Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystko, caÅ‚Ä… siebie wÅ‚ożyÅ‚a w ten pocaÅ‚unek. To, jak go poczuÅ‚a, wyryÅ‚o siÄ™ w jej zmysÅ‚ach, Å›cierajÄ…c najmniejsze wspomnienie o innych kochankach, wypeÅ‚niÅ‚o jÄ… caÅ‚kowicie, do koÅ„ca. 50 S R Krew wrzaÅ‚a w jej żyÅ‚ach, czuÅ‚a, że w tej chwili żyje prawdziwiej niż kiedykolwiek. Pragnęła i pożądaÅ‚a mężczyzny jak nigdy dotÄ…d. I tylko Jack mógÅ‚ zaspokoić ten głód. Jego rÄ™ka zsunęła siÄ™ po jej szyi, piersiach i zatrzy- maÅ‚a na biodrze. PoczuÅ‚a chwilowe zimno morskiej bryzy na skórze, zanim zastÄ…piÅ‚ je żar jego dotyku. Jack wÄ™drowaÅ‚ rÄ™kÄ… ku górze, obejmujÄ…c jej pierÅ› i Å›ciskajÄ…c jÄ… z czuÅ‚oÅ›ciÄ…, która wysÅ‚aÅ‚a sygnaÅ‚ tÄ™sknoty prosto do jej serca. Z caÅ‚ych siÅ‚ przylgnęła do niego biodrami. Jego palce dotknęły twardej brodawki, a cichy krzyk rozkoszy zostaÅ‚ stÅ‚umiony jeszcze gÅ‚Ä™bszym pocaÅ‚unkiem. W tej chwili jedyne, o czym myÅ›laÅ‚a, to jak wspaniale jest siÄ™ znalezć wreszcie w jego ramionach. Czas siÄ™ zatrzymaÅ‚, a przeszÅ‚ość odeszÅ‚a, jakby jej nigdy nie byÅ‚o i nigdy nie mogÅ‚a mieć wÅ‚adzy nad tym, co siÄ™ dziaÅ‚o teraz. Tu i teraz należaÅ‚o tylko do nich, a oni należeli do siebie. Jack drugÄ… rÄ™kÄ… objÄ…Å‚ jej poÅ›ladki i przyciÄ…gnÄ…Å‚ ku sobie. Nagle przerwaÅ‚ pocaÅ‚unek. - Lily, jeÅ›li nie przestaniemy teraz, to nie pozwolÄ™ ci już odejść. Lepiej wracaj do domu. Ale powtórzymy to. NastÄ™pny czwartek, u mnie, o szóstej. Kolacja. Brzmienie jego gÅ‚osu upewniÅ‚o Lily, że mówi poważnie. Przytaknęła w ciszy, ucaÅ‚owaÅ‚a go po raz ostatni, potem odwróciÅ‚a siÄ™, wzięła swojÄ… torbÄ™ i opuÅ›ciÅ‚a jacht. Na przystani odwróciÅ‚a siÄ™, żeby jeszcze raz na niego spojrzeć. Pożądanie przeniknęło jÄ… ponownie, gdy zobaczyÅ‚a wyraz jego twarzy. To wciąż miÄ™dzy nimi byÅ‚o. Natychmiastowe porozumienie ich zmysłów. Ale teraz byÅ‚o o wiele mocniejsze i wiÄ™ksze. Gdy zdaÅ‚a sobie z tego sprawÄ™, ucieszyÅ‚o jÄ… to i zarazem przeraziÅ‚o. JeÅ›li posunÄ… siÄ™ dalej, to czy kiedykolwiek bÄ™dzie w stanie odejść? Jej wczeÅ›niejsze przekonanie, że pozbÄ™dzie siÄ™ Jacka ze swoich myÅ›li i 51 S R swojego życia, byÅ‚o szaleÅ„czo optymistyczne. ByÅ‚ w niej, droższy niż zrenica oka. - SÅ‚odkich snów, Lily - dobiegÅ‚ jÄ… jego gÅ‚os. Skinęła gÅ‚owÄ… i podniosÅ‚a rÄ™kÄ™ w geÅ›cie pożegnania, po czym wsiadÅ‚a do samochodu. NastÄ™pny czwartek wydawaÅ‚ siÄ™ oddalony o lata Å›wietlne. Czy da radÄ™ tak dÅ‚ugo wytrzymać? Z bolesnÄ… jasnoÅ›ciÄ… uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że chciaÅ‚a zobaczyć Jacka już teraz, a poradzenie sobie z tym pragnieniem bÄ™dzie wymagać od niej ogromnego wysiÅ‚ku. Jej reakcja daÅ‚a jej samej nadziejÄ™, że może tym razem im siÄ™ uda. Ich miÅ‚ość przeszÅ‚a próbÄ™ bÅ‚Ä™dów mÅ‚odoÅ›ci. Teraz już ich nie popeÅ‚niÄ…. Czy to możliwe, że stali przed szansÄ… zbudowania zwiÄ…zku na nowo? CiepÅ‚o i czuÅ‚ość ogarnęły jej ciaÅ‚o i serce. MiaÅ‚a takÄ… nadziejÄ™. 52 S R ROZDZIAA SIÓDMY Jack patrzyÅ‚, jak Lily wsiada do samochodu i odjeżdża. Każdy nerw w jego ciele byÅ‚ pobudzony. Niech to diabli, nie chciaÅ‚, żeby to zaszÅ‚o tak daleko. Pożądanie go zaÅ›lepiÅ‚o, a nie może przecież stracić kontroli. Lily w żadnym razie nie może mu siÄ™ wymknąć z rÄ…k. Za nic w Å›wiecie nie może oddać dziesiÄ™ciu lat ciężkiej pracy i wszystkich planów za sÅ‚odkie chwile z rozkosznÄ… Lily Fontaine. Musi siÄ™ pozbyć tych niekontrolowanych pragnieÅ„ i przypÅ‚ywów czuÅ‚oÅ›ci dla tej dziewczyny. ZabezpieczyÅ‚ jacht, po czym wsiadÅ‚ do samochodu i odjechaÅ‚. PotrzebowaÅ‚ zimnego prysznica, choć nie wiadomo, jak dÅ‚ugo bÄ™dzie siÄ™ wierciÅ‚ w pustym łóżku, zanim wreszcie zaÅ›nie. CzuÅ‚ jÄ… ciÄ…gle w swoich ramionach. Tam wÅ‚aÅ›nie byÅ‚o jej miejsce. Ale musiaÅ‚ przestać myÅ›leć w ten sposób i to natychmiast. Już to przerabiali. I trafili na Å›cieżkÄ™, która doprowadziÅ‚a do wielu tragedii. Nikt i nic nie przywró- ci życia jego ojcu. A ich dziecko byÅ‚o stracone dla niego na zawsze. PoczuÅ‚ na nowo przypÅ‚yw nienawiÅ›ci, który uchroniÅ‚ go od pogoni za samochodem Lily, zatrzymaniem go i zabraniem jej do siebie. A w nastÄ™pnej kolejnoÅ›ci - przed kochaniem siÄ™ z niÄ… przez caÅ‚Ä… noc, tak żeby odrobić wszystkie stracone lata. MiaÅ‚ oczywiÅ›cie inne kobiety. Nie byÅ‚ Å›wiÄ™ty. Ale z żadnÄ… innÄ… nie czuÅ‚ takiego porozumienia jak z Lily. Teraz musiaÅ‚ użyć tego przepeÅ‚niajÄ…cego go pożądania wyÅ‚Ä…cznie na swojÄ… korzyść. PostanowiÅ‚ jÄ… uwieść i musi to doprowadzić do koÅ„ca. Tego rodzaju dyscyplina pozwoliÅ‚a mu na liczne sukcesy w interesach. Czas, żeby sobie przypomniaÅ‚ tÄ™ lekcjÄ™, zanim Lily znów zagoÅ›ci w nim tak gÅ‚Ä™boko, że zupeÅ‚nie straci z oczu swój cel. 53 S R Sobotni ranek byÅ‚ jasny i sÅ‚oneczny, kolejny wspaniaÅ‚y, zÅ‚oty dzieÅ„. Lily obudziÅ‚a siÄ™ pózno, wypoczÄ™ta i peÅ‚na energii. Szybko wskoczyÅ‚a pod prysznic, ubraÅ‚a siÄ™ i weszÅ‚a do kuchni, żeby zjeść Å›niadanie. CzuÅ‚a siÄ™ radosna i peÅ‚na wigoru jak nigdy. W kuchni jedynym Å›ladem po Å›niadaniu ojca byÅ‚a filiżanka z resztkami kawy. Lily pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…. Obok problemów z ciÅ›nieniem, które miaÅ‚ od dawna, pewnie cierpi z powodu wrzodów żoÅ‚Ä…dka. PodeszÅ‚a do drzwi jego gabinetu i zapukaÅ‚a, zanim je otworzyÅ‚a. - Tato? - WeszÅ‚a, zaskoczona baÅ‚aganem w caÅ‚ym pomieszczeniu, ale jeszcze bardziej obecnoÅ›ciÄ… ojca. Nie wyglÄ…daÅ‚ dobrze. MiaÅ‚ szarÄ…, zmÄ™czonÄ… twarz. WyglÄ…daÅ‚ na bardzo niezadowolonego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|