image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kołatały się w niej jeszcze resztki życia. Sprawdził puls. Potem z torby wyjął przygotowaną już do użycia
strzykawkę. W płomieniu zapałki opalił jej koniec. Zrobił zastrzyk. Powieki rannego drgnęły, potem znowu
mocno się zwarły.
Sarnicki wyskoczył z ciężarówki.
 Prowadz  rozkazał chłopu.
Chłop spojrzał na niego nieprzytomnie.
 Ale ja do miasteczka muszę, panie!  wymamrotał.
 Jestem lekarzem, prowadz!
Z otwartych drzwi szoferki wychylił się Kołdak. Zaczął się uważnie przyglądać chłopu. Tamten jakby
poczuł na sobie jego wzrok. Zbliżył się do Kołdaka i zapytał szeptem:
 Prawda to? On doktor?...
Kołdak nic nie odpowiedział. Odwrócił się i zaczął spokojnie szykować sobie następnego skręta.
Sarnicki zarzucił na jedno ramię torbę, na drugie pepeszę.
 Idziemy!  rzucił i ruszył do przodu.
I wtedy Marian zastąpił mu drogę.
 Sarnicki, pan zostanie tutaj!
Sarnickiemu z ramienia zsunęła się pepesza. zaryła w błoto.
 Niech pan strzela!...  krzyknął w zamazaną ciemnością twarz Mariana.  No, dalej!...
 Sarnicki, ty mnie nie znasz! Ja takich jak ty...  zaciął się.
Opuściła go nagle pewność, czy postępuje słusznie. Przecież nikt z bandy nie mógł wiedzieć o wyjez-
dzie  handlarzy jabłek" na targ do Strzekocian. Jeden Listwą!... Ale jakkolwiek zdarzało mu się, że najbar-
dziej zaufani ludzie okazywali się zdrajcami, nie dopuszczał ciągle do siebie myśli, że Listwa mógłby po-
stąpić w ten sposób.
 Na co pan czeka?  rozległ się spokojny głos doktora.
Sekunda, dwie, trzy... Ręka Mariana ściskająca pistolet opadła.
Sarnicki przeszedł kilka kroków. Za nim, niepewnie oglądając się za siebie, postępowa? chłop. Uszli
kawałek. W pewnym momencie Sarnicki przystanął, odwrócił się i krzyknął do Mariana:
 Dla tamtego wszystko, co mogłem, już zrobiłem. Pośpieszcie się. bo on... on może się pośpieszyć!
I skręcił za chłopem w las.
 Panie poruczniku...
Marian drgnął. Odskoczył w bok. ręka z wrośniętym w nią pistoletem uniosła się do strzału.
 Panie poruczniku...  powtórzył Kołclak.
Wylazł z szoferki, kołysał ręką pepeszę, jakby to był lekki, podróżny bagaż.
 Kto wam pozwolił wyjść?!...  krzyknął Marian.  Do szoferki!
Ich magazynki ciągle jeszcze były ukryte w jabłkach. Ich  Krawczuka i Kołdaka. Mieli w rękach broń
rozładowaną, broń  straszaki.
Kołdak, człapiąc po błocie, wrócił na swoje dawne miejsce.
Między tafle chmur wcisnął się księżyc. Nagle blada poświata  jakby ktoś nieoczekiwanie schlapał
ich srebrną farbą  zwaliła się na nich.
Marian poszedł do szoferki. Naprawdę nie wiedział, co robić. Nie wiedział w tym momencie nic. Był
jak człowiek, który został nagłe  wytrącony z uderzenia" i rozgląda się za czymś jednym, uchwytnym, za
czymś, co zdecyduje o dalszym działaniu. Po raz drugi już pistolet, który ściskał w dłoni, wydał mu się rze-
czą jakby obcą, bezużyteczną...
...Lekarz. Tyfus. Prawdopodobnie. Obowiązek lekarski. Chłop. Człowiek. Zwykły, proszący człowiek.
Nóż, Wertep. Na posterunku. Wywiad. Wtyczka. Musieli znać. Musieli wiedzieć. Wertep. Przypadkowa
zasadzka. Wertep. Wpadł. I... I Listwa. Zaufał. Kto wie, czy Listwa... Ten chłop. Sarnicki, Krawczuk, Koł-
dak. Kołdak. .,U Tatara". Przyszedł.  Nawrócił się". Przejrzał, zrozumiał...
Co w tym wszystkim ma być prawdą?
Jedno było pewne  szansa rozpoznania Groma zaczynała się oddalać z każdą minutą. Być może nawet
sekundy mogły zadecydować o powodzeniu całej akcji. A przecież Marian miał z Gromem porachunki także
osobiste. Porachunki to mało, podobnie jak słowo  krzywda" nie przystawało do niczego, co dotyczyło
sprawy między nim a Gromem. Rozmyślał niekiedy o tym, że dla niektórych ludzi nawet śmierć nie jest
dostateczną karą za czyny, które popełnili, że to ogromna niesprawiedliwość, iż za tyle zbi'odni najwyższym
wymiarem słusznej kary może być tylko śmierć. Tylko ona...
 Ja tam się nie znam...  Jak zza paru ścian usłyszał nagle głos Kołdaka.  Po mojemu to ich jest tu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl