image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że zastała go w takiej sytuacji z Bellą. Nell czekała na niego
na dole, najwyrazniej wściekła.
- W końcu wyszedłeś.
- Tellie wyjechała. Słyszałem auto na podjezdzie. Co się
Skrywana miłość 75
stało? Po co tu przyszła? - spytał z ociąganiem, ponieważ
zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że nie wyglÄ…daÅ‚a, jakby siÄ™ za nim uga­
niała.
Nell była wściekła i nie zamierzała tego ukrywać.
- Nie mogÅ‚a poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z tobÄ… przez telefon, wiÄ™c przy­
jechała, żeby ci powiedzieć, że Marge zabrało pogotowie.
- Skinęła gÅ‚owÄ…, widzÄ…c, jak pobladÅ‚. - Tak. Nie ugania­
ła się za tobą. Chciała, żebyś się dowiedział, co stało się
z twojÄ… siostrÄ….
- O Boże.
- On ci nie pomoże. %7łeby tak nawrzeszczeć na biedną
Tellie, która chciała cię tylko powiadomić...
- Zamknij się - warknął z wściekłością. - Zadzwoń do
szpitala i dowiedz siÄ™...
- Sam zadzwoń! Składam wypowiedzenie, od teraz. Nie
mogę patrzeć, jak się znęcasz nad Tellie.
Otworzyły się drzwi i stanęła w nich uśmiechająca się
rozkosznie Bella.
- Może wyjdziemy coś zjeść? - spytała J. B., biorąc go
za ramiÄ™.
- Jadę do szpitala, moja siostra miała atak serca.
- Och, to okropne. Chcesz, żebym pojechaÅ‚a z tobÄ…? BÄ™­
dę cię trzymała za rękę.
- Dziewczynki by się ucieszyły - rzekła Nell. - Byłabyś
dla nich prawdziwym pocieszeniem.
- Nell! - żachnął się J. B.
- Ona ma racjÄ™, pocieszÄ™ je - odparÅ‚a Bella, nie dostrze­
gając sarkazmu. - Będziesz mnie potrzebował.
- Mam nadziejÄ™, że pewnego dnia dostaniesz to, czego po­
trzebujesz - rzekła Nell do J. B., odwracając się na pięcie.
- JesteÅ› zwolniona! - wrzasnÄ…Å‚ J.B.
Diana Palmer
76
- Za pózno, już sama zrezygnowaÅ‚am - odparÅ‚a uprzej­
mie. - Jestem pewna, że Bella umie ugotować kolacjÄ™ i wy­
prać ci ubranie.
Po tych słowach zatrzasnęła z hukiem drzwi.
- Wiesz, że nie umiem gotować, J. B. - odezwała się
z irytacją Bella. - Nigdy nie prałam ubrań. Swoje odsyłam
do pralni. Co się z nią stało? To przez tę głupią dziewczynę,
która tu była, prawda? Nie lubię jej...
J. B. sięgnął do kieszeni i wyjął dwa banknoty.
- Wezwij taksówkÄ™ i jedz do domu - uciÄ…Å‚. - MuszÄ™ je­
chać do szpitala.
- Ale... sądzę, że powinnam jechać z tobą.
- Jedz do domu - rzekł ze złością.
- Dobrze, nie musisz wrzeszczeć.
- Moja siostra miała atak serca - powtórzył.
- Tak, wiem, ale takie rzeczy siÄ™ zdarzajÄ…. Nic na to nie
poradzisz.
J. B. pomyślał, że rozmowa przypomina mówienie do
Å›ciany. PoprawiÅ‚ koszulÄ™, sprawdziÅ‚, czy ma w kieszeni klu­
czyki od auta, chwycił płaszcz z wieszaka i wyszedł, nie
oglÄ…dajÄ…c siÄ™ za siebie.
Dawn i Brandi chodziły po poczekalni w szpitalu w Ja-
cobsville, podczas gdy doktor Coltrain badał ich matkę.
Były ciche i poważne, a na ich policzkach widniały ślady
Å‚ez.
Kiedy pojawiÅ‚ siÄ™ J. B natychmiast do niego podbieg­
ły, najwyrazniej wstrząśnięte. Przytulił je mocno, czując się
jak potwór, ponieważ nie pozwolił Tellie dojść do słowa,
kiedy do niego przyszła. Teraz ona cierpiała, a Nell chciała
odejść. Jeszcze nigdy nie czuł się taki bezradny.
Skrywana miłość 77
- Mama nie umrze, prawda, wujku? - spytała Brandi
z ufnością.
- OczywiÅ›cie, że nie - zapewniÅ‚ jÄ… tonem, jakiego uży­
wał w rozmowach z małymi dziećmi. - Nic jej nie będzie.
- Tellie powiedziała, że jedzie powiedzieć ci o mamie.
Nie przyjechała z tobą? - spytała Dawn, wycierając oczy.
Zesztywniał.
- Nie ma jej tu?
- Nie. Pojechała do ciebie, bo nie odbierałeś telefonu -
powiedziała Brandi.
- Może pojechaÅ‚a do domu po koszulÄ™ dla mamy - do­
myÅ›liÅ‚a siÄ™ Dawn. - Zawsze pamiÄ™ta o takich rzeczach, kie­
dy wszyscy inni rozpadają się na kawałki.
- Na pewno niedługo tu będzie - stwierdziła Brandi. -
Nie wiem, co byśmy bez niej zrobiły.
SÅ‚owa te sprawiÅ‚y, że J. B. poczuÅ‚ siÄ™ jeszcze gorzej. Tel­
lie musiała się śmiertelnie wystraszyć. Była przy dziadku,
kiedy umierał na atak serca. Kochała go nad życie. Atak
Marge z pewnością przywołał okropne wspomnienia. Co
gorsza, przyjedzie zaraz do szpitala, gdzie będzie musiała
sobie poradzić z J. B., z tym, co jej powiedziaÅ‚. To nie bÄ™­
dzie przyjemne spotkanie.
RozmyÅ›lania J. B. przerwaÅ‚ doktor Coltrain, który poja­
wił się z uśmiechem na twarzy.
- Marge będzie zdrowa - powiedział. - Przyjechaliście
w samą porę. Będzie tylko musiała odwiedzić kardiologa
i zacząć brać leki. Wiecie, że miała za wysokie ciśnienie?
- Nie! - rzekł od razu J. B. - Zawsze miała niskie!
- Być może to uratowało jej życie.
- A zatem to był atak serca? - spytał J.B.
Diana Palmer
78
- Tak, na szczęście łagodny. Możecie ją zobaczyć, kiedy
przewieziemy jÄ… do sali.
- Ale gdzie jest Tellie? - spytaÅ‚a Dawn, kiedy doktor od­
szedł.
J. B. sam chciałby wiedzieć.
Wracał właśnie z rejestracji, gdy mijając izbę przyjęć,
zobaczyÅ‚ zmartwionego Grange'a idÄ…cego obok dwóch sa­
nitariuszy, którzy spieszyli się do drzwi. Na noszach leżała
nieprzytomna, pokrwawiona Tellie.
- Tellie! - krzyknął, podbiegając bliżej. Była blada jak
płótno. PrzeraziÅ‚ siÄ™ jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy do­
wiedział się o ataku Marge.
- Co się stało? - spytał Grange'a.
- Nie wiem. Jej samochód zjechaÅ‚ z drogi i leżaÅ‚ w ro­
wie. Dachował. Gdybym akurat tamtędy nie przejeżdżał,
już by się utopiła.
J. B. poczuł, jak rozdziera mu się serce. To była jego wina,
- Gdzie był samochód?
- Na drodze prowadzącej do twojej farmy - odparł
Grange, mrużąc podejrzliwie oczy. - Dlaczego tu jesteś?
- Moja siostra miała atak serca - odparł poważnym to-
nem. - Tellie przyjechała do mnie, żeby mnie powiadomić
- dodał z ociąganiem.
- To dlaczego, do diabła, nie przyjechała tu z tobą? -
spytaÅ‚ Grange. - Kocha Marge. MusiaÅ‚a być bardzo zde­
nerwowana. Nie powinna była prowadzić w takim stanie
w takÄ… okropnÄ… pogodÄ™.
J. B. wolaÅ‚ zignorować to pytanie. UdaÅ‚ siÄ™ za pielÄ™g­
niarzem do jednego z gabinetów, ale Grange ruszył tuż za
nim.
Skrywana miłość 79
J. B. wziął małą dłoń Tellie w swoje dłonie.
- Tellie - rzekł, czując ból przeszywający go do szpiku
kości. - Trzymaj się!
- Nie powinna była prowadzić - powtórzył Grange,
opierając się o ścianę.
WiszÄ…cÄ… w powietrzu awanturÄ™ przerwaÅ‚o wejÅ›cie dok­
tora Coppera Coltraina. ObrzuciÅ‚ J. B. dziwnym spojrze­
niem.
- Co się stało? - spytał, odsuwając J. B. na bok.
- Jej samochód miaÅ‚ dachowanie - poinformowaÅ‚ Gran­
ge. - Tellie leżała twarzą do dołu w rowie z wodą.
- MiaÅ‚a szczęście! - wymruczaÅ‚ doktor, sprawdzajÄ…c ma­
Å‚Ä… latarkÄ… reakcjÄ™ zrenic na Å›wiatÅ‚o. - Zrobimy przeÅ›wietle­
nie i parÄ™ badaÅ„, aby ustalić rozmiar obrażeÅ„. Ale najważ­
niejsze jest, by odzyskała przytomność.
J. B. poczuł, że robi mu się słabo. Jednego z jego ludzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl