Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
WybraÅ‚ siÄ™ dziadek aż pod Góre Jasnom, MyÅ›laÅ‚, że grosik uzbira, tymczasem WróciÅ‚ ciupasem. Tego widoku dożyÅ‚ dziadek stary, W caÅ‚ym klasztorze nic, jeno dziandary, Sytkie osoby duchowne a Å›wiente Pod klucz zamkniente. Dziwne tu rzeczy bajom sobie ludy, %7Å‚e siÄ™ tam dziaÅ‚y straÅ›ne jakieÅ› cudy: Niby że ojce porobiÅ‚y Å›wieÅ„stwa Gwoli mÄ™czeÅ„stwa. %7Å‚yÅ‚ jeden z drugim piknie, bez turbacji, ZwiÄ…tek czy piÄ…tek przy godny kolacji BluzniÅ‚ Imieniu Tego, co go stworzyÅ‚, I cudzoÅ‚ożyÅ‚. Jeden najgorszy - patrzcie wymyÅ›lnika! - ChowaÅ‚ pod sobÄ… w sofie nieboszczyka, %7Å‚e jak bez tego na ty sofie grzeszy, To go nie cieszy. Przeor też, mówiom, jucha jest morowa, Ponoć co tydzieÅ„ ziżdżaÅ‚ do Krakowa, Jako że tu miaÅ‚ Å›tyry konkubiny, Same hrabiny. Co jaki grosik na tackÄ™ siÄ™ wÅ›liznie, To go dzieliÅ‚y ojce po starszyznie, A zaÅ› do skarbca każdy za swe grzychy MiaÅ‚ dwa wytrychy. Jak przyszÅ‚o XiÄ™dzu dla dobra klasztoru ZatÅ‚amsić kogo, to mu bez jankoru, Póki ta zipie, wÅ‚asnÄ… dÅ‚oniÄ… leje Zwiente oleje... Codziennie rano nabożnym zwyczajem SpowiadaÅ‚y siÄ™ ojcaszki nawzajem, By chtóry trafiÅ‚, jak przyÅ„dzie potrzeba, Prosto do nieba. Różnie dopuszcza Bóg w mÄ…droÅ›ci swojej, Ale to jakoÅ› bardzo nie przystoi, Iżby siedziaÅ‚y w taktem Å›wientem gronie Same Pochronie... Mnie zÅ‚ość już bierze, chociek dziadek Å›wiecki, Cóż ta dopiro w grobie XiÄ…dz Kordecki: Musi go skrÄ™ca od straÅ›nej tertury Zadkiem do góry. Kogo Bóg kocha, tego i doÅ›wiadcza, WiÄ™c choć zgrzeszyÅ‚a rÄ™ka Å›wiÄ™tokradcza, Módlmy siÄ™, bracia, by nasz zakon miÅ‚y Znów porósÅ‚ w siÅ‚y. Iżby zapomniaÅ‚ Bóg o swy boleÅ›ci, Trza mszów zakupić dziennie choć z czterdzieÅ›ci; Niech wiÄ™c na tackÄ™, co ta chtóry może, Rzuci w klasztorze... Pisane w r. 1910 PIOSENKA SENTYMENTALNA, KTÓREJ JEDNAK NIE TRZEBA BRA ZANADTO SERIO Melodia: Delmet, Envoi de fleurs Czy pamiÄ™tasz jeszcze te wioÅ›niane dni Pierwszego twych zmysłów dziewczÄ™cych rozkwitu? Może o nich czasem serce twoje Å›ni, Kto wie, może we Å›nie omdlewa z zachwytu? A gdy ciÄ™ owÅ‚adnie wspomnieÅ„ tÄ™sknych szaÅ‚, Może czasem marzysz o cichej sielance, Gdym z ust wpółdzieciÄ™cych pierwszy uÅ›cisk braÅ‚ W jakiejÅ› ogrodowej ustronnej altance... Może czasem wspomnisz sÅ‚odkie chwile, gdym UczyÅ‚ pierwszych pieszczot twe nieÅ›miaÅ‚e rÄ…czki, Kiedym siÄ™ upijaÅ‚ pierwszym dreszczem twym, MÅ‚odziutkiego ciaÅ‚a gdym rozwijaÅ‚ pÄ…czki... DziÅ› ty w peÅ‚nej krasie, jak dojrzaÅ‚y kÅ‚os, Innym dajesz szczęście na twej piersi biaÅ‚ej - (KÅ‚os nie ma piersi? To nic nie szkodzi, proszÄ™ nie przeszkadzać!) Mnie w inne ramiona rzuciÅ‚ dobry los, DziÅ› u moich kolan igra synek maÅ‚y... Gdy to dziecko dojdzie już chÅ‚opiÄ™cych lat, Kiedy na nie przyjdzie czas wiosennych rojeÅ„, Wówczas twej piÄ™knoÅ›ci na wpół zwiÄ™dÅ‚y kwiat Dyszeć bÄ™dzie czarem ostatnich upojeÅ„; Ocal biedne dzieciÄ™ od miÅ‚osnych mÄ…k, Niech je twoja dobroć do siebie przygarnie, Niechaj pierwszÄ… sÅ‚odycz wezmie z twoich rÄ…k, Niech nie zna, co pragnieÅ„ mÅ‚odzieÅ„czych mÄ™czarnie! Niechaj na nie spÅ‚ynie dawna tkliwość twa, Ono da ci w zamian pieszczot swych pierwiosnki; Chciej być tym dla niego, czym dla ciebie ja - Niech siÄ™ ozwie echo dawnej, cudnej piosnki... ROZKOSZE %7Å‚YCIA Pieśń ku pokrzepieniu serc Wszystko dziÅ› biada: "Lepiej wcale nie żyć", I pesymizmu sÅ‚ychać zewszÄ…d jÄ™k, A jednak, paÅ„stwo, zechciejcie mi wierzyć, %7Å‚ycie jest piÄ™kne, życie ma swój wdziÄ™k; Umieć je cenić to pierwsza zaleta, Nie żądać wiÄ™cej, niż nam może dać: Wówczas, braciszku, jak mówi poeta, GarÅ›ciami rozkosz zewszÄ…d bÄ™dziesz brać! Choć wszystko wezmÄ… ci losy przeciwne, PociechÄ™ pewnÄ… zesÅ‚aÅ‚ dobry Bóg: To - że tak powiem - szczęście n e g a t y w n e, Tego nie wydrze ci najsroższy wróg; GdyÅ› tego szczęścia przeniknÄ…Å‚ sekreta, Pogodny idziesz wÅ›ród gromów i burz: Gdzie nogÄ… stÄ…pisz - jak mówi poeta - WszÄ™dzie ci życie kwitnie wieÅ„cem z róż! WszÄ™dzie radoÅ›ci znajdziesz nowe zródÅ‚o I do rozpuku Å›miejesz siÄ™ raz w raz; Patrzysz, jak grzebiÄ… jakieÅ› stare pudÅ‚o, PomyÅ›lisz sobie: "Na mnie jeszcze czas!" Przystaniesz sobie za trumienkÄ… z boku, PosÅ‚uchasz Å›piewu i żaÅ‚obnych mów, DziewczÄ…tko maÅ‚e uszczypniesz gdzieÅ› w tÅ‚oku, Już siÄ™ od dawna tak nie czuÅ‚eÅ›... zdrów. Wyjdziesz na miasto dla użycia ruchu, Z daleka widzisz jakieÅ› twarze dwie: To Rydel komuÅ› wierci dziurÄ™ w brzuchu - PomyÅ›lisz sobie: "Dobrze, że nie mnie!" NiedÅ‚ugo szukasz za nowÄ… podnietÄ…; Na "Warszawskiego" do kawiarni idz: Przeczytasz sobie Hoesicka felieton - No i sam powiedz: czy nie warto żyć? W zimowy wieczór spieszysz do teatru, W fotelik miÄ™kki rozkosznie siÄ™ wtul: CiepÅ‚o, zacisznie, ni Å›niegu, ni wiatru, Tragedii sobie wysÅ‚uchasz jak król! Z piÄ…tego aktu prosto na kolacjÄ™, W gazetce znowu jest nowinek dość: Tu masz bankructwo, tam znów licytacjÄ™, Z trzeciego piÄ™tra zleciaÅ‚ jakiÅ› gość! Tak sobie chodzisz wesoÅ‚y jak ptaszek, RadosnÄ… wszÄ™dzie życia widzisz twarz; Wreszcie, znużony i syt już igraszek, Wracasz do domu: wÅ‚asny kluczyk masz; SÅ‚ychać szmer jakiÅ›, zaglÄ…dasz przez szparkÄ™: I jak tu czÅ‚owiek siÄ™ nie cieszyć ma? Tam ktoÅ›... ten tego... wÅ‚aÅ›nie twÄ… kucharkÄ™, PomyÅ›lisz sobie: "Dobrze, że nie ja!" Zmiejesz siÄ™ bÅ‚ogo przed zamkniÄ™ciem powiek I dziÄ™kczynienia czynisz korny gest: Byle chciaÅ‚ tylko, znajdzie szczęście czÅ‚owiek, Nie ma co mówić - dobrze jest, jak jest! WiÄ™c choć Å›wiat biada: "Lepiej wcale nie żyć", I pesymizmu sÅ‚ychać zewszÄ…d jÄ™k, Najmilsi bracia, zechciejcie mi wierzyć, %7Å‚ycie jest piÄ™kne, życie ma swój wdziÄ™k!! Pisane w r. 1909 GAOS ROZJEMCZY W SPRAWIE PANA WILHELMA FELDMANA CONTRA ROSNER, %7Å‚UAAWSKI, TETMAJER ETC., ETC. ............................................. PeÅ‚na wrzasku ziemia polska, Oj oj oj PeÅ‚na wrzasku ziemia polska, Od Czikago do Tobolska. Oj oj oj Za cóż nas tak karzesz, Panie, Oj oj oj Za cóż nas tak karzesz, Panie, Przez rok sÅ‚yszym o Feldmanie. Oj oj oj Rosner pierwszy Å›mignÄ…Å‚ batem, Oj oj oj Rosner pierwszy Å›mignÄ…Å‚ batem, Chociaż tylko jest hofratem. Oj oj oj WykazaÅ‚ - herezja czysta! Oj oj oj WykazaÅ‚ - herezja czysta! %7Å‚e Feldman - żaden monista. Oj oj oj MówiÅ‚, że u niego we Å‚bie, Oj oj oj MówiÅ‚, że u niego we Å‚bie Nie "Olbrzymy", ale kieÅ‚bie. Oj oj oj "Jak pan szmi? GewaÅ‚t! Rabacja! Oj oj oj Jak pan szmi? GewaÅ‚t! Rabacja! To jest prosta denuncjacja! Oj oj oj My z WyspiaÅ„skim, to dwa braczie, Oj oj oj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|