Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie chodzi tylko o pieniądze. Jeśli zrobię błąd i zaufam niewłaściwej osobie, nie tylko ja za to zapłacę. Konsekwencje mogą dotknąć całą rodzinę. Albo jeszcze gorzej, całą firmę. - Czy kiedyś zaufałeś niewłaściwej osobie? - Dawno temu. Byłem młody i głupi. Mogło się skończyć dużo gorzej. - Mocniej ścisnął kierownicę. - Wiele się nauczyłem, obserwując ojca i jego obyczaje. Traktował kobiety jak zdobycz, gdy jedną zaliczył, wyznaczał sobie kolejny cel. Po zerwaniu z Sharlene nie był w stanie już nikomu zaufać. - Uważasz więc, że romans z matką dziewczyny musiał mieć miejsce przed związ- kiem z Sharlene? - Tak mi się wydaje. - Dalton nie przypomina waszego ojca. Pracowałam z nim przez blisko rok i ani ra- zu nie zauważyłam oznak paranoi, na jaką cierpiał Hollister. - Dalton potrafi być bezwzględny, ale w inny sposób - przytaknął Griffin. - Pamię- tasz, co powiedziałaś o tym, jak patrzy na ludzi? - Jakby nie byli osobami, tylko zasobami. L R T - Wcale tak nie myśli, jednak takie stwarza wrażenie i dlatego nikt go nie posądzi o słabość. Jest jak ufortyfikowana warownia strzegąca zamku, podczas gdy ja przypo- minam ludziom boczne wejście, najsłabszy punkt w murach obronnych. - Chyba sam w to nie wierzysz - zaprotestowała. - Jestem młodszym synem, nigdy nie liczyłem się w grze o władzę wewnątrz fir- my. Nie miałem nawet prawdziwej pracy. - Przecież teraz jesteś prezesem! - Od niedawna i na krótko. - Wcześniej zajmowałeś się międzynarodowym... - tu pamięć ją zawiodła i skoń- czyła niezgrabnie - międzynarodowym czymś tam. - A wiesz, co robię jako Dyrektor do Spraw Międzynarodowego Czegoś Tam? - Dużo podróżujesz, uczestniczysz w konferencjach i spotkaniach... - Urwała, bo zabrakło jej inwencji. - Daj spokój. Nie potrafisz lepiej opisać, czym się zajmuję? - Jestem pewna, że ty potrafisz - Będę uczciwy i przyznam, że niewiele robię w Cain Enterprises. Gdybym nie był synem właściciela, nie zagrzałbym tu miejsca. Ciekawe, co chciałby robić, gdyby wybór należał do niego. - Ale zależy ci na firmie i świetnie wiesz, co się w niej dzieje. Inaczej nie poradził- byś sobie z nowymi obowiązkami. - Jasne, że mi zależy. Jeśli Cain Enterprises pójdzie na dno, stracę majątek. - Tylko na tym ci zależy? Na pieniądzach? - Tak, do diabła. - Nie wierzę. - A może nie chciała wierzyć. - Nie mówisz serio, że zależy ci tylko na forsie. - Naprawdę? Mam ci przypomnieć, ile tego jest? - Przecież nie jesteś materialistą. Popatrz na swoje auto, sedan o napędzie hybry- dowym zamiast sportowego wozu na pokaz. - Może dbam o środowisko. Poza tym mam w garażu wystrzałową teslę, ale nie będę jezdził nią do pracy. L R T Sydney nie miała pojęcia, jakim samochodem jest tesla, ale jego słowa ją zirytowa- ły. Kiedy go poznała - a nawet pózniej, kiedy zaczęli ze sobą sypiać - zaklasyfikowała go do typu czarujący playboy". W ostatnich tygodniach jej opinia o nim uległa zmianie. Mówiąc szczerze, wolała tego nowo odkrytego Griffina, który czuł się odpowiedzialny za firmę i jezdził przeciętnym samochodem. Ten poprzedni Griffin, czaruś i lekkoduch, był świetnym kochankiem i zabawnym towarzyszem. Ale ten drugi? Mogłaby go pokochać. Oczywiście, czysto teoretycznie. Rozsądek jej podpowiadał, że skończyłoby się to złamanym sercem. I tak niebezpiecznie zbliżyła się do granicy, poza którą mogły się narodzić uczucia. Nawet lepiej, że nie wszystko w nim jest wspaniałe. W ostatnich dniach powstało się między nimi coś, co jest iluzją - intymność, która poważnie zaburza wygodny układ, w jakim trwali do tej pory. Wszystko się skompli- kowało, gdy przestali uprawiać seks. Zamiast kotłować się w pościeli, zaczęli się dzielić wspomnieniami i emocjami, a przez to ich relacja niebezpiecznie zaczęła przypominać prawdziwy związek. Taki, który może przetrwać. To złudzenie. Griffin jej teraz potrzebuje, bo po anonsie ojca i odejściu brata jego życie wywróciło się do góry nogami. Jej obecność przywraca mu pozory normalności. Trzeba zachować ostrożność. Nie można zapomnieć, że to chwilowe uzależnienie, a nie zaangażowanie uczuciowe. Wkrótce życie wróci na swoje tory, a Griffin odzyska wolność. Oby tylko jej serce pozostało całe. L R T ROZDZIAA JEDENASTY - Jesteś niepokojąco cicha. - Nie mógł znieść milczenia Sydney. Nie umiał go od- czytać. - Bo nie ma o czym gadać. - Wyrazny sygnał, że się na mnie złościsz. Chodzi o moje wścibstwo? - Nie gniewam się na ciebie. - Wcale bym się nie dziwił. To było naruszenie prywatności. Powinnaś być wście- kła. - Możliwe. - Wzruszyła ramionami. - Bardziej mnie interesuje, czemu tak ci na tym zależy. - W jej wzroku była ciekawość, ale brakowało ognia, jakby celowo dystansowała się od niego. - Co z tobą? - zirytował się. - Czy wiesz, jakie mam wyrzuty sumienia? Po solidnej awanturze poczułbym się lepiej. - Jesteś zirytowany, bo nie zrobiłam sceny? Przez chwilę milczał, zajęty wypatrywaniem miejsca do parkowania w podziem- nym garażu. - Nie rozumiem cię - mruknął w końcu. - Powinnaś być wściekła. - Nieważne. - A powinno być ważne. - Nie dociera do ciebie, że nie mam już nic wspólnego z przerażoną siedmiolatką, jaką kiedyś byłam? - huknęła na niego. Chciał burzliwych emocji, będzie je miał. - Wy- skoczyła z auta, odczekała, aż jej towarzysz wygramoli się za nią i powiedziała: - Nie jestem dziewczynką, która bała się odzywać do innych dzieci w szkole, nie grzebię w śmietnikach w poszukiwaniu jedzenia. To się skończyło, gdy miałam jedenaście lat. Griffin patrzył na nią uważnie i zauważył wszystko: determinację w oczach, zaci- śnięte usta, zmarszczone brwi. O zdenerwowaniu świadczył tylko szybki nierówny od- dech. Co za kłębek sprzeczności. Sydney jest twarda, a jednocześnie wrażliwa; nieustę- pliwa, ale skłonna do kompromisu. Zupełnie wyjątkowa. L R T Krótki wybuch powiedział mu o niej więcej niż długa rozmowa. Pozwolił dostrzec skrzywdzone nieufne dziecko, którym kiedyś była. Ten obraz na zawsze wrył się w jego pamięć. Gdyby był innym człowiekiem, wziąłby ją teraz w ramiona i pocieszył, ale pa- trzył tylko bezradnie, jak Sydney zmaga się z emocjami. Obciągnęła sweterek i odgarnę- ła za ucho kosmyk włosów. - Idziesz czy będziesz tak stał? Związek, którego celem miał być tylko seks, zadziwiająco się skomplikował. Na początku romansu Griffin nie miał zamiaru się angażować, ale im lepiej poznawał Syd- ney, tym bardziej go intrygowała. Skoro nie wystraszyło jej naruszenie prywatności, mo- że nie ucieknie z krzykiem na widok szkieletów wypadających z jego rodzinnej szafy. Nie chciał, by ich znajomość skończyła się tak szybko. W windzie jadącej na dziesiąte piętro biurowca Sheppard Capital Sydney czuła na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|