Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dlatego, że znowu tu był, ale że pragnienie i tęsknota były niemalże namacalne. Pozwól mi być na górze powiedziała i przytrzymała się jego ramion, gdy spełniał jej prośbę. Przyglądała mu się przez chwilę, rozkoszując się jego widokiem pod sobą i uczuciem posiadania go w sobie. To przez niego jej związek z Chadem tkwił w miejscu. Chad nie wywoływał w niej takich uczuć. Nie był głosem, który odnalazł ją w ciemności, silnymi ramionami, które trzymały ją we śnie, ani milczącą obecnością, która sprawiała, że czuła się bezpieczna. Aidan był jej kotwicą. Miałeś rację wyszeptała, podnosząc się na kolana, i przymknęła oczy, rozkoszując się pieszczotą wysuwającego się z niej Aidana. Na jaki temat? Zadrżał, gdy zaczęła się opuszczać. Na temat kochania się. Pieściła jego ramiona. Lyssa& Splótł palce z jej palcami, podtrzymując ją, gdy zaczęła ujeżdżać go z większą niecierpliwością, pojękując z rozkoszy. O tak westchnął, pochłaniając ją swymi intensywnie niebieskimi oczami. Wez mnie, jak tylko zechcesz. Na jego czoło wystąpiły kropelki potu, gdy zaczęła poruszać się rytmiczne, ciasno oplatając jego potężnego kutasa. Był dla niej zbyt duży, żeby mogła dopasować się do jego bioder, tak mocno musiała rozchylić uda, że przy każdym głębokim pchnięciu delikatne wargi jej cipki całowały korzeń jego penisa. Jęknęła głośno, próbując dotrzeć do swojego najczulszego punktu. Nie& nie mogę& Wiedząc, czego potrzebowała, Aidan przejął kontrolę. Puścił jej dłonie i podtrzymał biodra, gdy penetrował ją rytmicznymi pchnięciami. Poruszał się doskonale, perfekcyjnie zmieniając głębokość i kąt pchnięć. Z trudem łapała oddech, przestała myśleć i całkowicie się w nim zatraciła. Pochyliła się do przodu i oparła na rękach, pozwoliła, żeby zabrał ją, gdziekolwiek zechce. Na dzwięk jego zachrypłego z podniecenia, zmysłowego głosu mruczącego gorące, pikantne słowa jej cipka zaczęła falować wokół kutasa, aż zacisnęła się w fali orgazmu. O Boże& ! Krzyk, który wydobył się z jej gardła, nie należał do niej. Nie wiedziała, skąd pochodził, powstał w głębi niej, w tym samym miejscu co jej rozkosz. Słodka Lyssa wyszeptał jej do ucha, gdy jej ramiona ugięły się pod ciężarem ciała. Jej biodra pozostawały w górze podtrzymywane wyłącznie przez Aidana. Teraz on zaspokajał swoje potrzeby. Ukrył twarz pomiędzy jej piersiami, upajał się ich zapachem i poruszał się w niej głębokimi, długimi pchnięciami. Gdy dochodził, całe jego ciało zadrżało spazmatycznie. Szeptał coś w jakimś antycznym języku, z czego zrozumiała jedynie swoje imię. Trzymała go, kołysząc kojąco, gdy eksplodował w niej gorącymi strumieniami. Oddał się jej cały. Wszystko, czego pragnęła i co chciała zatrzymać. Wszystko, co będzie musiała stracić wraz z nadejściem świtu. Aidan mocno tulił spocone ciało kochanki, próbując uspokoić swój własny charczący oddech i jej rozszalałe serce. Delikatny letni wietrzyk chłodził ich rozpalone ciała. Zastanawiał się, jak dużo czasu upłynęło, odkąd seks dał mu prawdziwą satysfakcję. Nie mógł sobie przypomnieć, ale wiedział, że jeszcze nigdy nie czuł się tak jak w tej chwili. Aidanie powiedziała swoim miękkim, niewinnym głosem, z którego biły zachwyt i satysfakcja. Hmm? Westchnęła i spróbowała się odsunąć. Nie chcąc wypuszczać jej z objęć, przekręcił się ostrożnie, z penisem wciąż zanurzonym głęboko w niej. Leżeli z twarzami zwróconymi ku sobie. Odgarnął z jej policzka wilgotny kosmyk i w pocałunku wdzięczności i radości przycisnął usta do jej czoła. Jeszcze dziś rano gotowy był na śmierć. Wyczerpany i zniechęcony nieskończonym napływem cieni u Wrót zastanawiał się nad sensem dalszej walki. Cóż dobrego mu z tego przyjdzie? Teraz już wszystko stało się proste. Dzięki jego walce Lyssa była bezpieczna. To wystarczający powód. Wtedy nagle usłyszał szelest kartek szkicownika. Sięgnął, żeby wsunąć go pod
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|