będzie ci się przyzwyczaić do nowej sy tuacji, Sky, ale twój tata prosił mnie, żebym się tobą zaopieko wała. Powiedział mi, że bardzo cię kocha i chciałby, abyś mod liła się za niego co wieczór.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|