image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jutro idziemy do weta i zobaczymy, czy ma chimery, czy rzeczywiście coś mu jest.
Niedziela, 24 sierpnia 2008
RODZINNIE
Tydzień temu spędziliśmy przesympatyczny, rodzinny weekend na Ruince.
Pojechaliśmy w piątek, nieświadomi, że nad Polską szaleje grozna trąba. Była burza, więc wył
ączyliśmy telewizor i radio. Na drugi dzień okazało się, że żywioł przeszedł nieopodal naszej
wioski. Oczywiście padało koszmarnie i Mama pół nocy nie spała  słuchała, czy już nas
zalewa, czy chwilowo tylko strych (nadal mamy dziurkę w dachu).
Pogoda więc nie dopisała, ale za to towarzystwo owszem. Wraz z nami na Ru-inkę pojechała
Ciocia Kasia i Monia, a w sobotę mieliśmy rodzinny najazd. W szczytowym momencie w
naszym domku zebrało się szesnaścioro ludzi, dwa psy i kot. Chłopcy zakasali rękawy i
pomogli Tacie wyładować cały wóz drewna.
Sam rozładowywałby go dobrych parę dni, a pojechaliśmy tam tylko na weekend. Chociaż nasi
Sąsiedzi powiedzieli, że jakby Tata nie zdążył, to oni by to zrobili. W każdym razie chłopcy się
bardzo napracowali (dzięki, chłopaki!).
Igor był zadowolony, bo dostał mnóstwo drewnianych patyków z wozu i namiętnie je gryzł.
Nawet Luna go za bardzo nie wzruszała. A następnego dnia pobiegał sobie porządnie w tunelu.
Zmigał też po jesiennych już polach.
Nie obyło się oczywiście bez scrabbli  Ciocia Kasia i Monia lubią w nie grać prawie tak
bardzo jak ja i zawsze z przyjemnością oddajemy się tej rozrywce.
W niedzielę natomiast wypogodziło się na tyle, że poszliśmy z Monia i Igorem na spacer (stąd
najprawdopodobniej te problemy z uchem, Królewicz chyba jest na coś uczulony). Biegał jak
szalony, bo już po żniwach i może sobie galopować, gdzie dusza zapragnie. A na koniec
rodzinnego wypadu zrobiliśmy grilla.
Igor przyzwyczaił się do podróży i do tłumów ludzi, które przewijają się przez nasze
mieszkanie, a także przez Ruinkę. Początkowo bardzo go to stresowało, nie lubi hałasu i gwaru.
Teraz przyjmuje to ze stoickim spokojem. Z Monia nawet chciał spać w jednym łóżku, bo moje
ruinkowe jest dla nas dwojga za małe :}.
Czwartek, 28 sierpnia 2008
KONIEC RZUCANIA
%7łeby nauczyć Igora wkładania tabletek do mojej wypełnionej po brzegi szuflady, musiałam
opracować plan działania. Plan wyglądał następująco:
1. Nauka wkładania pyska do pustej szuflady na komendę:  Pudełko".
2. Nauka trzymania w pysku przedmiotu.
3. Nauka puszczania przedmiotu na komendę (punkt 2. i 3. wymagały tylko utrwalenia, bo wła
ściwie Igor to umiał).
4. Wkładanie przedmiotu do pustej szuflady.
5. Wkładanie przedmiotu do szuflady z paroma przedmiotami.
6. Przeniesienie zachowania z szuflady do ćwiczeń na moją szufladę z lekami.
wiczyliśmy do obrzydzenia od pobytu w Kopernicy, gdzie w początkowej fazie pomagała
nam Ola z Alteri.
Dzisiaj w nocy mój pies pominął punkt 5. i odłożył tabletki do szuflady. Taki zdolny :).
Czasami mu się myli i odkłada coś na podłogę, ale od razu się reflektuje. Zdarzyło mu się też
parę razy podnieść przedmiot i zamiast mi go podać, odnieść go do szuflady do ćwiczeń.
Nadgorliwiec, he, he.
Najważniejsze, że oto w naszym wspólnym życiu skończyła się era rzucania tabletkami do celu
(bo zazwyczaj tak trafiały z powrotem na miejsce). Teraz Igor otwiera szufladę, wyciąga
medykamenty, odkłada je i zamyka szufladę. Kulturka.
Ktoś, kto jest samodzielny, nigdy nie zrozumie, jak to jest, gdy długopis leżący na podłodze
staje się tak nieosiągalny, jakby znajdował się na Marsie. Niby jest bliziutko, ale nic go nie
ruszy, jeśli ktoś po prostu go nie podniesie.
Kiedy zostawałam sama w domu i spadł mi telefon, oblewał mnie zimny pot. Bo oto przez swoj
ą niezdamość byłam odcięta od świata.
Kiedy za piętnaście minut MUSIAAAM wyjść z domu, a spadały mi dwa podstawowe
kosmetyki i miałam pomalowane jedno oko, a nikogo ze mną nie było, doświadczałam ogromu
mojej bezradności i niepełnosprawności. O, wtedy czułam się naprawdę chora. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl