Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie bàdê taka sentymentalna, Szarotko mrukn´"a kot- ka. Ot, tak jest. Pi´kne, brzydkie tak mówià ludzie. A my wiemy, Ýe tak jest, po prostu. No to dlaczego ludzie o tym nie wiedzà? Udajà, Ýe tacy màdrzy, a nie wiedzà. Niektórzy jeszcze o tym pami´tajà Batiar patrzy przed siebie, a równoczeÊnie gdzieÊ jakby bardzo daleko. Niektó- rzy pami´tajà. Wi´kszoÊç zapomnia"a, za daleko odeszli... Jak to odeszli? Szarotka nie daje za wygranà. Sà prze- cieÝ tutaj, w tym samym domu co my, w tym samym ogrodzie i lesie za p"otem. Tylko nie zawsze potrafià juÝ dostrzec, Ýe sà cz´Êcià te- go lasu... Myszkom jakby naraz znudzi"a si´ gonitwa na karuzeli. Chomiki teÝ siedzà obok siebie przytulone, przesta"y nawet napychaç policzki ziarnem. Zapad"a d"uga "agodna cisza. Wreszcie z kàta da" si´ s"yszeç pisk Klary. Nie tyle pisk na- wet, co jakby zamyÊlone szeptanie: To zupe"nie tak, jak by"o z motylem. Z tym ca"ym, jak ty 73 to mówisz, Ýywym Êwiatem. Tak samo. Pami´tacie motyla? IleÝ razy on si´ przemienia"! Z jajeczka wyl´g"a si´ gàsienica i obgryza"a liÊcie. Potem sta"a si´ ospa"a, zaszy"a si´ w za"o- mie kory i d"ugo owija"a si´ w"asnà Êlinà, lepkà i d"ugà jak nit- ka. AÝ ca"a si´ owin´"a i powsta" kokon. Wyglàda"o na to, Ýe to juÝ koniec. Úe juÝ po gàsienicy. AÝ któregoÊ dnia kokon p´k" i z jego wn´trza wyfrunà" motyl. Ca"kiem niepodobny do jajeczka, inny niÝ liszka, o kokonie w ogóle nie wspominajàc. A przecieÝ to wszystko ciàgle by"o to samo. I wciàÝ Ýywe. Wi´c... Klara przerwa"a speszona. Ale w"aÊciwie juÝ nic wi´cej nie by"o do dodania. Wszystko zosta"o powiedziane. Zwierzaki siedzà w bezruchu. Siàpi deszcz. MoÝe kaÝde z osobna myÊli jeszcze o tej zdumiewajàcej zmiennoÊci moty- la. A moÝe nie tylko o jego wiecznej zmiennoÊci? Klara kà- tem oka dostrzeg"a, Ýe kotka patrzy na nià tak, jak nigdy wczeÊniej. Dziwnie jakoÊ. Tak z bliska, jakby sama by"a nie tylko kotkà, a i Êwinkà morskà. MoÝe zafrasowa"a si´ Klara znowu paln´"am coÊ nie tak?... Lecz nie pisn´"a tego. Szkoda by przerywaç cisz´. Jest tak jakoÊ dobrze... i razem. Âwinka morska potupta"a do Kai, któ- ra Êpi mocno po przeÝyciach dzisiejszego popo"udnia. Klara wspi´"a si´ na niski tapczan i przytuli"a do ramienia dziew- czynki. 74 9 Zwierzaki siedzà osowia"e. Cisza, nic ciekawego si´ nie dzieje. Niby tylko ludzie, ale kiedy wyjadà, troch´ ich jednak brakuje. Nawet Andrzejowe stukanie na maszynie, choç zwy- kle nieznoÊne, teraz by si´ przyda"o. Paskudna cisza w domu. Dziadek zamknà" si´ razem z Batiarem u siebie w pokoju i pewnie uk"ada pasjansa. KiedyÝ oni wreszcie wrócà? Co za g"upi pomys" te weekendy! Zaczyna zmierzchaç. Pewnie wkrótce nadjadà. Znowu mu si´ uda"o bàknà" Rocky. Ten jamnik wsz´- dzie si´ wkr´ci. Tym razem moÝna mu to wybaczyç odpar"a Êwinka morska. W ko’cu po to pojechali na wieÊ, Ýeby odwiedziç 75 Tekl´, mam´ Rumora. Nic wi´c dziwnego, Ýe i jego wzi´li ze sobà. Ale Ýe Maja zdecydowa"a si´ na podróÝ? Jej przecieÝ w samochodzie od razu robi si´ niedobrze. Niemniej Klarze jest smutno. Z Rumorem inna sprawa; od- wiedziç mam´, to ca"kiem zrozumia"e. A Mai niech si´ robi niedobrze, prosz´ bardzo. Niech cierpi, skoro tak si´ upar"a jechaç na wieÊ. Trzy razy Magda wyjmowa"a jà z samochodu, a ta nic wciàÝ wskakiwa"a z powrotem i tak miaucza"a, Ýe Magda wreszcie ustàpi"a. Ale o ma"ych zwierzakach nikt, oczywiÊcie, nigdy nie pami´ta. Úe Szarotka nie powinna si´ teraz ruszaç z terrarium, wiadomo prawie szoruje po troci- nach tym swoim nap´cznia"ym brzuchem. Ale Klara, niby dlaczego nie? Popami´ta to Kai, oj, popami´ta. Âwinka morska zaszy"a si´ w kàcie g"´boko rozÝalona. I oczywiÊcie znowu ma k"opot. Nie moÝe si´ ostatecznie zde- cydowaç, czym bardziej powinna si´ martwiç tym, Ýe Kaja nie zabra"a jej na wieÊ, czy tym raczej, Ýe znowu uda"o si´ te- mu przebrzyd"emu jamnikowi, a jeszcze i kocicy na dodatek. Z mysiego domku wyjrza" Bia"asek. Nastawi" uszka i na- s"uchuje w skupieniu. Jadà! Czarnuszka takÝe wysun´"a mordk´ z legowiska. Zaspana, przez chwil´ mruga oczkami. Tak, sà juÝ blisko, zaraz b´dà. Jakby na potwierdzenie mysiego s"uchu, z pokoju Dziadka dobieg"o grzmiàce ujadanie Batiara. Owczarek nigdy si´ nie pomyli. Niech i dziesi´ç samochodów przejedzie tuÝ przed domem, nawet nie drgnie. Ale warkot naszego poloneza roz- pozna bezb"´dnie, zanim jeszcze samochód pojawi si´ zza za- kr´tu. AleÝ ha"asuje! Dziadek pewnie od"oÝy" karty, bo s"y- chaç, Ýe idzie przez korytarz do drzwi wejÊciowych. No, na- reszcie! 76 Rumor pospiesznie przywita" si´ z Batiarem i wpad" za Ka- jà do pokoju jak burza: CzeÊç! Witam ca"y domowy drobiazg! O, Szarotka jest jeszcze grubsza niÝ przedwczoraj, o ile to w ogóle moÝliwe. Ciszej, ciszej... b"agam na ugi´tych "apkach Maja wsu- n´"a si´ do pokoju z boleÊciwie zmruÝonymi oczyma. Ci- szej, g"owa mi p´ka. Trzeba by"o zostaç w domu w zazdrosnej Klarze nie ma Êladu litoÊci. Zawsze coÊ za coÊ od razu mocniejszym g"osem odpa- rowa"a kotka. I niech ci si´ nie wydaje, Ýe Ýa"uj´. Warto by- "o. Ca"kiem juÝ spr´ÝyÊcie Maja wskoczy"a na parapet i z po- mrukiem zadowolenia usadowi"a si´ wygodnie. Ból g"owy i nudnoÊci jak r´kà odjà". Ca"à drog´ mieliÊmy z nià krzyÝ pa’ski. Mia"czenia, na- rzekania, wapory... Wielka dama si´ znalaz"a. A pewnie, Ýe dama Maja znowu zrobi"a min´ pe"nà cierpienia. Nie to, co ty. Zresztà, szkoda sobie strz´piç j´- zyk. Psy, wiadomo, sà po prostu prymitywne, prawie jak lu- dzie. GdzieÝ im do tak delikatnego, jak koci, zmys"u równo- wagi. Spróbuj, jak ja, przespacerowaç si´ po ga"´zi naszego d´bu... Ale do tego trzeba w"aÊnie mieç mój zmys" równowa- gi a ten, zapami´taj sobie, mieÊci si´ w uszach. I to nie w ta- kich k"apciastych jak twoje. AleÝ mnie bola"y! I jak strasznie kr´ci"o mi si´ w g"owie! Andrzej jecha" jak szalony. Nigdy wi´cej, nigdy! Obejdzie si´ odgryz" si´ Rumor pobieÝnie. Dosyç wy- k"óci" si´ z kotkà podczas jazdy. Teraz aÝ drÝy, Ýeby podzie- liç si´ wraÝeniami ze wszystkimi maluchami. Nigdy mu za wiele przechwa"ek. Nawet nie musi ich zach´caç. Zwierzaki wpatrujà si´ 77 w jamnika z wyczekiwaniem. Ziewnà" przeciàgle, i jeszcze raz. Niech si´ pogapià. Zawsze tak si´ powinny w niego wpa- trywaç z podziwem. Jest w ko’cu w kogo jamnik d"ugo- w"osy, champion, ma to na piÊmie. Spróbowa" ziewnàç zno- wu, ale nie moÝe juÝ d"uÝej wytrzymaç: Cudownie by"o! wypali". Wspaniale! Mama o ma"o nie oszala"a ze szcz´Êcia, kiedy mnie zobaczy"a. Twierdzi, Ýe nigdy jeszcze nie widzia"a tak pi´knego jamnika. Czego o niej nie da si´ raczej powiedzieç zamrucza"a Maja zadowolona, Ýe nareszcie moÝe si´ Rumorowi odciàç. Tekla jest gruba jak beczka. Brzuszyskiem szoruje po trawie. Szarotka, mimo Ýe w ciàÝy, wyglàda przy niej jak waÝka. Je- Ýeli w ogóle, Klaro, jesteÊ sobie w stanie to wyobraziç. Jak to? Êwinka morska widocznie nie bardzo to sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|