image Strona poczÂątkowa       image Ecma 262       image balladyna_2       image chili600       image Zenczak 2       image Hobbit       

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

poduszczeniem diabła ^ówiła do niego czule:
- Może chciałbyś jabłuszko, synku?
^ spojrzała na niego wściekłym wzrokiem.
°b
- Matko - rzekł chłopczyk - czemu tak okropnie wyglądasz?
rze, daj mi jabłuszko!
 ona znów czuła pokusę, by go dalej namawiać:
224 - Chodz no tu - powiedziała i uniosła wieko -
jabłuszko!
Kiedy chłopczyk zajrzał do skrzyni, diabeł znówpods macosze; i... trrach!
zatrzasnęła wieko ucinając dziecku
potoczyła się między czerwone jabłka. Niewiastę strach
i pomyślała: - %7łe też mogłam popełnić coś podobnego! - 7 ^
dół do swej komory, z górnej szuflady komody wyjeła ifa
przyłożyła głowę chłopca do jego szyi i owiązała chustką, ^^
nie było znać, po czym posadziła go przed drzwiami i wcisn f*
jabłko do ręki.(tm)H
Po chwili mała Maryjka przyszła do matki do kuchni.  stała przy ogniu i
mieszała w garnku pełnym wrzątku.
- Mamo - odezwała się Maryjka - braciszek siedzi n drzwiami i jest całkiem
biały, i trzyma w ręku jabłuszko. Prosiłam żeby mi to jabłuszko dał, a on nic
nie odpowiedział; i tak mi się 14 strasznie zrobiło.
- Idz do niego jeszcze raz - rzekła matka - a jeśli ci znówm odpowie, to
trzepnij go porzÄ…dnie.
Maryjka poszła i poprosiła raz jeszcze:
- Braciszku, daj mi jabłko!
A że brat wciąż milczał, trzepnęła go porządnie. Wtedy głów mu odpadła;
dziewczynka, przerażona, zaczęła płakać i krzyczs i pobiegła do matki, wołając:
- Ach, mamo, urwałam braciszkowi głowę - i wciąż płakała,a" rusz nie mogła się
uspokoić.
- Maryjko - rzekła matka - i coś ty zrobiła! Ale teraz b?*
cicho, żeby nikt się nie dowiedział, ponieważ nie możemy \^L
poradzić, zrobimy z niego potrawkę.^
Wzięła chłopczyka, pokrajała go na małe kawałeczki, wrfl^ do garnka i
sporządziła potrawkę. Maryjka przyglądała się płacząc żałośnie, a jej łzy
wpadały do garnka, tak że nie trze było dosypywać soli.
Kiedy ojciec wrócił do domu i usiadł przy stole, zapyta
- Gdzież to się podziewa mój syn? Matka wniosła wielką miskę z potrawką, a
Maryp3 płakała i płakała. Ojciec zapytał raz jeszcze:
a gdzież jest mój syn?. 225
i. - odparła matka - powędrował do krewnych swojej
wiedział, że wybiera się tam na dłużej. A*. P?,L on tam będzie robił? I nawet
się ze mną nie pożegnał!
" j na to wielką chęć i tak mnie prosił, żebym mu pozwoliła
" Vi ze sześć tygodni; przeciąg będzie miał u nich dobrą opiekę.
(K*vC / jj _ rzekł ojciec - sprawił mi tym wielką przykrość; tak się
mógÅ‚ chociaż pożegnać siÄ™ ze mnÄ…. - ZabierajÄ…c siÄ™ do "'e f° 'a 'powiedziaÅ‚
jeszcze do Maryjki: - Czemu tak pÅ‚aczesz, i^ze ,o TWÓJ braciszek przecież wróci.
- Po czym rzekł do żony: -aireC to danie ogromnie mi smakuj e! Dołóż mi jeszcze!
-Im więcej ^ftvm większego nabierał apetytu i wciąż mówił: - Dołóżcie mi 13 cze,
żeby nic nie zostało, czuję, że wszystko mnie się należy. 'e Jadł i jadł,
rzucając kostki pod stół, aż zjadł wszystko. Maryjka as poszła do swojej
komódki, z dolnej szuflady wyjęła najładniejszą jedwabną chusteczkę, pozbierała
spod stołu wszystkie kosteczki, zawinęła je w chusteczkę i płacząc krwawymi
łzami wyniosła przed drzwi. Położyła węzełek na zielonej trawie pod krzakiem
jałowca , nagle zrobiło jej się całkiem lekko na sercu, i przestała płakać. \
jałowiec zaczął się kołysać i machać gałązkami jak ktoś, kto klaszcze w dłonie z
radości. W tej samej chwili nad krzakiem uniósł ^ jakby obłoczek, w obłoczku
zalśniło coś niby płomień, a z płomienia wzbił się w górę śliczny ptaszek, który
przepięknie śpiewał ulatując coraz dalej, a ledwie zniknął, krzak jałowca
przybrał wygląd tikiem zwyczajny, a węzełek z kosteczkami przepadł bez śladu.
'aryjce zaś było tak lekko i wesoło na duszy, jakby jej braciszek żył.
r°«Å‚a wiÄ™c uspokojona do domu, usiadÅ‚a przy stole i zabraÅ‚a siÄ™ do
lżenia.
odleciał hen, daleko, przysiadł na domku złotnika
Matula obcięła mi główkę,
tatulo w potrawce mnie zjadł,
a siostrzyczka Maryjka
zebrała kosteczki
w węzełek z chusteczki
i pod jałowcem złożyła.
Cwir, ćwir, piękny ze mnie ptaszek, ćwir, ćwir!
i praco-
Złotnik siedział w swoim warsztacie
łańcuszkiem; usłyszał głos ptaszka, który siedział ' i śpiewał, i bardzo mu się
ten śpiew wydał piękny \\r a dząc przez próg zgubił jeden pantofel. Wyszedł na s
-mając na jednej nodze pantofel, a na drugiej tvlk S opasany był skórzanym
fartuchem, w jednej ręce łańcuszek, a w drugiej obcążki; a słońce jasno świe
ZÅ‚otnik stanÄ…Å‚ z zadartÄ… gÅ‚owÄ… i przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ ptaszkow'°
- Miły ptaszku - przemówił do niego - jak ty ład '
Zaśpiewaj mi jeszcze raz! SP'C
- O, nie - odpowiedział ptaszek - po raz drugi nie bed
za darmo. Daj mi złoty łańcuszek, to ci zaśpiewam.^
- Dobrze -rzekł złotnik -wez sobie złoty łańcuszek i z
mi jeszcze raz! ^'
Ptaszek sfrunął, wziął łańcuszek do prawej łapki, usiadł n
ciw złotnika i zaśpiewał: '
Matula obcięła mi główkę,
tatulo w potrawce mnie zjadł,
a siostrzyczka Maryj ka
\ zebrała kosteczki
w węzełek z chusteczki i pod jałowcem złożyła. wir, ćwir, piękny ze mnie
ptaszek, ćwir, ćwir!
Poleciał potem do szewca, usiadł na jego dachu i zaspie^
Matula obcięła mi główkę,
tatulo w potrawce mnie zjadł,
a siostrzyczka Maryj ka
zebrała kosteczki
w węzełek z chusteczki
i pod jałowcem złożyła.
wir, ćwir, piękny ze mnie ptaszek, ćwir, ćwir.
Szewc, gdy to usłyszał, wybiegł bez surduta przed dom ^ dach, ale musiał oczy
dłonią przesłonić, żeby go słonce ^ ^. - Ptaszku - zawołał - jak ty ślicznie
śpiewasz.
, Chodz no $utaj, żono, zobacz, co za ptaszek tu się- 227
śpiewa.
ołał także córkę i resztę dzieci, i czeladników, służebne, i wszyscy wylegli na
ulicę, żeby 1 ^'nego ptaszka; a miał on piękne piórka czerwone ti>;-C S' kół
szyi zaś lśniły mu &ię jak szczere złoto, a oczka ^'" ^iby gwiazdki. ^ f ku -
rzekł szewc - zaśpiewajże mi jeszcze raz! ' jg - odparł ptaszek - drugi raz nie
będę śpiewał za darmo, '7mi coś ofiarować.
-N| j no- powiedział szewc - wejdz na strych, tam na najwyż-", , stoj para
czerwonych bucików, przynieś je tutaj! 'szewcowa poszła na górę i przyniosła
buciki.
A teraz, ptaszku - rzekł szewc - zaśpiewaj swoją piosenkę
/cze raz! Ptaszek sfrunął, wziął buciki w lewą łapkę, poleciał z powrotem
aa dach i zaśpiewał:
Matula obcięła mi główkę,
tatulo w potrawce mnie zjadł,
a siostrzyczka Maryjka
zebrała kosteczki
w węzełek z chusteczki
i pod jałowcem złożyła.
wir, ćwir, piękny ze mnie ptaszek, ćwir, ćwir!
Kiedy wyśpiewał całą piosenkę, odleciał; łańcuszek trzymał WeJ> zaś buciki w
lewej łapce i leciał hen, daleko, aż zatrzymał ,j^y mfynie, który turkotał: tur,
tur, tur! We młynie siedziało s u młynarczyków, stukali oni w kamień: stuku tuk,
stuku m Vn turkotał: tur, tur, tur! Ptaszek usiadł na lipie, która rosła i
zaśpiewał:
Matula obcięła mi główkÄ™, en z mÅ‚ynarczyków przestaÅ‚ stukać; ° w potrawce mnie
zjadł, Przerwali stukanie i zaczęli nasłuchiwać;
lewej buciki, zaś na szyi kamień młyński, poleciał hen, 229 ' Rodzicielskiego
domu. ° 'u PrzY st°le siedzieli ojciec, matka i Maryjka; ojciec
228 a siostrzyczka Maryjka ,tj
znów czterech przestało stukać,
zebrała kosteczki
w węzełek z chusteczki
teraz stukało już tylko ośmiu;
i pod jałowcem z kolei tylko pięciu;
złożyła -w końcu stukał już tylko jeden;
wir, ćwir, piękny ze mnie ptaszek, ćwir, ćwir!
Wtedy ostatni młynarczyk przestał stukać, tak że usłv jeszcze samo zakończenie.
- Miły ptaszku - powiedział - jak ty cudnie śpiewasz! Chciałbym i ja usłyszeć
całą piosenkę, zaśpiewaj ją jeszcze raz! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • kskarol.keep.pl