Podstrony
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się wa\ny. Nie poddawała się trudnościom, lecz zastanawiała się, jak je pokonać. Zmieniło się tak\e jej podejście do członków rodziny. Przestała o nich myśleć jak o osobnikach z ogrodu zoologicznego i zaczęła dostrzegać w nich godne podziwu indywidualności. Czasami wcią\ jeszcze wprawiali ją w zakłopotanie, ale przestała się tym przejmować. Pewnego ranka biegła przez chwilę krok w krok z chłopakiem o imieniu Luke. Wymienili kilka uwag. Spostrzegła go ju\ wcześniej, ale przypuszczała, \e jest starszy... zbyt stary dla Reginy. Gdy wspomniał, \e zdał do ostatniej klasy liceum, Summer wpadła na pomysł. Luke był nie tylko przystojny. Spełniał tak\e inny warunek. Był wysoki. Cieszyła się na myśl, \e zapozna go z Reginą. W drodze do domu rozmyślała o zemście na Carlu Bensonie. - Mam zacząć biegać? Zwariowałaś czy co?! - wołała wzburzona Regina przez telefon. Summer stłumiła śmiech i pozwoliła jej się wykrzyczeć. Dopiero po pięciu minutach odezwała się łaskawie. - Co powiesz na blondyna o piwnych oczach, niskim głosie, miłym sposobie bycia i wyjątkowo wysokim wzroście? - Pójdziesz ze mną na zakupy? - A co chcesz kupić? - Strój do biegania. - Pewnie. A poniewa\ jestem twoją przyjaciółką, po\yczę ci moje smarowidło. Umówiły się, \e Regina przenocuje u niej, \eby Summer mogła obudzić przyjaciółkę o wpół do szóstej rano. Zanim Regina ukazała się w drzwiach do kuchni, Summer skończyła ju\ półgodzinną rozgrzewkę. - Mam nadzieję, \e ten chłopak oka\e się godny mojego poświęcenia. - Bądz spokojna, Regino. Mimo na wpół otwartych oczu wyglądasz świetnie. - Zjedzmy coś i opracujmy strategię działania. - Nie, nie mo\esz biegać z pełnym \ołądkiem. Chodzmy, bo Luke nam ucieknie. - Dobrze, spotkamy się przy gara\u - powiedziała Regina. - Dlaczego przy gara\u? - śeby zabrać rowery. - Przecie\ park jest dwie przecznice stąd. Pobiegniemy tam. - Co? Mam się zalać potem, zanim spotkam tego Luke'a? - Jeśli się nie spocisz, pozna, \e tylko udajesz. Wszyscy biegacze podchodzą do sprawy bardzo powa\nie. Uwierz mi. Pot będzie twoim atutem. - Kpisz sobie ze mnie? - spytała Regina oskar\ycielskim tonem. - Ani trochę. Chodzmy ju\. - Czy David nadal bywa u ciebie co wieczór? - spytała Regina w drodze do parku. - Przyjdzie dziś po południu. - Mam nadzieję, \e rodzice puszczą cię dziś wieczorem do Pizza Paddle. - Nie mogę. Dziadek gra dzisiaj w pokera, a mama i tata wychodzą do państwa Scanlon. - Szkoda - odparła Regina z rezygnacją w głosie. Summer natychmiast poczuła się winna. - Ale jutro wieczorem jestem wolna. - Dobrze. W takim razie przeło\ę to na jutro. Je\eli ten Luke oka\e się taki wspaniały, jak twierdzisz, a ja mu się spodobam, wybierzemy się kiedyś na podwójną randkę, dobrze? Summer skinęła głową. Jej przyjaciółka lubiła układać plany na przyszłość. Gdy dobiegły do parku, Regina wyszeptała: - Szturchnij mnie, jak go zobaczysz. - Trudno go przegapić. Jest jedynym wielkoludem w parku. Wkrótce się pojawił. Regina jeszcze się nie zmęczyła, więc wypadła zupełnie dobrze. Summer przedstawiła ich sobie i Luke okazał jej przyjaciółce spore zainteresowanie. W ka\dym razie tak uznały obie, gdy w końcu pomachał im na do widzenia i zawołał: - Do zobaczenia jutro! - To chyba oznacza, \e mu przypadłam do gustu. Nie uwa\asz? - wydyszała Regina. - Warto było? - Och, Summer. Czego człowiek nie robi dla miłości. Jasne, \e warto. - A nie mówiłam? Teraz, kiedy Lukę ju\ pobiegł, potruchtaj sobie spokojnie, a ja przebiegnę swoje cztery mile. - Dobrze. Leć. Bieg sprawił Summer wielką przyjemność. Była z siebie naprawdę dumna. Zamiast oczekiwanych czterech mil, przebiegła pięć i czuła miłe zmęczenie. Przed południem spotkała się z Davidem. Zapamiętał, \e Micheal został zaproszony na przyjęcie urodzinowe i \e Summer ma kilka wolnych godzin. Postanowił zabrać ją na piknik. Nie miała czasu obmyśleć, co wło\y. Otworzyła drzwi ubrana w d\insy z obciętymi nogawkami i w górę od opalacza, ale David wcale nie był zdegustowany. - Daj mi kilka minut, to się przebiorę - powiedziała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plkskarol.keep.pl
|