Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Sophie mocniej uścisnęła dłoń przyjaciółki. Dlaczego? Nie z powodu tego, co was kiedyś łączyło. Po prostu jest mi przykro, że ty nie możesz być równie szczęśliwa. Jeśli myślisz o Jagonie, sytuacja nieco się zmieniła, i to na lepsze. Nie chciałam mówić przez telefon, bo to świeża sprawa... Jednak za niego wyjdziesz? ucieszyła się Lucy. Nie, to nadal nie wchodzi w rachubę. Jej twarz rozjaśnił promienny uśmiech. Ale Jago zgodził się na moje warunki. Co to oznacza? zainteresował się Paul. Kochanie, nie domyślasz się? To będzie nielegalna namiętność. Lucy zalotnie zatrzepotała rzęsami, po czym spojrzała na Sophie. Nie musisz nic mówić, bo masz to wypisane na twarzy. Naprawdę? spytała cicho, wyraznie zażenowana. Błagam cię, nie zdradz mnie. Gdy mówię o wyjezdzie do Londynu, mama myśli, że jadę cię odwiedzić. A nie będzie się dziwić, gdy usłyszy o naszych zaręczynach? spytał Paul. Nie. Całe szczęście, że Lucy zaręczyła się z tobą, a nie z kimś innym. Wiesz, mamo, Lucy zaręczyła się z Paulem. Znowu będziesz druhną? Nie wiem. Do wesela jeszcze daleko, a poza tym Lucy nie planuje ślubu z pompą. Ale jej matka ma na ten temat inne zdanie. Aha. Drgnęły jej kąciki ust. Czy jeśli postanowię zmienić stan cywilny, ty też będziesz chciała urządzić huczne weselisko? Postaram się dostosować do twoich pragnień. Rano Sophie wstała wcześnie, przygotowała śniadanie i zaniosła tacę do sypialni matki. Dzień dobry, mamusiu. Poleż dłużej i odpocznij, bo wyglądasz na zmęczoną. Masz nową książkę, może poczytasz w łóżku? Pani Marlow spojrzała na tacę. Dziękuję. Skoro już przygotowałaś śniadanie, jeszcze trochę poleżę. A co ty będziesz robić? Chyba pójdę się przewietrzyć. Rozległy ogród wokół Ty Mawr był bardzo ładnie położony i utrzymany, lecz Sophie nie podziwiała uroków zimowego krajobrazu. Gdy znalazła się dostatecznie daleko od dworu, zadzwoniła do Jagona. Spotkało ją rozczarowanie, ponieważ wyłączył telefon. Przeszła się naokoło ogrodu trzy razy i znowu wybrała numer. Tym razem również bez skutku. Na wszelki wypadek zadzwoniła do Londynu, ale odezwała się automatyczna sekretarka. Zostawiła krótką wiadomość. Ogarnął ją niepokój, ale pocieszała się, że Jago wyłączył telefon przypadkowo. W ciągu dnia dzwoniła kilka razy, wciąż bez skutku, a pod wieczór zaczęła się nie na żarty denerwować. Pomagała matce przygotować kolację, ale myślami błądziła daleko. Zanim w czwórkę zasiedli przy stole, włączyła kasetę z rytmami bossa novy. Co robisz w sylwestra? spytał Ben. Jadę do Londynu. A nie będziesz przeszkadzać narzeczonym? zaśmiała się Charlotte. Kiedyś Sophie chodziła z Paulem pogodnie wyjaśniła pani Marlow chyba przywykli do takiego trójkąta. Paul był tylko moją sympatią, a nie wielką miłością. Bardzo się lubimy. Czas najwyższy, żebyś wreszcie spotkała prawdziwą miłość. Ben uśmiechnął się do żony. To cudowne uczucie, prawda? Tak. W połowie posiłku zadzwonił domofon. Pani Marlow wstała zaskoczona. Ciekawe, kto przyszedł. Wyszła, zamykając za sobą drzwi. Mam nadzieję, że to nie pastor szepnął Ben. Czemu? zdziwiła się Sophie. Pan Statham jest bardzo miły. Wiecie, na ślubie dużo tańczyłam z Harrym. Z dawnym adoratorem. Ben porozumiewawczo mrugnął do żony. Cała wieś się w niej podkochiwała. Nieprawda. zawołała Sophie. Weszła pani domu. Sophie, to gość do ciebie. Nastawimy radio trochę głośniej. Klasnęła w ręce. No, idz już. Sophie weszła do bawialni i na widok gościa trzasnęła drzwiami. Jago wyglądał jak desperat, który postanowił dać nura na głęboką wodę. ROZDZIAA DWUNASTY A ty co tu robisz? syknęła lodowatym tonem. To, co należało zrobić zaraz po powrocie z Portugalii odparł Jago półgłosem. Przecież ci zabroniłam! Zapomniałeś, że chcę oszczędzić uczucia mamy i Bena? Jago postąpił dwa kroki, ale twarz Sophie wykrzywił taki grymas wściekłości, że stanął raptownie. Podczas świąt miałem sporo czasu na przemyślenia powiedział, patrząc na nią z napięciem. Nie jestem ryzykantem, ale doszedłem do wniosku, że muszę postawić wszystko na jedną kartę. Sophie, kocham cię nad życie. Dotąd nie wierzyłem, że taka miłość istnieje. Mam trzydzieści siedem lat. Przed poznaniem ciebie nie pragnąłem ani żony, ani dzieci. Teraz pragnę się ustatkować, mieć normalny dom, rodzinę. Chcę spędzić z tobą całe życie, nie wystarczą mi ukradkowe spotkania podczas weekendu. Wzruszył ramionami. Więc zamiast wracać do Londynu, przyjechałem tutaj, żeby przedstawić się twojej rodzinie i prosić... O wybaczenie? przerwała z gryzącą ironią. Nie. Zamierzałem poprosić o błogosławieństwo, wyznać, że cię kocham i chcę poślubić. To normalne pragnienie każdego, kto znajdzie idealną partnerkę. Niezależnie od uczuć tej partnerki ? wycedziła przez zaciśnięte zęby. Nie sądziłam, że posuniesz się tak daleko. Przecież wiesz, ile rodzina dla mnie znaczy. Nie chcę im robić przykrości. Wiem. Zawsze ich dobro stawiasz na pierwszym miejscu, a moje na szarym końcu odparował. I w tym tkwi największy problem, bo ty zawsze chcesz być najważniejszy. Nieprawda zaperzył się, jakby był w sądzie. Po prostu chcę oficjalne zaistnieć w twoim życiu. Mogę zostać mężem, kochankiem, wedle twojej woli... ale pod warunkiem, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|