Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
za miły gest. W tych warunkach cieszyły ją nawet drobiazgi. Jednak takie beztroskie chwile nie mogły zmienić przekonania, że od momentu przeprowadzki do Miasta Demonów wszystko układa się zle. Po pierwsze - 111 te durne typy w sąsiedztwie. Angel prawie bała się sama wychodzić na dwór. Ich sąsiedzi na ogół stali gdzieś niedaleko i wybałuszali na nią ślepia - nawet wtedy kiedy wychodziła tylko za barak na siusiu. Najbardziej antypatyczny był Jojo. Unikała wchodzenia mu w drogę, za nic w świecie nie chciała spotkać się z nim sam na sam. Najczęściej wychodziła więc z Zada. Biedny Loser też cierpiał. Kiedy Zada spuszczała Losera ze smyczy, od razu zjawiał się Alex z Lucyferem i świetnie się bawił, widząc przerażenie Zady i jej psa. Przy pierwszym spotkaniu z Lucyferem Loser tak się przestraszył, że dostał biegunki. Od tego czasu Zada nie miała wyboru: albo musiała z nim siedzieć w baraku, albo wybierać się na dłuższe spacery. Zebranie też szło jak po grudzie. W nowym centrum handlowym zatrudniono ochroniarzy, którzy mieli dbać o spokój i porządek: klienci nie powinni być narażani na przykrości. Kiedy Angel usiadła na swoim stałym miejscu, od razu pojawił się jeden na czarno ubrany mięśniak i ją przepędził. Mieli gumowe pałki i telefony komórkowe, straszyli ją zakazem wstępu i różnymi karami. Na początku Angel myślała, że się z nimi jakoś dogada. Przecież nikomu nie przeszkadzała, nie była agresywna i nie nagabywała ludzi natrętnie. Ale uparli się, że sam jej widok odstrasza klientów. Przeszkadzało im, już samo to, że siedzi bezczynnie, niedomyta. Była najlepszym przykładem tego, że 112 w społeczeństwie dobrobytu zdarzają się odpady, co boleśnie przypominało o braku powszechnej szczęśliwości. Nawet dla Angel było tego za wiele. - Zwinie! - krzyczała i pokazywała im środkowy palec. Potem mogła już tylko uciekać najszybciej jak potrafiła, bo ochrona nie miała skrupułów, by zrobić użytek z gumowych pałek, nawet wobec dziewczyny. Angel była szczęśliwa, że umie tak szybko biegać. To były wstrętne, odrażające typy Kipiała ze złości na sam ich widok, nawet jak byli daleko. Popsuli jej cały biznes. Ponieważ nie mogła teraz siedzieć dłużej w jednym miejscu, zarabiała ułamek tego co kiedyś. Zmuszona do ciągłych przenosin, coraz częściej trafiała na dworzec. Tam oczywiście było więcej żebraków. Konkurenta była tak duża, że Angel zmieniła taktykę i zaczepiała podróżnych. - Masz forsę? - Masz chociaż jedną markę? - Hej, okradli mnie, pomożesz mi? Poruszała się między narkomanami, którzy czekali tu na dilerów, żebrali albo oferowali usługi erotyczne. To były zawsze te same osoby, Angel widziała je codziennie. Czasami docierały do niej strzępki rozmów. Prawie zawsze wszystko kręciło się wokół szmalu i działek. Była podenerwowana. Praca stała się żmudna. 113 Większość podróżnych wydawała się ślepa i głucha, a w takich warunkach wzbudzanie współczucia okazało się metodą nieskuteczną. Była przybita, że przez cały dzień zbierała tak mało pieniędzy. I do tego akurat teraz, kiedy musieli płacić haracz bandzie V5E0. Angel bardzo chciała pokazać Wilczycy, że zdoła zapłacić swoją część. Inaczej w końcu zostanie uznana za sabotażystkę. Wprawdzie jak dotąd nie padła żadna uwaga na ten temat, ale z pewnością była to tylko kwestia czasu. Nie ma wyjścia, musi po prostu lepiej zarabiać. Zawsze chętna do pomocy była Zada. Dzieliła się z nią, kiedy nie starczało pieniędzy, ale Angel czuła się tym skrępowana. - Nie martw się - pocieszała ją Zada. - Raz na wozie, raz pod wozem, po prostu takie jest życie. A jak masz się tak stresować z powodu szmalu, to zafunduj sobie paru klientów. Angel zmarszczyła czoło. - To szybka forsa - przekonywała Zada. -1 można się do tego przyzwyczaić, naprawdę. No jasne, początek jest okropny. Ale z czasem przyzwyczajasz się do tych facetów. Kilku z nich staje się twoimi stałymi klientami i przychodzi regularnie. A są i tacy, którzy właściwie chcą się tylko trochę wygadać, reszta jest tylko dodatkiem. Mimo tych zapewnień Angel uznała, że to nie wchodzi w rachubę. Nie mogła sobie nawet wyobrazić, żeby sypiać z obcymi mężczyznami. Przywykła 114 tu już do wielu rzeczy, ale uliczna prostytucja? Nie, to nie była taka wolność, o jakiej myślała. Zada pytała, czy nie chciałaby jej przynajmniej po-towarzyszyć i trochę pomóc. Niektóre dziewczyny z zasady pracują we dwie, zwłaszcza drogówki. Kiedy jedna wsiada z facetem do samochodu, druga zapisuje numer rejestracyjny. - To bezpieczniejsze, na wypadek, gdyby coś się stało - tłumaczyła Zada. - Poza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|