image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie chodzi tylko o pieniądze. Jeśli zrobię błąd i zaufam niewłaściwej osobie, nie
tylko ja za to zapłacę. Konsekwencje mogą dotknąć całą rodzinę. Albo jeszcze gorzej,
całą firmę.
- Czy kiedyś zaufałeś niewłaściwej osobie?
- Dawno temu. Byłem młody i głupi. Mogło się skończyć dużo gorzej. - Mocniej
ścisnął kierownicę. - Wiele się nauczyłem, obserwując ojca i jego obyczaje. Traktował
kobiety jak zdobycz, gdy jedną zaliczył, wyznaczał sobie kolejny cel. Po zerwaniu z
Sharlene nie był w stanie już nikomu zaufać.
- Uważasz więc, że romans z matką dziewczyny musiał mieć miejsce przed związ-
kiem z Sharlene?
- Tak mi się wydaje.
- Dalton nie przypomina waszego ojca. Pracowałam z nim przez blisko rok i ani ra-
zu nie zauważyłam oznak paranoi, na jaką cierpiał Hollister.
- Dalton potrafi być bezwzględny, ale w inny sposób - przytaknął Griffin. - Pamię-
tasz, co powiedziałaś o tym, jak patrzy na ludzi?
- Jakby nie byli osobami, tylko zasobami.
L R
T
- Wcale tak nie myśli, jednak takie stwarza wrażenie i dlatego nikt go nie posądzi o
słabość. Jest jak ufortyfikowana warownia strzegąca zamku, podczas gdy ja przypo-
minam ludziom boczne wejście, najsłabszy punkt w murach obronnych.
- Chyba sam w to nie wierzysz - zaprotestowała.
- Jestem młodszym synem, nigdy nie liczyłem się w grze o władzę wewnątrz fir-
my. Nie miałem nawet prawdziwej pracy.
- Przecież teraz jesteś prezesem!
- Od niedawna i na krótko.
- Wcześniej zajmowałeś się międzynarodowym... - tu pamięć ją zawiodła i skoń-
czyła niezgrabnie - międzynarodowym czymś tam.
- A wiesz, co robię jako Dyrektor do Spraw Międzynarodowego Czegoś Tam?
- Dużo podróżujesz, uczestniczysz w konferencjach i spotkaniach... - Urwała, bo
zabrakło jej inwencji.
- Daj spokój. Nie potrafisz lepiej opisać, czym się zajmuję?
- Jestem pewna, że ty potrafisz
- Będę uczciwy i przyznam, że niewiele robię w Cain Enterprises. Gdybym nie był
synem właściciela, nie zagrzałbym tu miejsca.
Ciekawe, co chciałby robić, gdyby wybór należał do niego.
- Ale zależy ci na firmie i świetnie wiesz, co się w niej dzieje. Inaczej nie poradził-
byś sobie z nowymi obowiązkami.
- Jasne, że mi zależy. Jeśli Cain Enterprises pójdzie na dno, stracę majątek.
- Tylko na tym ci zależy? Na pieniądzach?
- Tak, do diabła.
- Nie wierzę. - A może nie chciała wierzyć. - Nie mówisz serio, że zależy ci tylko
na forsie.
- Naprawdę? Mam ci przypomnieć, ile tego jest?
- Przecież nie jesteś materialistą. Popatrz na swoje auto, sedan o napędzie hybry-
dowym zamiast sportowego wozu na pokaz.
- Może dbam o środowisko. Poza tym mam w garażu wystrzałową teslę, ale nie
będę jezdził nią do pracy.
L R
T
Sydney nie miała pojęcia, jakim samochodem jest tesla, ale jego słowa ją zirytowa-
ły.
Kiedy go poznała - a nawet pózniej, kiedy zaczęli ze sobą sypiać - zaklasyfikowała
go do typu  czarujący playboy". W ostatnich tygodniach jej opinia o nim uległa zmianie.
Mówiąc szczerze, wolała tego nowo odkrytego Griffina, który czuł się odpowiedzialny
za firmę i jezdził przeciętnym samochodem.
Ten poprzedni Griffin, czaruś i lekkoduch, był świetnym kochankiem i zabawnym
towarzyszem. Ale ten drugi? Mogłaby go pokochać.
Oczywiście, czysto teoretycznie. Rozsądek jej podpowiadał, że skończyłoby się to
złamanym sercem.
I tak niebezpiecznie zbliżyła się do granicy, poza którą mogły się narodzić uczucia.
Nawet lepiej, że nie wszystko w nim jest wspaniałe.
W ostatnich dniach powstało się między nimi coś, co jest iluzją - intymność, która
poważnie zaburza wygodny układ, w jakim trwali do tej pory. Wszystko się skompli-
kowało, gdy przestali uprawiać seks. Zamiast kotłować się w pościeli, zaczęli się dzielić
wspomnieniami i emocjami, a przez to ich relacja niebezpiecznie zaczęła przypominać
prawdziwy związek. Taki, który może przetrwać.
To złudzenie. Griffin jej teraz potrzebuje, bo po anonsie ojca i odejściu brata jego
życie wywróciło się do góry nogami. Jej obecność przywraca mu pozory normalności.
Trzeba zachować ostrożność. Nie można zapomnieć, że to chwilowe uzależnienie,
a nie zaangażowanie uczuciowe. Wkrótce życie wróci na swoje tory, a Griffin odzyska
wolność. Oby tylko jej serce pozostało całe.
L R
T
ROZDZIAA JEDENASTY
- Jesteś niepokojąco cicha. - Nie mógł znieść milczenia Sydney. Nie umiał go od-
czytać.
- Bo nie ma o czym gadać.
- Wyrazny sygnał, że się na mnie złościsz. Chodzi o moje wścibstwo?
- Nie gniewam się na ciebie.
- Wcale bym się nie dziwił. To było naruszenie prywatności. Powinnaś być wście-
kła.
- Możliwe. - Wzruszyła ramionami. - Bardziej mnie interesuje, czemu tak ci na tym
zależy. - W jej wzroku była ciekawość, ale brakowało ognia, jakby celowo dystansowała
się od niego.
- Co z tobą? - zirytował się. - Czy wiesz, jakie mam wyrzuty sumienia? Po solidnej
awanturze poczułbym się lepiej.
- Jesteś zirytowany, bo nie zrobiłam sceny?
Przez chwilę milczał, zajęty wypatrywaniem miejsca do parkowania w podziem-
nym garażu.
- Nie rozumiem cię - mruknął w końcu. - Powinnaś być wściekła.
- Nieważne.
- A powinno być ważne.
- Nie dociera do ciebie, że nie mam już nic wspólnego z przerażoną siedmiolatką,
jaką kiedyś byłam? - huknęła na niego. Chciał burzliwych emocji, będzie je miał. - Wy-
skoczyła z auta, odczekała, aż jej towarzysz wygramoli się za nią i powiedziała: - Nie
jestem dziewczynką, która bała się odzywać do innych dzieci w szkole, nie grzebię w
śmietnikach w poszukiwaniu jedzenia. To się skończyło, gdy miałam jedenaście lat.
Griffin patrzył na nią uważnie i zauważył wszystko: determinację w oczach, zaci-
śnięte usta, zmarszczone brwi. O zdenerwowaniu świadczył tylko szybki nierówny od-
dech. Co za kłębek sprzeczności. Sydney jest twarda, a jednocześnie wrażliwa; nieustę-
pliwa, ale skłonna do kompromisu. Zupełnie wyjątkowa.
L R
T
Krótki wybuch powiedział mu o niej więcej niż długa rozmowa. Pozwolił dostrzec
skrzywdzone nieufne dziecko, którym kiedyś była. Ten obraz na zawsze wrył się w jego
pamięć. Gdyby był innym człowiekiem, wziąłby ją teraz w ramiona i pocieszył, ale pa-
trzył tylko bezradnie, jak Sydney zmaga się z emocjami. Obciągnęła sweterek i odgarnę-
ła za ucho kosmyk włosów.
- Idziesz czy będziesz tak stał?
Związek, którego celem miał być tylko seks, zadziwiająco się skomplikował. Na
początku romansu Griffin nie miał zamiaru się angażować, ale im lepiej poznawał Syd-
ney, tym bardziej go intrygowała. Skoro nie wystraszyło jej naruszenie prywatności, mo-
że nie ucieknie z krzykiem na widok szkieletów wypadających z jego rodzinnej szafy.
Nie chciał, by ich znajomość skończyła się tak szybko.
W windzie jadącej na dziesiąte piętro biurowca Sheppard Capital Sydney czuła na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl