Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pewno obydwoje zaczęli nowe życie. Oczywiście, byłoby interesujące z nimi porozmawiać... - Wzruszyła lekko ra- mionami. - Choć teraz byliby dla mnie tylko obcymi ludzmi. Garrettowi udało się stopniowo pozbawić ją rezerwy. Po- woli odprężyła się i bardziej otworzyła. Przy kawie mógł nawet z powrotem położyć ramię za jej plecami, nie wpra- wiając ją tym gestem w zakłopotanie. Czerpał przyjemność z dotyku jej miękkiego, lekko za- okrąglonego ciała i jasnej skóry. Podobało mu się, jak mówi, jak porusza małymi, ładnie wykrojonymi wargami. Podobało mu się także to, co ma do powiedzenia, sposób, w jaki wy- rażała własne zdanie. Ale najbardziej podobała mu się, gdy się z nim nie zga- dzała. Brała pod uwagę jego zdanie, rozważała jego poglądy. To nie jego wygląd był tematem dyskusji. W restauracji było już niewielu gości, gdy Jayne odmó- wiła trzeciej filiżanki kawy i zerknęła na zegarek. - Już dochodzi jedenasta! - zakomunikowała. Garretta ucieszyło zaskoczenie w jej głosie. Domyślił się, że ona również dobrze się bawiła. - Już wychodzimy - zgodził się z niechęcią.-Ale wkrót- ce musimy to powtórzyć. Gdy przytaknęła, podniósł się z kanapki i odwrócił, by jej pomóc. Jayne zawahała się, po czym zdjęła z kolan serwetkę, przy okazji odsłaniając uda w czarnych rajstopach. Garrett przyglądał się jak urzeczony, gdy podawała mu rękę. Kiedy wstała, spódnica znalazła się z powrotem na wła- ściwym miejscu. Ale Garrett nie mógł zapomnieć przelotne- go widoku jej odsłoniętej nogi. Było w tym coś prowokacyj- S R nego, jakiś posmak zakazanego seksu. Był zafascynowany, choć nie zdawał sobie sprawy dlaczego. Idąc za nią po wyjściu z restauracji, z lubością patrzył na jej kołyszące się biodra. Nosiła pantofle na wysokich obca- sach i stąpała w szczególnie uroczy sposób. Za każdym kro- kiem spódnica jej rozchylała się, pokazując kilkanaście cen- tymetrów nogi powyżej kolana. Garrett uwielbiał modę i szyk z lat czterdziestych, a Jayne w swoim kostiumie retro, na wysokich obcasach, pobudzała jego wyobraznię. Gdy odprowadził ją do samochodu, zdał sobie nagle spra- wę, że odkąd wyszli z restauracji na ciepłe, wilgotne powie- trze, nie odezwał się ani słowem. - To ten - powiedziała, całkiem niepotrzebnie, ponieważ jej ciemnoszary sedan był jedynym wozem na parkingu. W milczeniu obserwował, jak wyłącza alarm i otwiera drzwi samochodu. - Bardzo miło spędziłam czas - powiedziała, odwracając się do niego. - Dziękuję. - Wyciągnęła rękę na pożegnanie. Ujął jej dłoń, ale nie pożegnał się. Nie chciał. Pragnął ją pocałować. Jayne z lekko rozchylonymi ustami popatrzyła nań pyta- jąco. Garrett delikatnie, lecz stanowczo przyciągnął ją do sie- bie, a potem położył dłoń na jej ramieniu, drugą objął ją w pasie i pocałował. Oczekiwał, że, zaskoczona, znieruchomieje, zesztywnieje i będzie usiłowała się wyrywać. Zupełnie nie spodziewał się, że Jayne obejmie ramionami jego szyję i przyciśnie do niego usta i całe ciało. To on, zaskoczony, znieruchomiał na ułamek sekundy. Potem objął ją ramionami i przycisnął tak mocno do siebie, jak tego pragnął przez cały wieczór. S R Dłuższą chwilę cieszył się jej bliskością. Jayne nie była chuda ani koścista jak większość kobiet, z którymi miał do czynienia. I była to jej wielka zaleta. Odsłoniła przed nim swą ciepłą, zmysłową i bujną naturę. Pocałunek był słodszy, niż sobie wyobrażał, a miał bogatą wyobraznię. Rozchyliła usta i Garrett wykorzystał to w peł- ni. Poczuł kawę i coś jeszcze, co, jak się domyślał, było samą Jayne. W uścisku pozostali o wiele za długo, całując się i przy- tulając. Garrett zrozumiał, że Jayne nie ma zamiaru pierwsza przerwać pocałunku. A to oznaczało, że on będzie musiał to zrobić. Teraz. Lub za małą chwilę. Nienawidził tej myśli. Wycofał się o wiele mniej delikatnie niż to miał w zwy- czaju. Jayne miała nadał zamknięte oczy, rozchylone usta i senny, rozmarzony wyraz twarzy. Garrett rozpaczliwie pra- gnął całować ją nadal, musiał jednak zadowolić się złożeniem na jej czole pożegnalnego pocałunku. - Och! - Zamrugała powiekami i wreszcie otworzyła oczy. A potem oderwała ramiona od jego szyi i cofnęła się o krok. Ostatnią rzeczą, jaką Garrett zobaczył, był błysk jej uda, gdy wsiadała do samochodu i zamykała za sobą, drzwi. To wszystko było jak sen... Musiało być jakieś wyjaś- nienie. Przez cały wieczór starała się zachowywać profesjonalnie. Pamiętała, że to oficjalna kolacja. Garrett nie mógł zdawać sobie sprawy z jej fantazji i marzeń. Gdy jednak dotarła do samochodu i nadeszła pora rozstania, rozpaczliwie zapragnę- ła, żeby pocałował ją na dobranoc. Choć wiedziała, że nie powinna, a on być może nie zechce - wyciągnęła do niego rękę... S R W jakimś sensie straciła świadomość tego, co robi. Gdy pocałował ją w czoło, jak kompletna idiotka zarzuciła mu ręce na szyję i wyobraziła sobie najbardziej namiętny poca- łunek swych marzeń. Wyobraziła sobie jego usta na swoich wargach, jego klatkę piersiową przyciśniętą do jej piersi, ręce przytrzymujące tył jej głowy... Cóż, może pomyślał, że próbowała tylko zachować rów- nowagę, chwytając go za ramiona. Taką miała nadzieję. Następnego ranka, zanim udała się do swego biura, wstą- piła do agencji Venus, by zabrać dokumenty. Wślizgnęła się do środka, skinęła na Micky i szybko się ulotniła. Powtarzała sobie, że wcale nie unika Garretta. Po prostu wiedziała, że był zajęty. Tego dnia przyjmowano nowe modelki do pracy. W poczekalni kłębił się tłum młodych kobiet. Jayne była przekonana, że znacznie więcej zrobi w zaciszu własnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|