Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pieniądze na narkotyki. Wszyscy, których widzieliśmy, otwierali torby, wkładali otrzymane rzeczy i drżącymi dłońmi rozrywali torebki z żywnością. Widuję w mieście wiele z tych toreb w rękach tych, do których należą, i w wózkach z ich cennym dobytkiem. W większości torby i zawartość pozostają tam, gdzie powinny. Kradzieże stanową na ulicach poważny problem i aż nazbyt często ludzie zgłaszają nam, że padli ofiarami rabunku. Nie pamiętam już, ile razy podczas naszych kursów ludzie przybiegali do nas zrozpaczeni, mówiąc, że ich torba została przed kilkoma dniami skradziona (lub zabrana przez WSP i wywieziona na śmieciarce). "Wiedziałem, że wrócicie", mówili zwykle. Modliłem się, żebyście przyjechali dziś rano... gdzie byliście? Potrzebowałem nowej torby, dzięki Bogu przyjechaliście". Zupełnie jakby Opatrzność wypychała nas na ulice w te noce, kiedy byliśmy najbardziej potrzebni. Podobnie zdarza się nieraz, że jakaś napotkana osoba kręci głową z uśmiechem i mówi: Zaopatrzyliście mnie ostatnim razem. Niczego nie potrzebuję. Dzięki". Albo mówi, że za śpiwór dziękuje, ale przydałaby się kurtka. Na ulicach potrzeby są jasno sprecyzowane, ale chciwość zdarza się rzadko, praktycznie wcale. Od czasu do czasu bezdomni chcą upewnić się, że to, co mamy, trafi do ich przyjaciół, którzy, jak twierdzą, potrzebują tych rzeczy bardziej. Nie powiem, żebym nigdy się nie bała, zwłaszcza gdy niektórzy z tych ludzi, wyglądający naprawdę groznie, biegli w naszą stronę. Nie jestem szalona, ten świat długo pozostawał dla mnie nieznany, pełen ludzi, którzy nierzadko wyglądają złowrogo, sprawiają wrażenie niebezpiecznych czy wręcz obłąkanych. Czasami wydawali się mniej grozni, kiedy zaczynało się do nich mówić. Kiedy indziej to nie przynosiło rezultatu albo wywoływało efekt odwrotny, jeszcze gorszy od zamierzonego. Na początku mojej działalności, którejś nocy, kiedy kilka osób wyglądających na obłąkane podbiegło do mnie, opanowałam się i pomyślałam: Gdyby podszedł do mnie Jezus wyglądający jak ten człowiek, czy próbowałabym uciec? A może zostałabym tam, spojrzała na niego i uściskałabym Go? Zmuszałam się, by ujrzeć Jezusa w każdym bezdomnym, który budził we mnie strach, i z czasem przestałam się bać i odczuwałam raczej radosną euforię. A ludzie, którzy wydawali mi się grozni i straszni, stawali się mili i życzliwie witali nas w swoim świecie. Ta wizja do mnie przemówiła. Aby ją odpowiednio przyswoić, kupiłam na aukcji dzieł sztuki obraz niemal naturalnych rozmiarów. Przedstawiał malowany kontur człowieka z twarzą Chrystusa i koroną cierniową z drutu kolczastego na głowie; postać była ubrana bardzo kolorowo i miała kurtkę z napisem: Będę pracował za jedzenie". Obraz wyglądał jak żywy i powiesiłam go na ścianie w sypialni, aby móc widzieć go z łóżka. Wielokrotnie w blasku księżyca podrywałam się nerwowo i patrzyłam na ten obraz przekonana, że przy wejściu do mojej sypialni stoi jakiś obcy mężczyzna. Zaraz jednak przypominałam sobie, co to takiego i co ma uosabiać. Uwielbiam ten obraz. Przypomina mi o ludziach, których spotykam na ulicach i wyobrażam ich sobie z twarzą Chrystusa, i ludzie ci już nie wzbudzają we mnie lęku. To dzieło stale przypomina mi o pracy, którą tak ukochaliśmy Smutne jest to, że każdej nocy moglibyśmy rozdać cztery czy pięć razy więcej czarnych toreb, niż mamy przygotowanych. Jednak zakup zapasów do trzystu toreb to droga impreza. Nie stać nas na więcej. Choć chciałabym, żebyśmy mogli sobie na to pozwolić. Ostatnia rzecz, którą dołączyliśmy, począwszy od świąt Bożego Narodzenia pewnego roku, może się wydawać szaleństwem, ale okazało się inaczej. Wciąż mam w sobie coś z dziecka. Wcześnie byłam zmuszona dorosnąć, bo moja matka odeszła, kiedy miałam sześć lat, i zawsze lubiłam pluszowe misie oraz pociechę, którą przynosiły W każdym z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|