image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niego z obliczem wykrzywionem w przedśmiertnej
męce - musiał być niezwykły, ale i wyrazny
zarazem. My dwaj dusiliśmy się już od kilku minut.
Przyłożone do gardła ręce i ciężko wznoszące się
klatki piersiowe świadczyły, że sytuacja nasza była
rozpaczliwa. Człowiek skinął ręką i zniknął.
 Opuścił nas! - zawołał Maracot.
 Albo poszedł wezwać pomocy. Połóżmy
Scanlana na ławie. Inaczej zginie.
Ułożyliśmy mechanika na ławce i
wsparliśmy głowę jego o poduszkę. Twarz miał
szarą, jak popiół.. Bredził coś w gorączce, ale pulsu
jego jeszcze się mogłem domacać.
- Nie traćmy nadziei - szepnąłem.
- Ależ to szaleństwo I - zawołał Maracot -
Jakżeż może człowiek żyć na dnie oceanu? Jak może
oddychać? Jest to zbiorowa halucynacja. Mój drogi
przyjacielu, tracimy zdolność rozumowania.
Spojrzawszy na czarną, opustoszałą równinę,
tonącą w upiornem świetle, pomyślałem, że Maracot
może mieć słuszność. A potem nagle spostrzegłem
poruszające się w wodzie jakieś cienie. Cienie te
stawały się z każdą chwilą coraz wyrazniejsze i
przekształcały się w ludzkie postacie. Tłum ludzi
śpieszył ku nam przez podmorską równinę. W
chwilę pózniej zebrał się przed oknem klatki, żywo
gestykulując. Ujrzałem w ciżbie kilka kobiet,
przeważną część jednak tworzyli mężczyzni. Jeden z
nich, silnie zbudowany, z wielką głową i czarną
brodą był widocznie jakąś ważną osobistością.
Rzucił okiem na naszą stalową łupinę, a że brzeg jej
podstawy wystawał z poza krawędzi skały, na której
spoczywaliśmy, mógł zauważyć w podłodze
prowadzące na zewnątrz drzwi. Wysłał teraz
posłańca z jakiemś poleceniem, a nam zaczął dawać
energiczne i rozkazujące znaki, abyśmy drzwi
otworzyli.
 Dlaczego nie? - zapytałem. - Kto wie, czy
nie lepiej utopić się, jak udusić. Nie mogę dłużej
wytrzymać.
 Nie utopimy się - rzekł Maracot. - Woda
przedostająca się do wnętrza klatki nie może
wznieść się ponad poziom ścieśnionego powietrza.
Daj Scanlanowi wódki. Musi zdobyć się na wysiłek,
chociażby ostatni.
Wlałem do gardła mechanika trochę brandy.
Przełknął napój i rozejrzał się dokoła zdumionemi
oczyma. Posadziliśmy go na ławce i stanęli po obu
jego stronach. Był jeszcze nawpół przytomny, ale w
kilku słowach wyjaśniłem mu sytuację.
- Jeśli woda dostanie się do baterji, grozi
nam zatru cie chlorem - rzekł Maracot. - Otwórzcie
wszystkie zbiorniki z powietrzem. Im większe
będzie ciśnienie, tern mniej wody wedrze się do
środka. A teraz pomóżcie mi otworzyć drzwi.
Wspólnemi siłami udało się nam odśrubować
okrągłą płytę żelazną w podłodze naszego małego
domku, chociaż czyniąc to, doznawałem wrażenia,
że popełniam samobójstwo. Zielona woda, iskrząca
się i lśniąca w świetle lamp, wdarła się z szumem do
wnętrza klatki. Wzniosła się szybko do naszych stóp,
kolan, piersi i tu się zatrzymała. Ale ciśnienie
powietrza było trudne do zniesienia. W głowach
huczało nam, a błonom bębenkowym w naszych
uszach groziło pęknięcie. %7łycie w takiej atmosferze
było niepodobieństwem. Resztkami sił trzymaliśmy
się wieszadeł, aby nie upaść w wodę.
Nie mogliśmy już teraz wyglądać przez okna
i nie mieliśmy najmniejszego pojęcia, co się dzieje
na zewnątrz klatki. Wistocie wszelka myśl o
skutecznej pomocy wydawała się nam szaleństwem,
a jednak zachowanie się tych ludzi, a zwłaszcza ich
krępego, brodatego dowódcy, budziło w naszem
sercu złudną nadzieję. Nagle spostrzegliśmy twarz
jego w wodzie u naszych stóp, a w chwilę pózniej
przedostał się on przez okrągły otwór w podłodze do
wnętrza klatki i wszedł na ławę tak, że stał teraz
obok nas - krótka, krzepka postać, sięgająca mi
zaledwie do ramion, ale przyglądająca się nam
wielkiemi, brunatnemi oczami, które budziły dziwną
otuchę.
Teraz dopiero zauważyłem jeden ciekawy
szczegół. Człowiek ten, o ile można było określić go
tem mianem, miał dokoła siebie przezroczystą
osłonę, która ochraniała jego głowę i tułów, podczas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl