Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znacz¹cych osi¹gniêæ. RzeczywiScie stanowi¹ przedziwne towarzystwo, pomySla³ O Hara, spo- gl¹daj¹c na pannê Ponsky, która z o¿ywieniem przemawia³a do Aguillara. Niezwyk³y by³ to widok. Stara panna, belferka z Nowej Anglii, urz¹dzaj¹ca wyk³ad mê¿owi stanu. Bez w¹tpienia po powrocie do swej maleñkiej szkó³ki bêdzie mia³a o czym opowiadaæ uczniom. A co to w ogóle za miejsce? zapyta³ Willis. Kwatery górników z tej kopalni na górze odpar³ O Hara. Tak po- wiedzia³ Rohde. Willis ze zrozumieniem skin¹³ g³ow¹. Mieli tu równie¿ warsztaty powiedzia³. OczywiScie zabrano ca³¹ maszyneriê, ale to i owo zosta³o. Zadr¿a³. Nie mogê powiedzieæ, abym mia³ ochotê pracowaæ w podobnym miejscu. O Hara rozejrza³ siê po chacie. Ani ja. Dostrzeg³ biegn¹c¹ w dó³ Sciany rurê kablow¹. Zastana- wiam siê, sk¹d brali elektrycznoSæ? Mieli w³asn¹ elektrowniê, tam s¹ jej pozosta³oSci. Generator znikn¹³, zapewne wymontowano go po zamkniêciu kopalni. Jak s¹dzê, rozkradli pra- wie wszystko, zosta³o tyle co nic. 45 Armstrong poci¹gn¹³ ostatni raz fajkê, czemu towarzyszy³o smêtne bul- gotanie. Có¿, koniec z tytoniem. A¿ do powrotu do cywilizacji. Wystuka³ po- pió³. Proszê powiedzieæ, kapitanie, co pan porabia w tych stronach Swiata? Och, pilotujê samoloty sk¹d siê da i dok¹d siê da odpowiedzia³ O Ha- ra. Ale z tym ju¿ koniec, pomySla³. U Filsona by³ skoñczony; ten nigdy nie wybaczy pilotowi, który, obojêtnie z jakich powodów, skasowa³ jedn¹ z jego maszyn. Straci³em robotê, pomySla³, parszywa to by³a praca, ale przecie¿ utrzymywa³a mnie na powierzchni. Wróci³a dziewczyna. Podszed³ do niej. Czy coS siê dzieje na drodze? zapyta³. Pokrêci³a g³ow¹. Nic. Wszêdzie jest spokój. To jest goSæ. Na pewno doskonale zna te góry& no i to i owo z medycyny. Urodzi³ siê w tych stronach powiedzia³a Benedetta. Studiowa³ medycynê, zanim& urwa³a. Zanim co? zachêci³ O Hara. Zanim dokonano przewrotu. Spojrza³a na swe d³onie. Zginê³a ca³a jego rodzina. Oto dlaczego nienawidzi Lopeza. Oto dlaczego wspó³pracuje z moim wujem. Wie, ¿e wuj zniszczy Lopeza. Wydawa³o mi siê, ¿e jest po prostu bardzo wojowniczy powiedzia³ O Hara. Szkoda tego Miguela. Mia³ przed sob¹ tak¹ przysz³oSæ. Bardzo intere- sowa³a go soroche, wiesz. Zamierza³ zaj¹æ siê jej badaniem natychmiast po ukoñczeniu studiów. Kiedy jednak nast¹pi³ przewrót, musia³ opuSciæ kraj, a nie maj¹c pieniêdzy, nie móg³ kontynuowaæ nauki. Przez jakiS czas praco- wa³ w Argentynie, potem spotka³ mojego wuja. Ocali³ mu ¿ycie. Jak to? O Hara uniós³ brwi. Pocz¹tkowo Lopez wiedzia³, ¿e nie jest bezpieczny, dopóki mój wuj ¿yje. Rozumiesz, zdawa³ sobie sprawê, ¿e wujaszek zorganizuje opozycjê, nielegaln¹, rzecz jasna. Zatem wujkowi grozi³o niebezpieczeñstwo ze strony wrogów, gdziekolwiek by³, nawet w Argentynie. Dokonano kilku prób za- machu na jego ¿ycie i podczas jednej z nich ocali³ go Miguel. Twój wujek musia³ siê czuæ jak drugi Trocki wtr¹ci³ O Hara. Joe Stalin za³atwi³ go w Meksyku. RzeczywiScie wykrzywi³a usta z niesmakiem. Ale tamci byli ko- munistami. Tak czy owak, od tej chwili Miguel trzyma siê nas. OSwiadczy³, ¿e chce tylko strawy i miejsca do spania i ¿e pomo¿e wujkowi powróciæ do Kordyliery. No i tak tu siê znalexliSmy. Fakt, pomySla³ O Hara; rozbitkowie na cholernej górze, u której podnó- ¿a czeka Bóg wie co. Niebawem Armstrong wyszed³ zast¹piæ Rohdego. Do O Hary podesz³a panna Ponsky. 46 Niech pan wybaczy mi to idiotyczne zachowanie w samolocie po- wiedzia³a. Nie wiem, co mnie napad³o. O Hara pomySla³, ¿e nigdy nie nale¿y t³umaczyæ siê ze Smiertelnego strachu; sam mia³ cholernego pietra. Ale nie móg³ siê do tego przyznaæ. W roz- mowie z ni¹ nawet nie mia³ prawa u¿yæ s³owa strach . By³oby to niewyba- czalne: nikt nie lubi, gdy przypomina mu siê chwile s³aboSci, nawet taka leciwa dziewoja. USmiechn¹³ siê i powiedzia³ dyplomatycznie: Nie ka¿dy sprosta³by podobnemu doSwiadczeniu równie znakomicie jak pani, panno Ponsky. Udobrucha³a siê. Zrozumia³, ¿e obawia³a siê ofukniêcia. Nale¿a³a do tego typu ludzi, którzy s¹ gotowi dra¿niæ bol¹cy z¹b, zamiast próbowaæ o nim zapomnieæ. USmiechnê³a siê i zapyta³a: A zmieniaj¹c temat, kapitanie O Hara, co s¹dzi pan o tej ca³ej gadani- nie o komunistach? Uwa¿am, ¿e s¹ zdolni do wszystkiego odpar³ O Hara posêpnie. Po powrocie zamierzam przedstawiæ raport w Departamencie Stanu. ¯eby pan s³ysza³, co señor Aguillar opowiada³ mi o generale Lopezie! Moim zdaniem, Departament Stanu powinien poprzeæ Aguillara w jego walce prze- ciwko Lopezowi i komunistom. Sk³onny jestem zgodziæ siê z pani¹ odrzek³. Jednak wasz Departa- ment Stanu byæ mo¿e nie wierzy w celowoSæ interweniowania w wewnêtrz- ne sprawy Kordyliery. Zawracanie g³owy powiedzia³a z przek¹sem. Przecie¿ powinni- Smy zwalczaæ komunistów, czy¿ nie tak? A poza tym señor Aguillar zapew- nia mnie, ¿e natychmiast po usuniêciu Lopeza przeprowadzi wolne wybory. Jest prawdziwym demokrat¹, takim jak pan czy ja. O Hara rozmySla³ nad konsekwencjami opanowania przez komunistów kolejnego pañstwa po³udniowoamerykañskiego. Agenci Kuby dr¹¿yli ca³¹ Amerykê £aciñsk¹, jak korniki mebel. Próbowa³ zastanowiæ siê nad strate- gicznym znaczeniem Kordyliery otacza³a Andy, dotyka³a Pacyfiku i jak karabin mierzy³a w serce kontynentu. Uzna³, ¿e Amerykanie bêd¹ bardzo niezadowoleni, je¿eli kraj ten wpadnie w rêce komunistów. Wróci³ Rohde, przez kilka minut rozmawia³ z Aguillarem, a potem pod- szed³ do O Hary i Sciszonym g³osem poinformowa³: Señor Aguillar chcia³by z tob¹ pomówiæ. Przywo³a³ gestem Forestera i wszyscy trzej podeszli do siedz¹cego na pryczy Aguillara. Humor mu dopisywa³ i, o dziwo, wygl¹da³ nader rzeSko. Jego oczy pa-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|